Rodzinne finanse

finanse, rodzina, budżet, pieniądze, dom, planowanie, dziecko fot. Panthermedia
Na nic cię nie stać, a pensja bardzo szybko znika z konta? Zmień to! Wystarczy, że dobrze zaplanujesz domowy budżet. Jak to zrobić podpowiada doradca finansowy.
/ 24.10.2011 10:43
finanse, rodzina, budżet, pieniądze, dom, planowanie, dziecko fot. Panthermedia
Rodzinne finanse też opierają się na budżetowych zasadach. Większości z nas brakuje tej wiedzy – choć  można zarządzać pieniędzmi intuicyjnie. Lepiej jednak nie iść na żywioł, poznać zasady i robić to świadomie. Główną tego zaletą  jest to, że pieniądze same zaczynają przynosić dochód. Zobacz, w jakie pułapki wpada większość z nas. Może ich unikniesz.

Na nic cię nie stać
Uważasz, że nie warto zajmować się swoimi finansami, bo i tak mało masz i na niewiele cię stać. Podstawą dobrego budżetu jest zrobienie bilansu, czyli policzenie, jaką wartość ma twój majątek po odjęciu długów. Nie bierz pod uwagę pensji, czyli pieniędzy, które wydajesz na bieżąco, ale posiadane dobra, które można spieniężyć: mieszkanie, samochód, komputer, biżuteria. Uwzględnij ich realną wartość, tj. kwotę, za jaką od ręki mogłabyś je sprzedać. Po zsumowaniu okaże się, że nie jest tak źle. Chyba że wszystko jest na kredyt... Wtedy bilans będzie ujemny – nie powinnaś się już więcej zadłużać. Zwykle jednak wartość majątku przynajmniej w części pokrywa długi, nawet kredyt hipoteczny. Policz wartość rzeczy, które w kryzysowej sytuacji możesz spieniężyć. To twój bezpieczny próg zadłużenia. Miej go zawsze w pamięci, gdy będziesz chciała zaciągnąć nowy kredyt.

Brakuje ci planu
Żyjesz od pierwszego do pierwszego – bierzesz pod uwagę tylko to, co wpływa na twoje konto co miesiąc. Nie planujesz wydatków w dłuższej perspektywie. Zajmowanie się finansami w krótkiej perspektywie to  podstawowy błąd. Wydaje się, że gdy pensja wpłynie, jakoś dociągniesz do kolejnego miesiąca. Ale jeśli o dochodach i wydatkach zaczniesz myśleć w dłuższej, co najmniej rocznej perspektywie, okaże się, że łatwiej przewidzieć konieczne za kilka miesięcy wydatki, np. związane z dzieckiem. Do tego czasu uda się zgromadzić część pieniędzy, odkładając pewną kwotę z każdej pensji.

Nie robisz rezerw
Nie masz rezerwy na rzeczy nagłe, np. zepsutą uszczelkę w kranie, naprawę pralki lub awarię samochodu. Jeśli masz wkalkulowane w budżet nieprzewidziane wydatki np. na dom, będziesz spokojniejsza. Widząc niewielką usterkę, od razu wezwiesz fachowca, zamiast zwlekać z braku pieniędzy. W ten sposób też oszczędzasz, bo po pewnym czasie zamiast 50 zł za wymianę uszczelki zapłaciłabyś 500 zł (pożyczając od znajomych) za poważną naprawę. Tu działa podobna zasada, jak przy zarządzaniu czasem: rzeczy ważne nigdy nie mogą stać się pilnymi. Jak zgromadzić taką rezerwę? Odkładaj co miesiąc 100–300 zł (zależnie od swoich możliwości), najlepiej na wyżej oprocentowane subkonto awista, bo musisz mieć szybki dostęp do tej rezerwy. Zobaczysz, że w ciągu roku urośnie naprawdę spora kwota. Najlepiej, by rezerwa była równa twoim wydatkom z trzech miesięcy. Jeśli zaczniesz już w tym miesiącu, trochę to potrwa, ale da się zrobić.

