Ważne, że ‘welon’ pojawia się w tekście. A skoro ślub, to i welon być musi - jeśli nie na głowie panny młodej, niech chociaż wystąpi w piosence. Niestety minęły już czasy, gdy był on nieodłącznym elementem ślubnego stroju. Obecnie wpięte we włosy kwiaty, diadem lub kapelusik przestały zaskakiwać, a i welon nie zawsze wydaje się pasować do stylu czy kroju sukni.
Warto jednak wiedzieć, że zakrywanie twarzy panny młodej to część tradycji, która przetrwała stulecia. Zgodnie z definicją słownikową, słowo to wywodzi się od łacińskiego „velum” (wł. velo- ‘zasłona’) i oznacza przezroczysty, upinany na głowie materiał, będący elementem stroju ślubnego lub żałobnego.
Welon welonowi nierówny. Może być lamowany, żyłkowany, haftowany, zdobiony, wykończony mereżką lub bez obszyć. Dłuższy i krótszy. Z różnymi upięciami. Najpopularniejsze są wciąż te w kolorze śnieżnej bieli, ecru lub beżu, ale można spotkać welony niebieskie, liliowe czy różowe. Do wyboru, do koloru!
Dziś welon ślubny jest przejrzysty i delikatny, niczym ten z piosenki Czerwonych Gitar”
„Zobacz!
Pająki tkały welon Twój,
Widzisz?
Z pajęczej przędzy tkany tiul.
Kiedy Ty, Ty, Ty staniesz rankiem przy mnie -
Błysną w nim klejnoty rosy…”
Dawniej jednak welon szczelnie zakrywał kobiece wdzięki. W odległych czasach był on zastrzeżony dla kobiet szlachetnie urodzonych, mając zapewnić im ochronę przed niepożądanym spojrzeniem i kontaktem z niższą klasą. Często nosiły go kobiety w żałobie. Zakładały go też dziewczęta udające się na romantyczną schadzkę z ukochanym, chcąc uniknąć przypadkowego rozpoznania. Z czasem stał się symbolem skromności, pokory i czystości.
Jako element ślubnego stroju znany był z pewnością w starożytnej Grecji i Rzymie, gdzie okrywał całkowicie pannę młodą, co miało oznaczać podporządkowanie kobiety mężczyźnie. Nawet sam bożek Hymenajos (Hymen), opiekun młodych małżeństw, przedstawiany był jako uskrzydlony młodzieniec z welonem i pochodnią weselną w ręku.
Inna wersja mówi, że welon wywodzi się od zwyczaju narzucania koca na głowę swej wybranki – młodzieniec w ten sposób „porywał” swoją przyszłą małżonkę.
W czasach aranżowanych małżeństw skryta za zasłonką twarz wybranki nie mogła w ostatniej chwili zniechęcić oblubieńca do zawarcia związku. Dopiero po zakończeniu ceremonii pan młody podnosił ciężki welon, by przypatrzeć się urodzie świeżo poślubionej małżonki. Niektórzy upatrują początków tej tradycji w Biblii. Wystarczy sięgnąć do Starego Testamentu, a poznamy historię Jakuba, który nieświadomy swego błędu, poślubił Leę, zamiast pięknej Racheli. Gdyby nie welon, który szczelnie chronił dziewczynę, jej ojcu z pewnością nie udałoby się dokonać zamiany córek.
Delikatne, koronkowe zasłonki stały się popularne wiele lat później. W Stanach powszechna jest wersja, że modę na długie, przezroczyste welony zapoczątkowała Amerykanka Nellie Custis – podobno ujrzał ją pewnego pięknego dnia przyszły mąż, kiedy stała w oknie za firanką. Jej twarz, spowita lekkim materiałem, wydała mu się zjawiskowo piękna. W każdym razie Nellie do ślubu z majorem Lawrencem Lewisem poszła… w welonie!
Dziś scenę, gdy pan młody przed ołtarzem podnosi welon ku górze, odsłaniając w ten sposób twarz swojej przyszłej żony, można spotkać głównie w kinie. Wciąż jednak wiele kobiet nie wyobraża sobie sukni ślubnej bez tego dodatku.
Skrywana za welonem twarz panny młodej zawsze kusi tajemniczością i niedostępnością.
Poza tym… może rację mają ci, co twierdzą, że welon chroni przed złymi mocami?
Anna Curyło