Macierzyństwo – czy opieka nad dziećmi w domu to praca?
fot. instagram.com/bubs2bikinis/
„Marzy mi się siedzenie w domu cały dzień i ćwiczenie z moim dzieckiem, ale zamiast tego muszę iść do pracy i PRACOWAĆ” – to zdanie irytowało Annę Strode…
Przeglądając jej zdjęcia na Instagramie można odnieść wrażenie, że macierzyństwo to sielanka. Niestety, to tylko pozory. Apel tej młodej mamy polecamy przeczytać przede wszystkim tym, którzy myślą, że opieka nad dziećmi to nie praca…
Myślisz, że nie pracuję?!
Anna Strode jest mamą 2-letnich bliźniaków i spodziewa się kolejnego dziecka. Na co dzień opiekuje się potomstwem, zajmuje domem, ćwiczy i bloguje, a jej konto na Instagramie obserwuje już ponad 80,000 osób. To właśnie pod jednym ze zdjęć na tym medium społecznościowym Anna przeczytała niedawno złośliwy komentarz pod swoim adresem:
Marzy mi się siedzenie w domu cały dzień i ćwiczenie z moim dzieckiem, ale zamiast tego muszę iść do pracy i PRACOWAĆ – napisała jedna z internautek.
Komentarz zabolał Annę do tego stopnia, że postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami na Instagramie, pisząc, że będąc (ciężarną) mamą dwójki maluchów też jest zapracowana, a jej dzień nie wygląda tak, jak być może uszczypliwa internautka sobie wyobraża.
Myślisz, że nie PRACUJĘ?! Myślisz, że siedzę cały dzień w domu i kręcę młynki kciukami? Myślisz, że dwa 22-miesięczne maluchy pozwalają mi leżeć z nogami do góry po porannym treningu? – pisze Anna.
Kobieta zwróciła tez uwagę, że jej trening, odkąd ma w domu małe dzieci, nie wygląda już tak, jak kiedyś. „Ćwiczę 20-30 minut dziennie” – wyznaje – „i czasem muszę przerywać 20 razy, by pozbierać zabawki dzieci, przynieść im jedzenie, rozdzielić, jak ciągną się za włosy, a czasem kończę ćwiczyć po 2 minutach, bo widzę, że tego dnia to się po prostu nie uda”.
Post udostępniony przez Anna Strode (@bubs2bikinis)
Anna nie omieszkała wypisać też czynności, którymi zajmuje się w ciągu dnia: zmienianiem pieluch, zabawą z dziećmi samochodzikami, przygotowywaniem jedzenia, które „ląduje na podłodze zanim zostanie spróbowane”, spacerowaniem po ulicy w nadziei, że dzieci się zmęczą i zasną, uczenie maluchów, jak się dzielić zamiast gryźć i bić, wymyślaniem przygód, aby były szczęśliwe, odkurzaniem trzy razy dziennie… Dodatkowo wynajmuje część domu turystom, musi więc dbać o nich i po nich sprzątać, co na pewno nie jest łatwe dla ciężarnej kobiety z dwójką małych dzieci.
Anna podkreśla jednak, że nie chce wartościować i oceniać, kto ma łatwiej, a kto trudniej w życiu – dla niej praca, którą wykonuje, jest ciężka, ale „jak dotąd najbardziej satysfakcjonująca”.
Robimy to z miłości, często także ze łzami spływającymi po twarzy lub z dużym poczuciem samotności – także ze strony „dorosłego świata” – pisze młoda mama.
Mamy nadzieję, że jej słowa przemówią do osób, którym wydaje się, że kobieta, która siedzi w domu z dzieckiem, ma dużo czasu wolnego i niewiele robi…