- Młody Szkot wybrał się w podroż do Francji. Po powrocie ojciec pyta go
o wrażenia:
- Wspaniale, piękny kraj, tylko ludzie jacyś dziwni. Wyobraź sobie, że pewnego razu, o drugiej w nocy do pokoju wpada facet w piżamie, coś krzyczy, wymachuje rękami, tupie. Złapał wazon, rzucił nim o podłogę, wreszcie wybiegł trzaskając drzwiami.
- A ty, co na to - pyta zdziwiony ojciec.
- Nic, ojcze, dalej sobie grałem na kobzie!
- W nocy mąż Francuz dobiera się do żony, a żona:
- Nie teraz, jestem taka zmęczona. Zostaw mi w szklance, rano wypiję.
- - Ile biegów ma francuski czołg?
- Cztery wsteczne biegi i jeden do przodu - na wypadek, gdyby wróg pojawi się z tyłu.
- - Co to jest: 10 tysięcy rąk w górze?
- Pięciotysięczna francuska armia.
- - Dlaczego ulice w Paryżu otoczone są szpalerami
drzew?
- Żeby Niemcy mogli defilować w cieniu.
- - Dlaczego w Paryżu jest zabronione puszczanie petard?
- Bo jak słyszysz huk petardy to wszyscy się poddają...
- - Ilu potrzeba Francuzów, aby obronić Paryż?
- Nie wiadomo, do tej pory nigdy tego nie próbowano.
- - Dlaczego Francuzi nie pomogli Amerykanom wyrzucić Hussajna z Iraku?
- Głupie pytanie, przecież nie pomogli nawet w wyrzucaniu Hitlera z Francji.
- - Jak się nazywa najkrótsza książka świata?
- Poczet francuskich bohaterów wojennych.
- - Dlaczego udział Francji w wojnie w Iraku był
kluczowy?
- Ktoś musiał nauczyć Irakijczyków, jak się poddawać.
- Na początku Bóg stworzył ziemię i ziemia była piękna. Zaraz potem stworzył pierwszy kraj - Francję, cudowną krainę, pełną wspaniałych krajobrazów. Ale Bóg wiedział, że musi zachować równowagę i tą cudowną krainę wypełnił Francuzami...
- - Jaka jest różnica między jogurtem a Belgiem?
- Jogurt przynajmniej ma jakąś kulturę.
- Pastorowi francuskiemu urodziło się dziecko. Podczas mszy poprosił parafian o ofiarę na dzieciaka. Oczywiście wszyscy chętnie się dorzucili. Za rok pastorowi trafił się kolejny dzieciak. Więc znowu wszyscy parafianie zrzucili się na niego. I tak przyszło kilka kolejnych lat (i kilka dzieci), aż pewnego roku parafianie prostu mieli już dość i odmówili wspomagania pastora. Pastor zrobił się cały czerwony ze złości i krzyczy na cały kościół:
- Przecież dziecko to dzieło Boże!
Z ostatnich rzędów odzywa się głos:
- Tak samo dziełem Bożym jest też deszcz czy śnieg. Mimo to wszyscy chronią się przed nimi za pomocą kapturków!
- Holenderka skarży się przez telefon przyjacielowi:
- Jestem w depresji...
- Może pojedziemy do Belgii, tam jest wyżej?
- Zdarzyło się, że Unia Europejska stała się właścicielem złomowiska w środku pustyni. Władze Unii orzekły, że ktoś może ukraść coś ze złomowiska, wobec tego zostało więc stworzone stanowisko nocnego stróża i władze zatrudniły do tej pracy odpowiedniego człowieka.
Po jakimś czasie, władze Unii doszły do wniosku iż stróż nocny nie może wykonywać swojej pracy dobrze, skoro nie dostał odpowiedniej instrukcji. W tym celu władze Unii utworzyły Dział Planowania, w którym znalazły zatrudnienie dwie osoby: jedna do pisania instrukcji, druga do odmierzania czasu pracy.
