Chiromancja, czyli wróżenie z dłoni

Chiromancja, czyli wróżenie z dłoni
Metod wróżenia i przewidywania przyszłości jest wiele. Karty, runy miały pomóc odkryć człowiekowi jego nieznany dotąd los. Jedną z najstarszych dziedzin przybliżającą do jego poznania jest wróżenie z dłoni, czyli chiromancja.
/ 30.09.2016 15:10
Chiromancja, czyli wróżenie z dłoni

Słowo pochodzi z greki od cheir – ręka i manteria – wróżenie. Starożytni cenili sztukę czytania z dłoni. Wierzono, że kształt, długość linii oraz wzgórków znajdujących się we wnętrzu dłoni pozwala określić charakter człowieka.

Trochę historii

Sztuka czytania z ręki pochodzi prawdopodobnie z Indii, skąd dotarła do Chin – gdzie nadal jest uprawiana – i krajów śródziemnomorskich. Dużą popularnością cieszy się w Syrii i Egipcie.

Z Asyrii i Babilonii pochodzi teza o połączeniu chiromancji z astrologią. Z czasem nowy sposób postrzegania wróżenia z ręki przyjął się w Grecji i Rzymie. Owo połączenie sprawiło, że przestano ją traktować jako zabobon czy element ludowych wierzeń, a zaczęto przypisywać znamiona nauki. Powstawały poświęcone jej katedry na uniwersytetach, a w 1913r. na kongresie psychologicznym oficjalnie uznano ją za naukę.

Pokaż mi swoją dłoń a powiem Ci, kim jesteś

Wróżenie z ręki nie należy do najłatwiejszych dziedzin. Wymaga dokładnego przestudiowania i przeanalizowania wszystkich linii i znaków. Każda dłoń jest niepowtarzalna, dlatego nawet najmniejszy jej element ma bardzo ważne znaczenie przy odkrywaniu ludzkiego charakteru.

Prawdziwym mistrzem chiromancji był Louis Hamon. Twierdził on, że dzięki analizie dłoni i kciuka można ustrzec kogoś przed jakimś błędem, a nawet poznać czy jest np. mordercą. Wiąże się z tym pewna anegdota. Grupa dziennikarzy, aby sprawdzić prawdziwość metody pokazała badaczowi zdjęcie dłoni, nie mówiąc czyja to ręka, z prośbą o scharakteryzowanie osoby, do której należy. Wróżbita bez problemu odkrył, że „właściciel” dłoni to zbrodniarz. Stwierdził również, że wyrok, jaki zapadł w jego sprawie nie zostanie wykonany. W rezultacie faktycznie okazało się, że wskutek błędu w akcie oskarżenia karę zmieniono na dożywocie. Można się zastanawiać, ile w tym magii, a ile hochsztaplerstwa.

Redakcja poleca

REKLAMA