Zobacz: Dowcipy różne - część 5
- Rozmawia król z królem:
- Zwolniłem swojego jasnowidza.
- Dlaczego? Przecież wszystko dobrze przepowiadał?
- No tak. Ale poszedłem do niego do wieży, pukam do drzwi, a on pyta:, „kto tam?”
- Mężczyzna do kobiety:
- Gdy widzę Pani uśmiech, mam nadzieję, że złoży mi Pani wizytę...
- Ale podrywacz z Pana...
- Nie, dentysta...
- Siedzą dwie anorektyczki w wannie. Jedna mówi do drugiej:
- Trzymaj mnie mocno, bo wyciągam korek...
- Pożar. Z żywiołem walczy osiem jednostek straży pożarnej. Do kierującego akcją podchodzi jakiś facet:
- I jak wam idzie? Nikt ze strażaków nie ucierpiał?
- Niestety, dwóch naszych ludzi zostało w płomieniach, a siedmiu jest ciężko rannych. Ale wynieśliśmy z budynku szesnaście osób...
- Szesnaście osób!? Przecież tam był tylko ochroniarz...
- A kim Pan jest w ogóle?
- Kierownikiem tego prosektorium...
- Do banku w Szwajcarii przychodzi Polak. Podchodzi do okienka bankowego, kładzie olbrzymią walizkę i oglądając się na boki mówi szeptem:
- Chciałbym wpłacić pieniądze - całe trzy miliony euro.
A kasjer, uśmiechając się odpowiada: - Proszę Pana nie ma, co tak ściszać głosu, przecież bieda to żaden wstyd...
- W filharmonii ma się odbyć koncert muzyki poważnej. Ale trębaczowi wypadło ważne spotkanie, prosi, więc portiera, aby go zastąpił:
- Ależ ja nie umiem grać na trąbce, ja tu tylko sprzątam.
- Panie Józku, będzie Pan tylko trzymał trąbkę, może Pan nawet coś dmuchnąć, i tak nikt nie zauważy. Zresztą, jest jeszcze cztery innych trębaczy.
Portier zgodził się. Na następny dzień trębacz przychodzi do pracy. Woła go portier i mówi: - Ale było super! Ludzie wiwatowali, brawa, bisy, ale najlepsze było to, że w trąbkach to siedzieli jeszcze trzej inni portierzy i elektryk.
- Egzamin na prawo jazdy:
- Co Pani zrobi, gdy w czasie jazdy zauważy Pani, że odpadło koło?
- Zwiększę prędkość, aby je dogonić.
- Do przedziału kolejowego wchodzi konduktor.
- Poproszę bilet.
- Poproszę indyka - odpowiada pasażer.
- Jakiego indyka?
- Jaki bilet?
- Młody agronom ogląda sad i poucza właściciela:
- Pan ciągle pracuje starymi metodami. Będę zdziwiony, jeśli z tego drzewa uda się panu uzbierać dziesięć kilogramów jabłek.
- Ja też będę zdziwiony, gdyż zawsze zbierałem z niego gruszki. - Siedzi mężczyzna w kinie z psem i oglądają film. Pies, co chwila głośno się śmieje.
- Ale ma Pan mądrego i wesołego psa - mówi sąsiad.
- Sam się dziwię. Jak czytał, to trochę mniej się śmiał.
- Podczas koncertu meloman zwraca się do sąsiada:
- To Mozart?
- Nie wiem, bo stoi teraz bokiem, ale jak się tylko odwróci, to Panu powiem.
- Spotykają się dwie choinki i jedna pyta:
- Jak tam przed świętami?
- Dostałam siekierą po nogach.
- Wychodzi dwóch facetów z kasyna. Jeden nagi, a drugi w gaciach. Nagi mówi do tego drugiego: - Wiesz, ja cię podziwiam. Ty po prostu wiesz, kiedy przestać
grać.
- - Kelner, to wino jest ciepłe - denerwuje się gość w restauracji.
- To niemożliwe. Przed chwilą sam dolewałem do niego zimnej wody.
- - Kelner! Co robi mucha w moich lodach?
- Uczy się jeździć na nartach!
- Gość do kelnera:
- Poproszę befsztyk.
- Nie ma.
- Poproszę kotlet schabowy.
- Nie ma.
- To może jajecznicę.
- Nie ma.
- W takim razie proszę mój płaszcz!
Kelner spogląda na wieszak i mówi:
- Przykro mi, ale też już nie ma.
- W restauracji klient do kelnera:
- W jadłospisie znajduje się tylko jedna potrawa. Nie dajecie żadnego wyboru...
- Owszem, dajemy. Może pan zamówić albo nie...
- Facet w knajpie pyta kelnera:
- Jest może kawior?
- Nie ma, ale możemy podać przyciemnione okulary do ryżu.