Istotą frazeologizmu jest jego budowa – składa się ze słów, które razem znaczą coś innego niż osobno (np. biały kruk nie oznacza kruka, którego pióra mają białą barwę, ale bardzo rzadki egzemplarz książki). Powtarzamy przysłowia tak często, że czasem ich pierwotny sens się zaciera. Słowa, które składają się na nie, wychodzą z użycia i dochodzi do błędów. Warto więc czasem zasięgnąć porady doświadczonego językoznawcy lub zagłębić się w słownik, zwłaszcza, że wyniki mogą wiele wyjaśnić i przynieść nam prawdziwą satysfakcję poznawczą.
„Poznać po mowie, co kto ma w głowie”
Np. co to jest spyrka? Zawsze chcieliśmy wiedzieć, ale jakoś wstyd zapytać… To, że „nie dla psa kiełbasa, nie dla kota spyrka” rozumiemy intuicyjnie, ale czym właściwie jest ten odpowiednik kiełbasy dla kota? Odpowiedź znają być może osoby pochodzące ze Śląska, gdzie używa się tego słowa na określenie skwarek. Spyrka to bowiem dawne, gwarowe określenie smażonej lub wędzonej słoniny (może też brzmieć szpyrka, sperka lub szperka i w takiej wersji pojawiać się w przysłowiu).
„Bogiem a prawdą” bez „między”? Dodawanie przyimka do tego wyrażenia jest częstym błędem. Nie chodzi wcale o rozdźwięk między Bogiem a prawdą, gdyż w oryginalnym kontekście spójnik „a” pełni funkcję równoznaczną z „i”. Powiedzenie to oznacza zatem coś w rodzaju „mówiąc szczerze”, „tak naprawdę”, „prawdę mówiąc”.
„Z deszczu pod rynnę”
W deszczowe popołudnie ciśnie się na usta konstatacja „leje jak z cebra”, czyli angielskie „it’s raining cats and dogs”. Ale, o ile z podstawową znajomością języka angielskiego możemy wyobrazić sobie groteskową powódź zwierząt domowych, czy jesteśmy pewni czym jest ceber? To wielkie, drewniane naczynie o rustykalnym wyglądzie, opasane metalowymi obręczami nosi się trzymając za drążek, przełożony przez dwa ucha. Nic dziwnego, że największe naczynie na wodę skojarzyło się autorom powiedzenia z ulewą. Rzemieślnikiem wykonującym cebry na wodę, beczki na ogórki, zboże, piwa i miody jest bednarz.
„Im dalej w las, tym więcej drzew”
„Mądrej głowie dość dwie słowie”. To zdanie często powtarzamy z błędem, mówiąc: „… po słowie”. Brzmi to, jakby jakiś mądrala miał dość słuchania nas tuż po tym, jak otworzyliśmy usta, a przecież sens tego przysłowia jest zupełnie inny. Chodzi o to, że mądrej osobie nie potrzeba długo tłumaczyć – wystarczy parę słów, np. dwa, a ona domyśli się reszty sama.
Wszyscy wiedzą, że „kto się czubi, ten się lubi”. Ale czy dobrane pary dają sobie w czub? Nie jest to błędne skojarzenie – czub to właśnie wierzchołek lub głowa, w końcu można mieć „źle w czubie”. Czubić się oznacza jednak bójkę lub szarpaninę. Ot, typowy element porozumienia międzyludzkiego, który znalazł swoje odbicie w księdze przysłów.