Zobacz : dowcipy o lekarzach - część 19
- Przychodzi olbrzymia baba do lekarza. A lekarz:
- Pani problem mnie przerasta.
- Przychodzi w nocy baba do lekarza:
- Panie doktorze, mój mąż strasznie mnie obraził.
- I dlatego musi mnie Pani budzić w środku nocy?
- Tak, bo teraz trzeba go będzie pozszywać.
- Przychodzi babcia do lekarza i mówi:
- Panie doktorze mam taki problem. Cały dzień puszczam gazy. Właściwie nie jest to takie straszne, bo w ogóle ich nie słychać i nie śmierdzą. Prosiłabym jednak by Pan coś mi zapisał, bo to takie krępujące. Lekarz wyciąga długopis i wypisuje receptę: - Proszę brać te pastylki 3 razy dziennie i przyjść za tydzień.
Po tygodniu: - Panie doktorze! Tragedia! Wprawdzie nadal są całkowicie bezgłośne, to jednak śmierdzą potwornie.
- Na razie przywróciłem Pani węch, teraz musimy popracować nad słuchem.
- Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze nikt mnie nie traktuje poważnie.
- Żartuje Pani.
- Przychodzi baba do psychiatry i mówi:
- Panie doktorze, mam problem. Mój mąż udaje samolot.
- Niech go pani do mnie przyprowadzi.
- To niemożliwe.
- Dlaczego?
- Ma za mało miejsca, żeby wylądować.
- Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, moja baba wpadła do szamba.
- Niech się pan uspokoi, na pewno się z tego wyliże.
- Przychodzi baba do lekarza, a lekarz pyta:
- Co Pani jest?
- Ano, nic. Nogi mnie bolą od tego ciągłego chodzenia.
- Lekarz podchodzi do baby przywiezionej z wypadku:
- Samochód?
- Ahaa...
- Za szybko pani jechała?
- Nie. Za wolno szłam.
- Przychodzi baba do lekarza.
- Przy takim schorzeniu powinna pani pojechać nad morze i dużo oddychać świeżym morskim powietrzem.
- Ale mnie nie stać na taki wyjazd.
- To niech Pani kupi sobie dorsza i położy go przy wentylatorze.
Zobacz : dowcipy o lekarzach - część 21