Aby skontrować jakość pracy stróża, władze Unii Europejskiej stworzyły dział Kontroli Pracy i zatrudniły kolejne dwie osoby: do zbadania problemu i do pisania raportów. Następnie władze Unii doszły do wniosku, iż wszystkie te osoby muszą dostać za swoją ciężką pracę odpowiednie wynagrodzenie, utworzyły więc stanowisko referenta do spraw obliczania czasu pracy i księgowego, po czym zatrudniła na te stanowiska dwoje ludzi.
Aby w sposób właściwy nadzorować to wszystko musiał zostać utworzony Dział Administracji, w którym zatrudniono trzy osoby: kierownika administracyjnego, jego zastępcę i sekretarkę. Na koniec roku okazało się, że Unia przekroczyła budżet o 18 tysięcy, przez co władze Unii zmuszone zostały do dokonania cięć w budżecie. W taki oto sposób pracę stracił nocny stróż.
- Johann, podaj definicję trójkąta.
Wstaje Jasio i mówi:
- Dyrektywa UE/12345678/2002/Mat.
- Pała! UE/12345678/2002/Mat to kwadrat!
- W automacie najpierw płacisz, a potem wybierasz opcje, a w referendum najpierw wybierasz opcję, a płacisz później.
- Jak obiecuje, że da - to obiecuje.
- Ciągle o nich słyszysz, ale nigdy nie widziałeś.
- Dziadku, dlaczego Turcja popiera starania Polski o wejście do Unii Europejskiej?
A dziadek: - Mszczą się za odsiecz wiedeńską.
- Baco, co tu robicie? Wypasacie owce?
- Tak, panocku...
- A baco, jak wam powiem ile macie tych owiec dokładnie, to dacie mi taką jedną, do upieczenia?
- Dobrze, panocku, domy...
Przyjezdny wrócił do samochodu, wziął laptopa, telefon satelitarny, połączył się z siecią, ciągnął dane z satelity, przetworzył, popracował chwilę nad programem, który mu to policzył, i mówi:
- Baco, macie tu na tej łące 347 owieczek.
- Dobrze panocku..., to wybierzcie sobie jedną.
Przybysz wybrał sobie jedną, a baca mówi:
- Panocku, a jak ja wom powim, kim wy jesteście, to oddacie mi ją?
- Oddam.
- No panocku, to wy jesteście konsultant Unii Europejskiej do spraw rolnictwa.
- A skąd to wiecie, baco!?
- Ano tak: jeździcie drogimi samochodami, pchacie się gdzie was nikt nie prosi, zabieracie biedniejszym od wos i nic wiecie o mojej pracy! Oddajcie mi mojego psa...
- Bo poczuły lipę...
Góral spogląda na swoje kierpce i odpowiada:
- Nie, to chyba coś innego śmierdzi.
- Jeden z moich ministrów jest narkomanem, ale nie wiem który.
Prezydent Rosji mówi:
- E tam, a jeden z moich jest w mafii i też nie wiem który.
A szef Unii:
- No kochani, to jeszcze nic, u mnie któryś ekspert jest fachowcem i też nie mam pojęcia, kto to jest...
W Unii jest fajnie, niczego tu nie brakuje. Cukier jest po 4 euro za kg, benzyna po 5,50 euro za litr, masło po 4,10 euro za kostkę, chleb po 3,20 euro za bochenek, a paczka papierosów po 12 euro.
Jeśli chodzi o nasz dom, to latem przyjechał Helmut. Najpierw postawił piwo, a potem pokazał akt własności z 1937 r. i powiedział, że teraz to jego ziemia i wszystko, co na niej. Może to i lepiej, i tak nie byłem w stanie płacić podatku katastralnego - mamusia wie: dwa procent od wartości nieruchomości rocznie.
Za to w przytułku mamy kolorową telewizję i fajne filmy. Pracy na razie nie ma, ale mówią, że będzie. Jak dożyję, to za 6 lat będę mógł pracować w Niemczech albo Austrii. W mieście budują nowy urząd. Unia dała trochę grosza. Firma Heńka Kowalskiego startowała w przetargu, ale rozstrzygano go w Brukseli i wygrali Szwedzi.
