W dwudziestoleciu międzywojennym w Polsce żyły obok siebie nieśmiałe młode dziewczęta i pewne siebie matrony, panny z długimi warkoczami i damy modnie podstrzyżone, zapracowane urzędniczki i bywalczynie dyplomatycznych przyjęć - kobiety jakby z innych epok i światów. Różnice między nimi były kolosalne, jak między anonimowym dziewczęciem, które wychowywane przez surowych rodziców w domu zna tylko krąg spraw rodzinnych, a np. Ireną Krzywicką - szokującą opinię publiczną tematyką publicystycznych kampanii (na rzecz świadomego macierzyństwa) oraz otwartością skomplikowanych relacji w życiu prywatnym.
Obie skrajne postawy rozumienia roli kobiet były w dwudziestoleciu międzywojennym widoczne, ale pierwszą (konserwatywną) częściej dostrzeżemy w sferze ziemiańskiej oraz burżuazyjnej, natomiast drugą - w środowisku artystycznym, wśród kobiet wyzwolonych, wykształconych, oczytanych. Obie postawy trzeba omówić, pamiętając jednak, że ogromna większość ówcześnie żyjących kobiet nie uczestniczyła w dyskusji o swej roli w społeczeństwie - nie żyły w tych sferach, nie miały takich zainteresowań...
Zobacz też: Savoir – vivre a dzieci
Bolesław Londyński (1855-1928), używający pseudonimu Mieczysław Rościszewski, opublikował w 1905 roku książkę Panna dorosła w rodzinie i społeczeństwie. Podręcznik życia praktycznego dla dziewic polskich wszelkich stanów, opracowany na podstawie licznych źródeł swojskich i obcych. Wskazówki, dotyczące zachowania zdrowia, humoru, pogody ducha i poglądów na przebieg różnych nowych zjawisk w rodzinie, towarzystwie i społeczeństwie. Rola i obowiązki przyszłych żon, matek, obywatelek. Panny na wydaniu i kobiety samoistne. Przegląd życia panien dorosłych od chwili ich wejścia w świat aż do wyboru męża i utworzenia własnego ogniska. Publikacja ta jest idealnym przykładem „zapisu epoki przełomu”, kiedy to w stosunkach domowych i rodzinnych trwał znany od wieków konserwatywny układ patriarchalny, ale w stosunkach społecznych pojawiły się nowe trendy, głoszone m. in. przez walczące o prawa kobiet emancypantki. Rościszewski był zwolennikiem tradycyjnego pojmowania roli kobiety, a opisując „nowinki” każdorazowo dodawał swój autorski komentarz.
Zdjęcia udostępnione dzięki uprzejmości Narodowego Archiwum Cyfrowego
Dziś możemy podśmiewać się z porad i sformułowań Rościszewskiego na temat tego, jak powinna zachowywać się młoda dziewczyna i co przystoi kobiecie, ale... - przecież niektóre jego zalecenia nie odeszły do lamusa! Zmieniła się forma, została treść. Jeśli jeszcze dzisiaj – mimo upływu czasu, dwóch wojen światowych i rewolucji obyczajowej - oczekiwania względem młodych kobiet podobne są do tych z początku XX wieku, to bez większych wątpliwości możemy uznać, że wiele dziewcząt żyjących w okresie międzywojennym wzrastało w atmosferze bliskiej ideałom głoszonym przez autora Panny dorosłej.
Zgodnie z zaleceniami Mieczysława Rościszewskiego głównym obowiązkiem córki było posłuszeństwo rodzicom, a szczególnie matce. „Zdarza się najczęściej, że matki spółczesne mniej mają wiedzy ścisłej od swoich córek – cóż jednak znaczy wiedza ścisła, jeśli strona praktyczna szwankuje! Dlatego też raz jeszcze powtarzamy, że przepełnienie główki różnemi mądrościami, nabytymi w edukacji szkolnej lub domowej nie upoważnia młodych panienek ani na jedną chwilę do lekceważenia sobie mniej wykształconych matek, którym biernie i we wszystkim ulegać winny.”
Poszczególne fazy życia panny Rościszewski opisał w kolejnych częściach i rozdziałach publikacji, nadając im znaczące tytuły: „Poczwarka”, „Motyl”, „Gosposia”, „Westalka”, „Kobieta pracy” (mowa o pracach ręcznych) i – „Wybranka”, czyli narzeczona. Dla dziewczęcia w każdym wieku istniał określony przez tradycję i opisany przez autora schemat zachowań.
Celem przyświecającym codziennym zajęciom panny było przygotowanie się do pełnienia roli żony i matki; „ukoronowaniem” tych starań był jej ślub. Kandydat na męża pochodził zwykle z tej samej co panna sfery - młodzi mogli się poznać dzięki krewnym, na gruncie rodzinnym, lub bywając w tych samych kręgach towarzyskich, np. na balu.
