Śmigus polegał na symbolicznym biciu witkami lub palmami i oblewaniu wodą. Celem obrzędu było wiosenne oczyszczenie ze wszystkiego, co złe, wierzono również, że zmywa grzechy. Dyngus natomiast w myśl powiedzenia „Gość w dom, Bóg w dom” zachęcał do wzajemnych odwiedzin i poczęstunku.
Obydwa zwyczaje zaczęły się wzajemnie przenikać. Do śmigusa, dołączyło wkrótce dyngusowanie ( z niemieckiego –„wykupienie się”). Wykupienie się pisankami pozwalało uniknąć podwójnego „bicia” witkami. Dzień świętego Leja bierze swoje początki z żydowskiego święta, wiązanego z osobą króla Saladyna.
W polskiej tradycji zwyczaj polewania rodziny i przyjaciół, ale również nieznajomych osób, wywodzi się z tradycji pogańskiej. Oznaczało symboliczne przebudzenie wiosennej przyrody. W niektórych regionach naszego kraju (np. w Pietrowicach Wielkich koło Raciborza), zachowała tzw. procesja konna. Po uroczystej mszy w intencji urodzaju i udanych zbiorów ksiądz odwiedza pobliskie gospodarstwa i kropi je świeconą wodą.
Do równie popularnych obrzędów można zaliczyć dziady śmigusowe. Zwyczaj ten pochodzi z Małopolski. W Wielkanoc w nocy z niedzieli na poniedziałek pojawia się owinięta słomą maszkara. Twarz pokrytą ma futrzaną maską z wyciętymi otworami na oczy i nos. Nie mówi, wydaje jedynie pomruki. Uderza w blaszany rożek prosząc o datek. Postać ta wiąże się z miejscową legendą. Głosi ona, że Tatarzy dotkliwie okaleczyli jeńców przybyłych do wioski, obcięli im języki i zmasakrowali twarze. Odziani w łachmany szukali pomocy w okolicznych gospodarstwach.
Kolejnym zachowanym ludowym wielkanocnym zwyczajem jest chodzenie z kurkiem dyngusowym. W świąteczny poniedziałek wieziono na dwukołowym wózku koguta - jest on w wielu kulturach symbolem słońca i sił witalnych. Spotkanie z kogutem zwiastowało zdrowie i pomyślność. Zwierze wydawało bardzo głośne dźwięki, ponieważ karmiono go ziarnem namoczonym w spirytusie. Z czasem żywego koguta zstąpiono drewnianym bądź ulepionym z gliny czy upieczonym z ciasta.
Spora cześć wielkanocnych obyczajów nie przetrwała próby czasu, jednak niektóre z nich nadal są praktykowane. Opisane powyżej zwyczaje można jeszcze spotkać w niektórych regionach Polski. Tak jak krakowski odpust Emaus, przy klasztorze Norbertanek na Salwatorze.