Czerwone wino – pożądanie w płynie

Resweratrol występujący w czerwonym winie może pomóc w terapii raka sutka./fot. Fotolia
Czy jest napój bardziej romantyczny niż czerwone wino? Zobacz, dlaczego uważamy ten winogronowy nektar za symbol erotyzmu.
/ 01.02.2012 09:05
Resweratrol występujący w czerwonym winie może pomóc w terapii raka sutka./fot. Fotolia

Płynny symbol miłości

Wino rozluźnia, odpręża i ułatwia rozmowę. Dodatkowo, dobry cabernet kojarzy się nam nieodmiennie z erotyzmem.  Najprawdopodobniej wino stało się afrodyzjakiem jeszcze w czasach starożytnych.

W Grecji, ku czci boga wina, Dionizosa urządzano trwające w nieskończoność Dionizje,święto rozpusty oraz pijaństwa ,podczas którego każdy mógł, niemal bez karnie, spuścić ze smyczy własnego erosa. 

Ten sposób kojarzenia wina z erotyką przejęli najpierw rzymianie, później Frankowie, potem, zapewne Europa zachodnia, no i Francuzi. Ci ostatni, choć mocno na wyrost, uważani są za najbardziej romantyczny naród świata.

Efekt placebo?

Przez wieki przyzwyczailiśmy się do traktowania czerwonego wina jako dodatku do romantycznej kolacji, flirtu, zakochania. Sama jego obecność na stole czy w kieliszku powoduje zmianę naszego nastroju. Podobnie jak czerwone róże, serenada, blask księżyca, wino sprawia, że automatycznie kierujemy nasze myśli na tory związane z Amorem. Dlatego, tak często wśród afrodyzjaków, oprócz czerwonego wina pojawiają się szampan.

Zobacz też: Wszystko o afrodyzjakach

Ożywia ciało i umysł

Czerwone wino działa nie tylko na nasz umysł. Badania Uniwersytetu we Florencji na grupie 800 mieszkanek Toskanii wykazały pozytywną zależność między umiarkowanym spożyciem alkoholu a pożądaniem seksualnym. Wiąże się to po pierwsze, z faktem, że wino poprawia ukrwienie mózgu, po drugie, co ważniejsze, ukrwienie okolic intymnych. A im więcej krwi dopływa do strategicznych rejonów ciała, tym większa szansa, że wpadniemy w objęcia Amora. Ponad to lampka nektaru z winorośli zwiększa też  nieco ciśnienie, sprawiając, że krew krąży szybciej.

Kieliszek lub dwa, ewentualnie siedem?

Niestety, afrodyzyjne właściwości wina ujawniają się przeciw proporcjonalnie do ilości spożytych kieliszków. Maksymalna dawka dla kobiet to 1-2 kieliszki,  mężczyźni z pewnością zniosą nieco więcej, ale również nie powinni przesadzać. 3 lampki to absolutne maksimum, ale najlepszy efekt zarówno dla zdrowia, jak i libido skumuluje się w dwóch kieliszkach. Większa ilość tego cudownego eliksiru spowoduje zupełnie odwrotny rezultat.

Pijaństwo nie jest sexy!

Alkohol w dużych dawkach otępia rozum oraz ciało. W wypadku mężczyzn oznacza to problemy z erekcją, w wypadku kobiet – oziębłość.  Stępione nerwy dużo gorzej przewodzą impulsy, a w efekcie każdy dotyk odczuwamy słabiej. Nie mówiąc o tym, że zbyt dużo ilość każdego alkoholu może spowodować istotne problemy z pamięcią. Dlatego, stosowanie czerwonego wina jako afrodyzjaku wymaga dość dużej samokontroli.

Zobacz też: Czy feromony działają na ludzi?

Redakcja poleca

REKLAMA