nie pytaj o nic

Z życia wzięte fot. Fotolia
Ten wieczór był we mnie od samego rana. Wiedziałam, że dzisiaj zgodzę się na więcej niż mógłbyś się tego spodziewać.
/ 03.12.2013 10:27
Z życia wzięte fot. Fotolia

Niczego nie zrobiłam wbrew sobie. Przecież mnie znasz. Powoli. Zajęta rozmową, dałam się rozebrać. Nawet nie pamiętam, kiedy łapczywie próbowałeś rozpiąć wszystko co miało guziki i zerwać resztę która opinała moje ciało. A potem był tylko odgłos ciała uderzającego o wodę. Tym razem to ja Cię przyciągnęłam, i zmniejszyłam doskwierającą nam odległość. Uśmiechnąłeś się. I dobrze. Miało sprawić Ci to radość. Wszystko, co robiłam. Robiłam między innymi po to by zobaczyć uśmiech na twoich ustach. I zatopić się w roześmianym powietrzu. Teraz jak to piszę, aż sama się sobie dziwię, że Cię nie kocham.

Z każdą kolejną, spływającą kroplą wody, spływał kolejny pocałunek. W tej wannie spędziliśmy uroczy wieczór, ale to wszystko było jedynie początkiem. Małym, niewinnym początkiem.

Położyłeś mnie na łóżku. Zawinięta w biały ręcznik, ubrana jedynie w bieliznę, którą tak lubisz leżałam wciąż trochę się denerwując. Do tej pory przez moją głowę przetaczało się tysiące myśli, ale jednym gestem sprawiłeś, że wszystko ulotniło się, jak chwilowy chłód z moich stóp. Delikatnie, nie chcąc mnie spłoszyć. Zacząłeś całować. Czoło, oczy, nos. Przymknęłam powieki. Lekko zasyczałam. Dotknąłeś ust. Wpuściłeś w nie kolejne rozbudzające słowa. Tekściarz. Umiesz uwieść każdą. Zauroczyłeś i mnie! Swoim spojrzeniem. Tymi kocimi, zielonymi oczami. Wodziłeś palcem po moich ustach, drocząc się z najdelikatniejszą skórą na moim ciele. Czułam jak w środku cała krzyczę z podniecenia. Odchyliłeś ręcznik i zimnymi dłońmi dotknąłeś mnie po raz kolejny. Mój biust z każdą sekundą stawał się bardziej nabrzmiały. I głodny. Jakby prosił Cię o więcej. Nie przestawałeś całować moich ust, a tym samym świetnie odwróciłeś moją uwagę. Dopiero kilka minut później, zobaczyłam, że to, co przed chwilą ściskało mi klatkę piersiową, teraz leży samotnie na podłodze sypialni. Uśmiechnęłam się. Ty zrobiłeś to samo. Zacząłeś od szyi i dekoltu, ale tam twoje usta były obecne jedynie przez chwilę. Teraz twój język delikatnie otulał moje piersi. Jeden po drugim. Czasami pozwalałeś zębom zadać lekki ból, a ja podnosiłam się i opadałam z rozkoszy.



Dłużej nie mogłam wytrzymać. Odwróciłam Cię na plecy. Zdarłam koszulę. Teraz to ja tu rządziłam. Zaczęłam od uszu. Doskonale wiem, że już przez nie możesz popaść w stan całkowitej ekstazy. Ale ja specjalnie droczyłam się z rekcjami chemicznymi zachodzącymi w twoim ciele. Nie mogłam przestać. Tak uroczo się złościłeś. Dawałam i odbierałam. A ty przy każdym zbliżeniu do ust, gryzłeś moją wargę. Zatrzymałam się na chwilę. Wykorzystałeś to. Delikatnie i podstępnie zacząłeś przesuwać się po wewnętrznej stronie uda. Byłeś coraz bliżej. Powiedziałeś, że czujesz jak Twojego brzucha dotyka moja ekscytacja, karmiąc przy tym twoje wygłodniałe ciało. Przewróciłeś mnie na plecy. Czułam jak wewnątrz wszystko staje się gorące. I topi wszelkie opamiętanie.

Nie chciałam dłużej czekać. Kładąc dłoń na Twojej przesunęłam wyżej. Popatrzyłeś się na mnie, nie będąc pewien czy możesz. Wymieniliśmy znaczące spojrzenia. I kilka słów, przypominających wczorajszą rozmowę. Kolejne uderzenie gorąca. Już zadomowiło się w dole mojego brzucha, w miejscu, do którego dochodziły twoje usta. Przyszczypując zębami, ściągnąłeś ze mnie ostatnią część garderoby. Nie żałowałam. Nie bałam się nagości. Chciałam być tylko Twoja. Wiedziałeś jak zaszczepić we mnie rozkosz. Mruczałam i pojękiwałam. A ty mówiłeś, że to ja daję Ci szczęście. Chyba nie wierzyłam. Twoje usta były odważnie nisko, aż w końcu poczułam je w miejscu, gdzie do niedawna niepewnie stąpały twoje palce. Szepnąłeś, że moje podniecenie zmieniło mój zapach. Że jest taki namiętny i dorosły. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Chciałam krzyczeć, chciałam Cię całować. Chciałam byś nie przestawał. Resztkami sił przyciągnęłam Twoją głowę, do ust. Wyszeptałam Ci na ucho, że jedyne, czego pragnę to, to byś się ze mną kochał. Obiecałeś, że nie zrobisz nic, czego bym się bała, lub, czego moglibyśmy żałować. Ale teraz. Przecież dokładnie wiedziałeś, czego chcę. Ściągnęłam z ciebie wszystko. Nie pozwoliłam by czar tej nocy prysł.

Chwilę potem pojękując z bólu, poczułam jak z dziewczyny stałam się kobietą. I tyle. Więcej nie pamiętam. Przed oczami czasami mam jeszcze widok, jak twoje ciało opada na moje. Jak rytmicznie poruszamy się w miejscu. Cicho grzesząc. I więcej nic. Nawet nie pamiętam, kiedy z krótkiej chwili zrobiły się godziny nocnej ekstazy. Wiem tylko, że nad ranem przytuliłeś się do mnie i zasnęliśmy, jak para kochanków rozkosznie zmęczonych.

Autorka jest laureatką konkursu literackiego "Chwile uniesienia"

Redakcja poleca

REKLAMA