Badania dowodzą, że w spermie Polaka jest nawet 5 razy mniej plemników niż w spermie Kanadyjczyka lub Fina, maleje również poziom testosteronu, co objawia się obniżonym libido oraz zaburzeniami produkcji plemników.
Przyczynę upatruje się w zanieczyszczeniu środowiska, które wpływa na organizm mężczyzny, objawiając się problemami z płodnością. Kobiet ten problem dotyczy w mniejszym stopniu, ponieważ dziewczynki rodzą się z komórkami rozrodczymi, a nie są one produkowane dopiero w trakcie życia, jak w przypadku mężczyzn.
Najsilniejszym oddziaływaniem płynącym ze środowiska wykazują się estrogeny, czyli żeńskie hormony, których zbyt wysoki poziom zabija powstające plemniki. Również nadmiar testosteronu nie jest korzystny, ponieważ w pewnym momencie zamienia się w estradiol – również hormon kobiecy. Substancje przypominające te hormony występują zarówno w naturze – np. w soi, jak i są wytworem człowieka – wiele tworzyw sztucznych, kosmetyków i farb zawiera polimery podobne do estrogenów, które przez skórę dziecka mogą przenikać do wnętrza organizmu. Problem ten często jest pomijany przez fabryki ze względu na koszty badań, a także przez szybki rozwój przemysłu.
Prof. Kurpisz zwraca także uwagę na sztuczne estrogeny, które mogą pojawić się w zabawkach, a także jedzeniu – soi czy np. kurczakach. Zagrożenie dla płodności mężczyzny płynie również z nadużywania alkoholu, papierosów oraz marihuany. Specjalista zwraca jednak uwagę na inny poważny problem, który zaburza męskość, mianowicie stosowanie anabolików. Dopuszczalne jest podawanie testosteronu z zewnątrz do 3 miesięcy, ponieważ długotrwałe przyjmowanie tego hormonu z zewnątrz powoduje niezdolność organizmu do samodzielnej produkcji. Jednym z objawów jest zmniejszanie się organów rozrodczych, z czym najczęściej przychodzą do lekarza młodzi mężczyźni przesadnie dążący do sylwetki kulturysty. Proces jest odwracalny, chyba, że stężenie testosteronu jest zdecydowanie ponad normę.
Zobacz także: Fenomeny natury seksualnej
Źródło: Gazeta Wyborcza z dn. 25.05.2012/kr