W obliczu kwarantanny rodzice kilkulatków zaczęli dzielić się stronami i miejscami w sieci, z których można pobrać darmowe książki, pomoce edukacyjne czy kolorowanki. Wśród polecanych linków znalazłyśmy odsyłacz do bajki o koronawirusie dla dzieci - musisz to przeczytać.
Bajka dla dzieci o koronawirusie
Bajka jest dość krótka i skierowana do maluchów, które bez problemu skupiają uwagę na opowieściach przez 5-10 minut. Autorka opowiadania napisała ją i udostępniła na stronie dzieckiembadz.pl, by kilkulatkom łatwiej przyszło zapamiętywanie faktów o koronawirusie „na trochę mniej poważnie”. Czy aby na pewno zamysł przekuła w dobrą realizację? Poniżej kilka fragmentów:
Początek opowiadania o koronawirusie wygląda niewinnie i nie odbiega od innych bajek:
Nie tak dawno temu, w odległym a jednocześnie bardzo bliskim nam królestwie, które można zaobserwować wyłącznie pod mikroskopem, mieszkało sobie mnóstwo złych rodzin wirusów. Niektóre z nich wyglądały jak poskręcane robaczki albo bryłki z wypustkami, inne jak śmieszne, pstrokate pałeczki, a jeszcze kolejne przypominały pająki z geometrycznymi głowami.
Zadaniem każdej rodziny było wywołać chorobę u ludzi, roślin lub zwierząt, im okropniejszą i złośliwszą tym lepiej. Można powiedzieć, że wszystkie wirusy wręcz ścigały się ze sobą, która rodzina sprawi, że pochoruje się więcej żywych organizmów.
Dziecko postrzega świat wszystkimi zmysłami tak, jak dorośli, ale zapominamy, że w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym to jego wyobraźnia „gra pierwsze skrzypce”. Myślenie dzieci (2-7 lat) wg Jeana Piageta cechuje egocentryzm oraz animizm - przekonanie, że nieożywione przedmioty są zdolne do myślenia i działania.
W oczach dziecka koronawirus jest namacalnym zagrożeniem, który ma fizyczną postać, wydaje dźwięki i ma złe intencje niczym najgorsza postać z bajek. A skoro atakuje ulubione zwierzęta (zgodnie z treścią bajki) - koty, psy, myszy - możemy być niemal pewne, że dziecko będzie budzić się w nocy z powodu złych snów.
- Haa! Ja sprawiłem, że myszy leciała dzisiaj krew z nosa! - chwalił się jeden.
- A ja, że Staś wymiotował i wymiotował, a potem bolała go głowa i brzuch! - przerwał mu kolejny.
- Przeze mnie uschły wszystkie kwiatki w ogrodzie!
- To jeszcze nic! Ja wywołałem wysypkę na całym ciele Kasi i jej kota, tak swędziała i bolała, że Kasia aż się popłakała, a kot stracił połowę futra! - zaśmiał się czwarty z wirusów.
Wzięły ogromny kocioł i wsypały do niego całe mnóstwo złych składników. Wymieszały wszystko, trochę podgrzały i czekały. Po jakimś czasie z kotła wyszedł najbrzydszy wirus, jakiego kiedykolwiek widziały - cały szary i oślizgły, z czerwonymi gąbeczkami, obsypany pomarańczowymi wypryskami. Wszystkie wirusy były z siebie bardzo zadowolone - przed tak brzydkim wirusem, każdy na pewno będzie czuł strach! - czytamy na dzieckiembadz.pl
Opisy w bajce są sugestywne, silnie oddziałują na podatną na bodźce wyobraźnię dziecka, które zaczyna się bać - nie tylko o wspomniane zwierzęta, lecz także o babcie i dziadków, bowiem w opowiadaniu również napotykamy na wzmiankę, że są oni w niebezpieczeństwie.
Najbardziej chorowali ludzie już na coś chorzy albo starsi - babcie i dziadkowie. Mieli bardzo dużo problemów, żeby wyleczyć się z choroby wywołanej przez koronawirusa. Świat ludzi pogrążał się w coraz większym chaosie, a wirus triumfował. Wtedy właśnie ludzie postanowili, że za wszelką cenę muszą znaleźć sposób, żeby go pokonać i uniemożliwić mu chodzenie od człowieka do człowieka.
Postanowili więc... schować się przed nim we własnych domach! Wirus bardzo nie lubił domów ludzi. (...) Aż tu nagle, kiedy skończył z jednym człowiekiem i rozglądał się za kolejnym na ulicy miasta, okazało się... że nikogo nie ma w pobliżu. Jeszcze przez jakiś czas chodził i szukał, przemieszczał się od jednego przystanku autobusowego do tramwajowego, pohuśtał się trochę na placu zabaw przy szkole, ale żaden człowiek się nie pojawił.
- czytamy w zakończeniu bajki.
Część rodziców z aprobatą czytała bajkę swoim dzieciom, a część - odradzała czytanie nawet dorosłym:
Co to za tekst? Interpretacja nasuwa się jednoznaczna... Merytorycznie słabo... Sporo się nie zgadza. „Ludzie, którzy bardzo rzadko się myli...” - to już chyba przesada. Ministrowie, politycy, lekarze, nauczyciele, aktorzy... Ogółem wszyscy, którzy się myją, a jednak zachorowali, mogą poczuć się po prostu obrażeni. Niektóre fragmenty mogą przerażać. Na moim dziecku spore wrażenie zrobił fragment o kotku, który stracił połowę sierści... Przeczytaliśmy, pozostawiamy do indywidualnej oceny, ponieważ zdania (jak zawsze) mogą być podzielone - pisze internautka.
Mimo dobrych intencji autorki, bajka wymaga dopracowania i poddania redakcji psychologa. Co sądzisz o przytoczonych fragmentach? Jeśli mimo wszystko ci się podoba, polecamy przed lekturą bajki przeczytać artykuł o tym, jak rozmawiać z dzieckiem o koronawirusie.
Inne ciekawe artykuły o tematyce parentingowej: