Wiadomo – nie przejada się nigdy i zawsze chętnie do niej wracamy. Zwłaszcza gdy prezentacji dokonują dwie seksowne instruktorki…
Płcią instruktorek nie trzeba się oczywiście przejmować – seks jest ponad podziałami i te same pozycje posłużą świetnie również parom heteroseksualnym. Zgodzicie się chyba jednak, że tak to wygląda po prostu jakoś piękniej.
Misjonarz
Największy klasyk z całego repertuaru. Pozycja tak konserwatywna, że wręcz wyśmiewana jako symbol nudnego, pruderyjnego współżycia bez fantazji, najlepiej przy zgaszonym świetle. A jednak dla wielu z nas jest to pozycja najbardziej ulubiona – bo wygodna (zwłaszcza dla niej), bo twarzą w twarz, a przede wszystkim umożliwiająca wspaniałą, różnorodną penetrację!
Piesek
Ponoć ulubiona pozycja mężczyzn, dająca im poczucie ujeżdżania, dominacji, a jednocześnie podziwiania pośladków kochanki. Idealna do seksu analnego oraz do dawania klapsów. Niezastąpiona w przyrodzie i w biurze, gdzie nie ma łóżka, na którym można by się położyć. Kobiety co prawda nie zawsze lubią być na klęczkach ze wzrokiem utkwionym w podłogę, ale przy prawdziwym zapale miłości można dać się porwać rodeo.
Łyżeczka
Coś dla kochanków czułych i ceniących sobie tulenie. Idealna pozycja na ciążę, na leniwe poranki i na zimowe wieczory, gdy nikt nie chce za bardzo wystawać spod kołdry. Łyżeczka nie wymaga wielkiego wysiłku ani wspaniałej formy, a jednocześnie zapewnia intymność, o której trudno w innych pozycjach.
69
I wreszcie coś dla miłośników pieszczot oralnych – jak gra wstępna lub nawet danie główne. Wzajemna stymulacja genitaliów to gra, która łączy dwie najwspanialsze rzeczy w związku: dawanie i branie. Przeciwnicy zarzucają jej wszak, że trudno się skupić na obu czynnościach jednocześnie i chyba jest w tym trochę prawdy…
Fot. fhmpositions.blogspot.com