Ofiary wiary w czary

Żyjemy w szczególnych czasach. Z jednej strony trwa rehabilitacja czarownicy z XVIII w., a z drugiej linczowani są ludzie podejrzani o uprawianie magii.
/ 27.10.2008 13:13
Żyjemy w szczególnych czasach. Z jednej strony trwa rehabilitacja czarownicy z XVIII w., a z drugiej linczowani są ludzie podejrzani o uprawianie magii.

Władze Szwajcarii podjęły w połowie czerwca decyzję o oczyszczeniu z zarzutów ostatniej straconej za praktykowanie czarnej magii obywatelki tego kraju.
Anna Goeldi, uboga dziewczyna z wsi położonej w regionie Glaurus, w 1782 r. została skazana na śmierć i ścięta. W trakcie śledztwa młodą Szwajcarkę poddano torturom - w ich wyniku przyznaOfiary wiary w czaryła się do rozmów z diabłem, a nawet do otrucia córki swoich pracodawców.
Na decyzję szwajcarskich władz wpłynęły opinie współczesnych historyków, którzy uważają, że Anna Goeldi padła ofiarą intrygi swego pracodawcy. Mężczyzna uwiódł Annę, a potem chciał ją wykreślić ze swego życia. Metoda, po jaką sięgnął, aby pozbyć się dziewczyny, świadczy o okrucieństwie i braku skrupułów tego człowieka. Historycy twierdzą, że uwodziciel był osobą wpływową i wywarł nacisk zarówno na lokalnych sędziów, jak też i dostojników kościelnych. Banalna sprawa obyczajowa przyniosła tragiczne owoce: śmierć dziewczyny poprzedzoną straszliwymi cierpieniami zadanymi przez oprawców w trakcie śledztwa.
Ostatnia szwajcarska czarownica wciąż cieszy się zainteresowaniem swych ziomków. W miejscowości Mollis działa od lat Anna Goeldi Museum, gdzie zebrano wiele dokumentów i przedmiotów z epoki, w której żyła nieszczęsna Anna.
Można by sądzić, że  wyroki śmierci  za domniemane uprawianie magii, to niechlubne incydenty z przeszłości. Niestety, w tym samym czasie, gdy nagłośniono tragiczną historię Anny Goeldi, w Indiach zabito grupę ludzi uznanych za czarowników.
10 czerwca br. wieczorem, w indyjskiej wsi Koilajuli Milanpur w stanie Assam, tamtejszy mieszkaniec, 65-letni Lakhan Majhi, został wezwany do domu sołtysa na publiczne spotkanie. Tam duża grupa rolników zarzuciła Lakhanowi, że uśmiercił chorego sąsiada rzucając na niego czary. Nie pomogło tłumaczenie leciwego pana Majhi, że faktycznie odwiedził cierpiącego, ale tylko po to, aby mu ulżyć odprawieniem religijnego rytuału i to jak najbardziej prawomyślnego. Indyjscy wieśniacy wiedzieli jednak swoje: powszechnie lubiany sąsiad zmarł, a  zabił go czarną magią  Lakhan Majhi. Rozjuszony tłum wydał wyrok nie tylko na Lakhana, ale też i na jego krewnych. Mieszkańcy Koilajuli Milanpur najpierw obrzucili kamieniami i cegłami cztery osoby (w tym dwie kobiety), a następnie je pogrzebali. Wg ustaleń policji, domniemani czarownicy jeszcze żyli, gdy zakopywano ich w ziemi.
Niestety, nie jest to odosobniony przypadek w Indiach. Dane policji tego kraju mówią, że w ciągu ostatnich kilku lat tylko w stanie Assam zabito ponad pół tysiąca ludzi, których podejrzewano o uprawianie czarnej magii. I zwykle osoby te ginęły z ręki swych sąsiadów.
źródło: mwmedia

Redakcja poleca

REKLAMA