5.Stosunek przerywany
To najczęściej wybierana metoda unikania ciąży przez osoby niestosujące „tradycyjnych” środków antykoncepcyjnych. Mężczyzna, na chwilę przed wytryskiem, wycofuje penisa z pochwy partnerki, dzięki temu nasienie nie przedostaje się do dróg rodnych. Nie ma nasienia, nie ma ciąży – logiczne prawda? Wcale nie. Wydzielany, przed wytryskiem, przez prącie preejakulat (substancja podobna do nasienia) również zawiera żywe i mogące doprowadzić do zapłodnienia plemniki. Skuteczność tej metody, mierzona tak zwanym wskaźnikiem Perla, jest nawet niemal 20-krotnie niższa, niż skuteczność antykoncepcji hormonalnej. Niestety, mimo to, wciąż 25% aktywnych seksualnie nastolatków uznaje stosunek przerywany za dostatecznie dobrą formę antykoncepcji - wynika z badań przeprowadzonych w 2011 roku na zlecenie firmy Bayer.
Zobacz też: Ciąża z ręcznikiem - mity o zapłodnieniu i antykoncepcji
4.Seks na stojąco, od tyłu, za pierwszym razem
Jeśli będziecie kochać się na stojąco plemniki będą miały „pod górkę”. Być może stracą orientację i nigdy nie sięgną celu. Być może. Nikt, niestety nie badał skuteczności tej metody „antykoncepcji”, bo trudną ją w ogolę za antykoncepcję uznać. Plemniki poruszają się w drogach rodnych błyskawicznie i nie straszne im żadne, nawet najgorsze przeszkody. Nie pomoże też pozycja „od tyłu”, ani inne pomysły zaczerpnięte z internetu lub Kamasutra. Z punktu widzenia mikroskopijnych pływaków nie jest też ważne, czy to wasz pierwszy czy set raz. W ciążę można zajść tak samo przy pierwszym, jak i przy każdym kolejnym stosunku. Błona dziewicza, która w trakcie współżycia zostaje przerwana, także przed ciążą nie uchroni.
3. Podgrzewanie jąder
Plemniki giną w wysokiej temperaturze. Nasienie produkowane jest w jądrach. Podgrzanie jąder zabija plemniki – logiczne? Właściwie tak. Temperatura organizmu jest dla plemników zbyt wysoka, stąd jądra umieszczone są na zewnątrz organizmu, a nie, na przykład, w jamie brzusznej. Wystarczy, więc trochę ciepła i żadna ciąża nam niestraszna. „Specjaliści” od rozrodczości z for internetowych proponują podgrzewanie ultradźwiękami, za pomocą USG. Bombardowanie jąder falami ultrasonograficznymi to doskonały pomysł na wywołanie trwałej bezpłodności, a ultrasonograf jest, jak wiadomo, nie jest dużo tańszy od paczki prezerwatyw.
Niestety, moczenie genitaliów w gorącej wodzie jest równie zawodną metodą, chyba, że wsadzimy jądra do termosu, by nie wystygły.
2. Kąpiel i siku
Dbanie o higienę miejsc intymnych to rzecz niezwykle ważna, ale nie należy mylić jej antykoncepcją. Wypłukanie plemników z pochwy zaraz po stosunku jest równie nieskuteczne, co wszystkie opisane wyżej metody. Dzieje się tak z kilku przyczyn. Po pierwsze, z powodu opisanego wyżej preejakulatu, po drugie, dlatego, że nasienie nie znajduje się tylko w pochwie. Sama pochwa jest stosunkowo krótkim, bo kilkunastocentymetrowym odcinkiem. Chwilę po wytrysku plemniki są wstanie zawędrować znacznie dalej. W ciągu jednej sekundą dotrą, na przykład do kanału szyjki macicy. Tak, więc ani kąpiel, ani tym bardziej oddanie moczu po seksie nie chroni przed niechcianą ciążą. Z tych samych powodów odradzam też skakanie na jednej nodze. Do prysznica, jako formy antykoncepcji przyznawało się 4% nastolatków przebadanych w 2009 roku.
Zobacz też: Czy pierwszy raz boli?
1.Płukanka z Coca-coli
W tym wypadku nie powinniśmy pisać o antykoncepcji, a raczej o loterii. Skąd wziął się pomysł na płukanie pochwy słodkim gazowanym napojem? Ta makabryczna metoda zapobiegania ciąży była popularna w ojczyźnie coli, USA. Nie od dziś wiadomo, że ten słodki i bogaty w kwas fosforowy napój doskonale radzi sobie z rdzą i zabrudzeniami, a amerykańscy policjanci chętnie używają jej do… zmywania plam krwi z jezdni po wypadkach samochodowych. Jakiś domorosły chemik wpadł kiedyś na pomysł, by przy pomocy tego kultowego napoju uśmiercać plemniki. Niestety, metoda ta jest nie tylko nie skuteczna, ale też szkodliwa. Słodki napój może skutecznie uszkodzić bardzo delikatny nabłonek pochwy i nieodwracalnie niszczyć jej wnętrze. Aby metoda ta mogła być uznana za antykoncepcyjną, należałoby uprawiać seks w basenie wypełnionym coca-colą, co z przyczyn oczywistych jest mało możliwe. Badania nad wpływem coli na jakość nasienia trwają. Tym czasem, w roku 2009 do stosowania opisanej formy antykoncepcji przyznawało się 3% przebadanych osób. To wciąż o jeden procent za dużo.