Zobacz : dowcipy o lekarzach - część 5
- Z zakładu dla umysłowo chorych uciekł pacjent. Wkrótce uciekinier znalazł się nieopodal jeziora i zobaczył, że ktoś się topi. Wskoczył natychmiast do wody i uratował tonącego. Nazajutrz ordynator zakładu wzywa uciekiniera i mówi:
- Mam dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra to taka, że za wzorową postawę wypisujemy cię do domu. Zła: ten, którego wczoraj uratowałeś powiesił się na drzewie.
- Szefie, on się nie powiesił. Ja go tylko powiesiłem na gałęzi, żeby się wysuszył
- Spotyka się dwóch wariatów. Jeden ma na szyi zawiązany sznurek i dwa widelce. Drugi się pyta: - Co to jest?
- Lornetka.
- To daj popatrzeć!
Wkłada sobie widelce do oczu i woła:
- Nic nie widzę!
A ten na to:
- To pokręć. Wtedy nastawisz ostrość.
- Pacjentowi wydawało się, że pod jego łóżkiem siedzą potwory. Po wielu sesjach terapeutycznych, które nie przyniosły poprawy, zrezygnował ze swojego terapeuty.
Po pewnym czasie spotykają się na ulicy:
- Czuje się świetnie. Poszedłem do innego lekarza, a on mnie wyleczył w ciągu jednej sesji.
- A jak on to zrobił?
- Kazał mi obciąć nogi od łóżka.
- W szpitalu psychiatrycznym lekarz robiący obchód słyszy jak w jednej sali ktoś głośno liczy:
- 21, 21, 21, 21, 21 ...
Zaciekawiony zagląda przez dziurkę od klucza, aż tu nagle, z tej dziurki wysuwa się igła. Lekarz odskakuje trzymając się za oko, a zza drzwi słychać:
- 22, 22, 22, 22, 22...
- Przychodzi facet do psychiatry i mówi:
- Panie doktorze, co noc śni mi się, że moja teściowa chodzi po domu z krokodylem na smyczy. Wie Pan, jak to groźnie wygląda? Te żółte oczy i wielkie zębiska.
- To rzeczywiście jest straszne.
- A krokodyl wygląda jeszcze groźniej.
- W domu wariatów lekarz mówi do pacjenta:
- Nareszcie zrozumiał Pan, że nie jest pan myszą. Mogę Pana wypisać do domu.
A pacjent: - Ja to wiem, ale czy koty o tym wiedzą?
- W Nowym Jorku pacjent wchodzi do znanego psychoanalityka. Otwiera drzwi i widzi dwie strzałki: „Mężczyźni”, „Kobiety”. Idzie w kierunku wskazanym przez pierwszą z nich i widzi kolejne strzałki: „Miłość do matki”, „Nienawiść do matki”. Idzie dalej i widzi następne napisy: „Miłość do ojca” i „Nienawiść do ojca”. Po chwili staje przed parą drzwi. Na jednych wisi tabliczka: „Ponad 20 tys. dolarów dochodu”, na drugich: „Poniżej 20 tys. dolarów dochodu”. Otwiera te drugie i wychodzi na ulicę.
- U lekarza leczy się pacjent nadużywający alkoholu.
- Jeśli będzie pan tyle pił, to nigdy pan się nie wyleczy. Pozwalam wypić Panu najwyżej kieliszek dziennie - mówi lekarz.
- Dobrze - zgadza się pacjent.
Na kolejną wizytę znów jednak przychodzi pijany.
- Prosiłem pana, żeby pan tyle nie pił - denerwuje się lekarz.
- A Pan myśli, że ja tylko u Pana się leczę?
Zobacz : dowcipy o lekarzach - część 7