Damska masturbacja bez cenzury

Mało o niej rozmawiamy. Zbyt mało.
/ 13.01.2011 07:08

Mało o niej rozmawiamy. Zbyt mało.

Faceci w co trzecim żarcie poruszają temat ręki w slipkach i regularnie serwują wulgaryzmy odnoszące się do koni, lasek czy lodów. Kobiety o swoich chwilach sam na sam z łechtaczką mówią niewiele. Może co najwyżej wspominają mimochodem o nowym modelu wibratorów, zupełnie jak o rewelacyjnej wodoodpornej maskarze. I z tego milczenia nic dobrego nie wynika, bo natura damska wymaga obgadania dla oswojenia.

Kobiety masturbują się rzadziej niż mężczyźni i zdecydowanie bardziej rozmaicie, zarówno, jeśli chodzi o częstotliwość, jak i formy. Są takie, które robiły to kilka razy w życiu. Są takie, które dnia nie przeżyją bez chwilki autostymulacji. I dobrze, dla tych drugich, bo specjaliści od zdrowia jasno stwierdzają:

  • Masturbacja buduje w kobiecie wiarę w siebie, poczucie atrakcyjności i seksualność; poprawia życie w parze i ułatwia osiąganie orgazmów, bez udawania.
  • Masturbacja poprawia nastrój. Ten biedny, szargany hormonami i codziennymi problemami humor, który robi z nas choleryczki, hipochondryczki, neurotyczki i diabeł wie co jeszcze.
  • Masturbacja relaksuje, odgania szkodliwy stres, pomaga lepiej spać, hamuje starzenie, zapobiega zmarszczkom i czyni całą rodzinę szczęśliwszą.
  • Masturbacja działa jak środek przeciwbólowy. Kobiety często się zadowalające mają mniejsze bóle miesiączkowe i rzadsze migreny.
  • Mastrubacja zapobiega infekcjom szyjki macicy oraz dróg moczowych, bo orgazmy wzmagają pozytywne nawilżenie pochwy oraz ilość korzystnych dla zdrowia bakterii.
  • Masturbacja wzmacnia mięśnie miednicy, co jest korzystne dla życia seksualnego.
  • Masturbacja pomaga związkom - kochając siebie i nie odgrywając swoich seksualnych frustracji na partnerze, jesteśmy bardziej pogodne, kochające i kochane. Żyje się z nami łatwiej.

Paradoksalnie, kobiety wciąż mają z masturbacją problem. Bo się wstydzimy seksualnego egoizmu. Bo jako single boimy się, że to niezdrowe i pogłębi nas tylko w samotności. Bo jako partnerki myślimy, że powinnyśmy być wierne ręce partnera, nie swojej. Bo zniechęcamy się łatwo niepowodzeniami orgazmowymi i wolimy robić na drutach.

Nic dziwnego, że w sieci powstają strony, które dają kobietom instrukcje jak doprowadzać się samodzielnie do rozkoszy. Na forach, gdzie jesteśmy bezpiecznie anonimowe zwierzamy się sobie z sekretów, takich jak n.p. fenomen skrzyżowanych nóg. Otóż, większość dziewczynek odkrywa, że zaciskając nogi założone jedna na drugą i poruszając miednicą w przód i w tył można w każdym publicznym miejscu doprowadzić się do błogiego orgazmu. Wielu z nas zostaje to przez lata, do wieku dojrzałego i czujemy się z tym niepewnie, bo panie na filmach pornograficznych robią to inaczej.

Stymulowanie palcami łechtaczki i wibrator to faktycznie najczęstsze metody damskiego samozaspakajania. Ale jedna lubi szarpać, druga delikatnie masować, a trzecia nawet bardziej pośrednio - zaciskać tylko wargi sromowe i stymulować clitoris od zewnątrz. Penetracja pochwy nie jest nam potrzebna, chociaż często wkładamy w siebie dodatkowo: palce, dildo, wibrator, warzywa czy różne obłe obiekty. Miliony kobiet masturbują się ocierając sromem o różne przedmioty domowe, majtki, pluszowe zabawki czy tkaniny, a miłośniczki kąpieli doprowadzają się do szaleństwa strumieniem wody z prysznica. Tutaj mała uwaga - ta jedyna forma masturbacji jest kontrowersyjna, bo niezwykła skuteczność potrafi uzależnić i utrudnić pożycie z partnerem, zaś wlewanie w siebie wody może grozić infekcjami, a nawet embolią wodną.

Masturbacji pomagają zaś najbardziej wizje - dzikie fantazje, grzeszne sytuacje, niemoralne praktyki, niedozwoleni, brutalni partnerzy. To te właśnie impulsy nerwowe powodują, że łechtaczka ulega dokrwieniu, a ścianka pochwy wilgotnieje. Wtedy wystarczy tylko zacisnąć nogi albo przyłożyć palce i… tak pięknie jest być kobietą.

Tym, którym autostymulacja nie przynosi wcale aż tak wielkiej radości i przyjemności, bądź jest dość monotonna, polecić można tylko jedno - masturbować się więcej. Próbować różne techniki, badać swoje reakcje i odczucia, bawić się kształtami, myślami, ruchami. Bo w przeciwieństwie do mężczyzn, którym to przychodzi całkiem naturalnie, my naprawdę musimy się seksualności nauczyć. I nigdy nie jest za późno.

Redakcja poleca

REKLAMA