Co prawda inżynierów sprowadzili od siebie, ale Heniek i tak się cieszy, bo uznali jego kwalifikacje i pozwolili nosić cegły. Niech sobie chłop zarobi, bo jego firma już nie wytrzymuje tego zwiększonego VAT-u w budownictwie. Chciał wysłać syna na studia do Francji, ale nie miał na to pieniędzy.
Córka jednego z ministrów miała więcej szczęścia i dostała unijne stypendium. Chłopak Henia jest całkiem zdolny, więc zdawał na naszą politechnikę. Byłby się dostał, gdyby nie konkurencja młodzieży z innych krajów unijnych. W końcu tam uczelnie też są przepełnione. Na razie jest na darmowym stażu w jakimś sklepie.
Ostatnio w mieście pojawiło się mnóstwo byłych rolników. Mówią coś o nierównej konkurencji, niskich dopłatach i limitach produkcyjnych. Nie wiem o co im chodzi, przecież mieli najwięcej zyskać na integracji.
Do domu naprzeciwko wprowadziło się młode małżeństwo - Tomek i Jacek. To bardzo wrażliwi ludzie, nawet starają się o adopcję. Pani kurator jest bardzo tolerancyjna i świeżo po aborcji, więc mają duże szanse.
Niech Mamusia na razie siedzi na tej Białorusi, bo tu szaleje eutanazja, zwłaszcza, że ubezpieczalnia już o Mamusię pytała.
To tyle, bo idę po zasiłek. Będę go pobierał jeszcze dwa miesiące.
Całuję mocno – Zdzisiek.
P.S. Niech mi Mamusia przyśle kilo szynki, ale takiej ze zwykłego prosiaka, bo te nasze świecą po nocach.
- W raju, gdy Pan Bóg stworzył kobietę, przyprowadził ja do Adama i powiedział: Wybierz sobie żonę.
Pierwszy ofertę przedstawił Turek: brama solidna, projekt kompletny - koszt: 6000 euro. Drugi był Niemiec: projekt w zasadzie nie odbiegał od projektu Turka, podobne wykonanie, cena: 10.000 euro. Komisja pyta:
- Czemu aż 10.000!?
Niemiec na to: - Solidny niemiecki projekt, solidne niemieckie materiały solidne niemieckie wykonanie, a to kosztuje.
Ostatni był Polak, który przedstawił projekt identyczny do projektów Turka i Niemca, ale cena wynosiła 56.000 euro. Tu komisja o mało nie spadła z krzeseł, ale pytają czemu tak astronomicznie wysoka kwota, na co Polak:
- 25.000 euro dla mnie, 25.000 dla Szanownej Komisji za trud włożony w przeprowadzenie przetargu i skuteczne jego rozstrzygnięcie, a 6.000 dla Turka, bo ktoś te bramę musi postawić...
- Leszek, po co ty bierzesz te ochraniacze na kolana?
- Jadę do Brukseli.
- No i...?
- To ty nie wiesz kobieto, jakie tam mają twarde podłogi?
- My to już chyba tej Unii Europejskiej nie doczekamy, ale ta nasza młodzież to na pewno.
Na to odzywa się jakiś inny staruszek:
- I dobrze tak, chuliganom
- Mój tato jest zegarmistrzem.
- Jak to Jasiu - pyta przedszkolanka.
- No, bo mój tata wciąż jeździ po wskazówki do Brukseli.
- Na chybił trafił.
Ilość mioteł ograniczona...
- Czy nie negujesz faktu swojego sprzeciwu wobec potwierdzenia braku poparcia dla wycofania inicjatywy zaprzeczenia przez Prezydenta RP zrezygnowania z odmowy ratyfikacji układu akcesyjnego z UE?
- Poproszę dwa kilo mączki kostnej.
- A po co to pani – pyta zaskoczona sprzedawczyni.
- Jak to, po co? Jak szaleć, to szaleć!
Szczegóły u dealera - w młodzieżowych klubach europejskich.
- To jedyny w swoim rodzaju gmach...
- Też mi coś - przerywa turysta. - U nas w UE mamy takich gmachów tysiąc!
- Bardzo możliwe, ale to dom wariatów...
Źródło: Wydawnictwo Printex