Czy kupiłabyś córce dildo, wibrator albo inny erotyczny gadżet zachęcający do masturbacji? Są matki, które nie mają problemu z robieniem takich prezentów…
„Moja piętnastoletnia córka poprosiła, żebym kupiła jej on-line wibrator. Zgodziłam się i zamówiłam, bo nie widziałam w tym problemu. Niestety, mój mąż, gdy się dowiedział, wpadł w złość, że promuję jej rozwiązłość.” Jak odnieść się do takiej sytuacji?
No więc, przede wszystkim, szczere gratulacje dla mamy, która zdołała stworzyć tak otwarty i bezpośredni związek z córką. Bo prawdopodobnie, w dzisiejszych czasach idea podobnych zakupów ze strony rodziców nie jest tak kontrowersyjna, jak emocje dziecka, które dostanie erotyczną zabawkę od mamy. Tutaj chyba tkwi największe zagrożenie i jeśli pociecha sama czuje się komfortowo prosząc o wibrator, to tylko pocieszający dowód na to, że więź jest naprawdę partnerska.
Problem w szerszym kontekście dotyczy oczywiście edukacji seksualnej i roli rodziców w jej wdrażaniu. Rozmowy o bezpiecznym seksie, ciąży, chorobach wenerycznych i podstawowych problemach damsko-męskiej anatomii są już w jakiś sposób naturalne, nawet, jeśli niektórzy rodzice wciąż jeszcze mają nadzieję, że w tym względzie wychowa podwórko, szkoła i pornografia internetowa. Natomiast już wyjaśnianie dziewczynkom istotnych dla ich przyszłego życia erotycznego zagadnień związanych z masturbacją, eksploracją własnego ciała oraz uczeniem się orgazmów, to już grunt, na którym większości matkom trzęsą się nogi. Bo dotychczasowe pokolenia wyrastały bądź co bądź w milczącej ignorancji dla skomplikowanej kobiecej seksualności - anorgazmia jest więc wciąż plagą wśród pań.
Pewnie, że byłoby wygodniej i łatwiej, gdyby nasze córki rodziły się z dojrzałym podejściem do erotyki, rozumieniem konieczności domagania się przyjemności do siebie i miłością dla własnego ciała, które my moglibyśmy spokojnie przemilczać. Ale prawda jest taka, że nastolatka w tym względzie jest materiałem wybuchowym i może mieć szczęście - do przyjaciół i pierwszych kochanków - albo fatalnego pecha, który nawet po czterdziestce nie pozwoli jej mieć w szufladzie wibratora.
Dla otwartych światopoglądowo rodziców 7 argumentów popierających kupno wibratora dla córki:
- Zasilany bateriami wibrator nie zrobi jej dziecka. A ciąża piętnastolatkom się zdarza!
- Erotyczna zabawka nie zarazi ją HIV, opryszczką czy inną chorobą - pod warunkiem, że nie będzie jej dzielić z koleżanką. To warto wyjaśnić dziecku.
- Wibrator nie złamie jej serca zamieniając rodzinne weekendy w teatr dąsów i płaczów, o drastycznych depresjach z alkoholem i narkotykami nie wspominając.
- Nie ma obaw, że gdy znajdzie się warty zakochania chłopiec, ona wybierze swój wibrator. Zabawka uchronić ją może przed przypadkowym seksem dla rozładowania napięcia, ale nie oszuka młodzieńczych hormonów szukających miłości.
- Córka, która ma własny wibrator, nie będzie pożyczać sobie twojego. To duża wygoda.
- Jest szansa, że regularne orgazmy utemperują burzliwe nastoletnie humory i awantury o nic.
- Wibrator to świetna metoda na oswojenie się z męską anatomią i pojęciem erekcji. A to nie zawsze przychodzi dziewczętom łatwo w styku z prawdziwym facetem.