Łapiesz każdą okazję

Bierzesz szybki kredyt lub mocno zadłużasz kartę kredytową na rzecz, którą możesz kupić bardzo okazyjnie. Najpierw zastanów się, czy ta rzecz jest ci naprawdę niezbędna. Bywa, że dajemy się wciągnąć w magię niepowtarzalnej superokazji. Tak działają na przykład serwisy internetowe oferujące zakupy grupowe (np. Groupon.pl, MyDeal.pl, Cuppon.pl) lub prowadzące krótkie kampanie sprzedażowe ekskluzywnych marek (markafoni.pl, limango.pl). Nawet jeśli coś jest 50–60 proc. tańsze, to nie znaczy, że jest ci potrzebne. Kontroluj swoje zakupy – pamiętaj, że serwisy manipulują kupującymi, wykorzystując socjologiczną regułę czasowej i ilościowej niedostępności. Zwykle towar można kupić tylko przez krótki czas i w ograniczonej ilości, więc masz wrażenie, że za chwilę dla ciebie już nie wystarczy. Zanim podpiszesz wydruk z terminalu, wniosek o szybką pożyczkę lub klikniesz "zapłać kartą kredytową", policz do 10 i oceń swoje potrzeby i możliwości. Zwłaszcza że koszt szybkiej pożyczki jest dość duży, a procent jakie jest pobierany, jeśli nie spłacisz zadłużenia karty kredytowej w terminie, rośnie nawet do ponad 20 proc. miesięcznie. To za duży koszt, jeśli chodzi o zbędną rzecz, prawda?

O planowaniu domowego budżetu porozmawiaj na mamacafe.pl


Szastasz pieniędzmi
Małe kwoty wydajesz lekką ręką – przecież 10–20 zł nie robi różnicy przy kilku tysiącach w miesiącu. Najlepiej sprawdź, gdzie wyciekają ci pieniądze konta. Policz nie tylko zadłużenie (kredyty, pożyczki) i comiesięczne opłaty, ale także to, ile wydajesz na żywność, środki czystości, kosmetyki, ubrania. Jeśli płacisz kartą, pomogą ci potwierdzenia transakcji, jeśli wolisz gotówkę, zbieraj paragony. Posłuż się też wyciągiem z banku. Załóż, że pieniądze pobrane z bankomatu przeznaczyłaś właśnie na drobne wydatki. Dużo wyszło? Teraz już wiesz, gdzie ciąć.
 
Odraczasz ważne płatności
Odraczasz płatność za światło, bo chcesz, by twoje dziecko miało wszystko, co najlepsze, np. superwózek. Z następnej pensji nie starcza na podwójny rachunek. Jest więc groźba, że odłączą ci światło. Jeśli chcesz kupować dziecku kosztowne rzeczy, lepiej sprawdź, gdzie zaoszczędzić, by zyskać na nie pieniądze. Zastanów się, jak zredukować inne wydatki. Podziel je na niezbędne (czynsz, światło, ubezpieczenie auta, rata kredytu), takie, które można zredukować (telefon, żywność, ubrania, benzynę) i te, które są zbędne. Wydaje ci się, że ich nie ma? A gdyby tak zredukować abonament telewizyjny do podstawowego? I tak nie masz czasu oglądać 80 kanałów. Lub zamiast zamawiać jedzenie na telefon raz w tygodniu, robić to raz w miesiącu? Chodzi o rozsądne ograniczenia, nie o rezygnację ze wszystkich przyjemności. Spróbuj też spojrzeć na sprawę inaczej. Dziecko nie musi mieć tylko nowych rzeczy. Oczywiście buciki czy fotelik do auta muszą być nowe, ale np. ubranka, łóżeczko, wózek mogą być używane. 

Nie inwestujesz

W ogóle nie inwestujesz na przyszłość nawet niewielkich kwot pieniędzy. Stała składka na trzeci filar emerytalny, wpłata na fundusz inwestycyjny to nie kolejne wydatki, ale przeniesienie środków z jednego konta na drugie. Te pieniądze wciąż masz, i z których możesz skorzystać – teraz lub w przyszłości. Zadbaj, by rosły. Jeśli sama nie wiesz, jak to zrobić, spotkaj się z doradcą finansowym. Pomoże ci wybrać najlepszą dostosowaną do twoich możliwości ofertę. Najlepiej wybierz sprawdzonego doradcę, np. poleconego przez znajomych, sprawdź też opinie o nim w internecie. Warto ludziom zaufać – oni też chcą dobrze wykonać swoją pracę. I zostać poleceni innym jako dobrzy doradcy.  

konsultacja: Kamil Zajączkowski, doradca finansowy, pracuje w firmie Efect Doradztwo Finansowe S.A

Redakcja poleca

REKLAMA