Na chwilę oddajmy głos krytycznemu Tadeuszowi Boyowi Żeleńskiemu, gdy pisał, że rezultatem zabaw karnawałowych była zawsze pewna ilość oświadczyn i zaręczyn a jednocześnie zwracał uwagę, że „ci, którzy się najlepiej «wykazywali» w tańcu, to były przeważnie zawodowe nieroby, karnawałowe łaziki, w najlepszym razie ludzie młodzi, bez stanowiska, nie nadający się (na razie przynajmniej) do małżeństwa. W tych warunkach trudno o większy absurd niż łączenie przeznaczeń małżeńskich z turniejem tanecznym. Wprawiano młoda dziewczynę w trans szału po to, aby jej kazać wybierać rozsądkiem. Wnoszono w jej duszę nieuchronny zamęt: z kim innym idealnie się jej tańczyło, w innego ramionach drżała rozkosznie - a innego za podszeptem rozsądnej matki brała na oko jako kandydata na męża.”
Zobacz też: Rozstanie rodziców a dzieci
Odbywał się ślub, a potem „żyli długo szczęśliwie”. Naturalną koleją rzeczy przychodziło macierzyństwo, wychowywanie dzieci, prowadzenie domu. Mieczysław Rościszewski pisał: „Dom – to państwo kobiety. Jej władza nad garstką poddanych, któremi rządzi, jest despotyczna. Wszyscy zwracają się do niej w najmniejszej sprawie. Ona jest wzorem i przykładem, stale znajdującym się przed ich oczyma; ją bezwiednie śledzą oni i naśladują.” Dalsze etapy życia kobiety autor podsumował stwierdzeniem: „Za młodu dziewczę korzystało z wdzięków i miłości; w wieku dojrzałym będą nią kierowały: doświadczenie i rozum, a przeszłość budzić w niej żalu nie będzie.”
Autor pisał: „Kobieta-matka posiada bardziej ludzki sposób wychowywania od wszelkich innych wychowawców. Mężczyzna jest mózgiem, kobieta – sercem ludzkości; on jest rozsądkiem, ona uczuciem; on uosabia siłę, ona – wdzięk, piękno, pociechę! Nawet rozwaga u najlepszej z kobiet zdaje się oddziaływać głównie za pomocą jej przywiązania. Tym sposobem, jeżeli mężczyzna kieruje rozumem, kobieta rozwija uczucie, które nadewszystko określa jej charakter. Zmusza ona nas do kochania tego, w co tylko jest w stanie wzbudzić naszą wiarę; przez kobietę głównie możemy stać się cnotliwymi.
Dom rodzinny stanowi najlepszą szkołę grzeczności, a kobieta bywa zawsze najdoskonalszym jej mentorem.(...) To samo da się powiedzieć odnośnie gospodarstwa. Mężczyzna niech będzie najdzielniejszy, najrozsądniejszy, nigdy nie zdoła powiększyć i zachować dobrobytu w swojej rodzinie, o ile żona nie zechce mu pomagać swoją rozumną rządnością. Od niej zależy uprzyjemnienie domu, albo zrobienie mu go wstrętnym. Ona może go zrujnować i może podnieść jego mienie; ona może natchnąć go gotowością i odwagą do przedsiębiorstw, lub naodwrót, obrzydzić mu wszelką działalność; i nakoniec ona może obudzić dlań szacunek i poważanie ogółu, lub też narazić go na pośmiewisko i wzgardę powszechną. O tem wszystkiem powinna wiedzieć młoda panienka, której w 17-ym roku życia przyniesiono długą sukienkę, a z nią zarazem patent na dojrzałość.”
Zobacz też: Życie towarzyskie dzieci i młodzieży
Nie było łatwo być młodą panienką! W 1905 roku Rościszewski tak uzasadniał potrzebę wydania swego poradnika: „dziewczę polskie, rzucone w wir życia spółczesnego z całym galamatyasem jego perepetyi (…) szuka równowagi na nietęgim drucie wiary i tradycyi.” Od młodej kobiety oczekiwano
- skromności,
- uprzejmości,
- powstrzymywania się od niepohamowanego i ciągłego śmiechu,
- gustów prostych i pragnień umiarkowanych (stanowiących najlepszy środek dla osiągnięcia szczęścia),
- wystrzegania się gadulstwa,
- nie obrażania się,
- panowania nad sobą,
- nie dopuszczania do serca zazdrości i w ogóle wszelkich uczuć zawziętych (rujnujących spokój i zdrowie),
- wystrzegania się przesądów i fanatyzmu.
Panna winna była być rozsądna, mądrze wybierać przyjaciół i dobre lektury, unikać silnych wzruszeń, szanować tajemnice. To zestaw cnót podany przez autora w rozdziale pt. „Kodeks panieński”.
Artykuł jest fragmentem książki "Dobre maniery w przedwojennej Polsce. Savoir-vivre, zasady, gafy", autorstwa Marii Barbasiewicz, Wydawnictwo Naukowe PWN ISBN: 978-83-01-16981-7 (01) Wydanie: pierwsze Format: 195x235 mm Objętość: 336 stron Oprawa: twarda Cena: 89 zł