Marta Niedźwiedzka i Dorota Sakowska, zanim zdecydowały się założyć internetowy sex-shop "Pussy Project", zrobiły reserch i w prywatnych mieszkaniach spotykały się z kobietami w różnym wieku po to, by rozmawiać o seksie. Okazało się, że większość z nich wstydzi się swojej seksualności, a seks w Polsce (w filmach porno i mediach) nastawiany jest głównie na orgazm, męską przyjemność i raczej pobieżnie traktuje grę wstępną.
Joanna Keszka prowadzi sex shop dla kobiet "Love Story". Jak sama zaznacza, zależało jej, by było to miejsce przyjazne paniom, gdzie nie wstydzą się one wejść, oglądać gadżety. Na półkach stoją więc wibratory w kształcie króliczków, łabędzi, kaczuszek... Do tego "zabawki" dla dwojga. Niektóre panie przy pierwszej wizycie kupują kulki gejszy (dbałość o zdrowie), a na kolejnych "ruszają do półek z największymi wibratorami". Joanna chciała napisać o kobiecej przyjemności do gazet, które skupiały się na męskiej stronie seksu i piszą o tym, jak sprawić, by było mu dobrze, jak zrobić fellatio... Usłyszała: "Nasze czytelniczki tego nie potrzebują". Jak sama zaznacza: "Seks nastawiony wyłącznie na orgazm uderza i w kobiety, i w mężczyzn. Kobiety lubią atmosferę zabawy i dużo gry w grze wstępnej, a nie pięć minut miziania i pięć penetracji. (...) Mężczyźni z kolei czują presję, że muszą doprowadzić kobietę do orgazmu, ale nie bardzo wiedzą jak".
Kilka miesięcy temu Antonii Ruszkowski otworzył internetowy "queer-shop" "Kinky Winky". W nim m.in.: dilda szklane, ceramiczne, z kamienia księżycowego... Hitem okazały się lejki dla kobiet, które umożliwiają oddawanie moczu na stojąco.
Wszystkie opisane sklepy pokażą się na Dniach Cipki (sobota, UFA, ul. Nowolipki 20, godz. 14-18).
Polecamy: Karezza, czyli pożądanie na smyczy
Źródło: "Gazeta Wyborcza", 21-22.04.2012/mn