Jeśli wasze dzieci to potrafią, wspaniale. Być może wychowanie zaczęłyście, gdy wasi synowie byli trzylatkami. Bo już trzylatek powinien umieć wkładać ubrania do pralki, odkładać brudną bieliznę do kosza i przy pomocy rodziców odnosić naczynia do zlewu. Jeśli nie nauczycie tego trzylatka, dziesięciolatek poproszony o zrobienie zakupów powie: „What?!” „Ale o co chodzi?”.
14 zdań, które są w stanie wyprowadzić z równowagi każdą mamę
Tymczasem my, współcześni rodzice w większości robimy wszystko, żeby naszym dzieciom pyłek spod stóp sprzątnąć...
Wizyta u koleżanki 1
11-latek wraca do domu, rzuca plecak. Wpada do kuchni. „Co jest do jedzenia?” - pyta. Za chwilę jęczy. „O nie, ogórkowa, nienawidzę”. Mama niby go poucza, mówi, że tak nie wypada mówić. Ale za chwilę rzuca wszystko i jedzie na najbliższa stację po zapiekankę dla ukochanego syneczka. Wieczorem odrobi z nim lekcje (z dzieckiem w piątej klasie będzie powtarzać przyrodę), w nocy upierze jego ukochane dżinsy.
Wizyta u koleżanki 2
11-latek rozłożony na kanapie gra na telefonie. Obok przyjaciele jej mamy jedzą kolacje. Nagle mama prosi: „Wyrzucisz śmieci i przyniesiesz wodę z garażu?”. „O jezuuuu, teraz”. Po czym następuje kilkuminutowe proszenie matki o to, by syn był łaskaw zejść z kanapy. No dobra, zszedł. Wreszcie. Ale ta mina…
Jak nauczyć dziecko szacunku do rodziców? 5 cennych rad
Jakoś trudno nie wyobrazić sobie tej miny za 15 lat, gdy partnerka będzie prosić go o pomoc. Wyrazy współczucia dla niej.
Wizyta u koleżanki 3
Mieszkanie wygląda, jak po przejściu tornada. Brudne kubki, talerze, porozrzucane buty, paluszki na podłodze, kurtki na kanapie „Matko, co się stało” pytam. „Nic się nie stało, koledzy u Antka są”. Super, wspaniale. Ale czy to usprawiedliwia to tornado? „Dlaczego nie kazałaś im poukładać rzeczy?” - wyrywa mi się. „Ach, nie chcę być męcząca, jak moja matka”.
No to nie jest męcząca, szykuje dziesięciolatkowi ubranka i, jak biedny maluszek nie może znaleźć ulubionego podkoszulka, rusza z odsieczą. Zamiast powiedzieć: „rzuciłeś gdzieś, poszukaj”.
Mój dom
Z góry słyszę dyskusję syna (11 lat) z babcią (70 lat).
- Pójdziesz ze mną po zakupy?
- Babciu, nie chce mi się…
- Ale sama nie dam rady, kto musi trzymać psa.
- Oesu, no pójdę… (turbo fochw głosie)
Już mam ochotę wrzeszczeć, gdy myślę sobie: ale o co ci chodzi? Sama do tego doprowadziłaś. Nie wkładał prania do pralki w wieku trzech lat, to teraz nie wie, że jego obowiązkiem jest pomagać starszym. „Zła matka, zła”.
7 najgorszych błędów w wychowaniu
Nie tylko często wychowujemy leni i egoistów. Wychowujemy też dzieci, które nie potrafią odzywać się do starszych, a wszystko w ramach „wolności osobistej”. Nie dalej, jak wczoraj syn mi opowiadał, jak jeden z jego kolegów z klasy powiedział do nauczycielki: „Proszę spuścić z tonu, bo narusza pani moje granice, a ja sobie tego nie życzę”.
Kilka dni wcześniej powiedział do innej nauczycielki: „Nienawidzę, jak nauczyciele tak robią”. Wspaniale. Tylko że to samo dziecko spytało kiedyś matematyczki czy tańczyła na rurze, a potem dodało, że chyba nie, bo pani jest za brzydka. To już nie było naruszanie granic. To tylko pytania, do których każdy ma prawo.
My (pokolenia lat 70-tych i 80-tych) często dorastaliśmy w despotycznych domach. W domach, gdzie na nas krzyczano, karano nas itd. I to nieprawda, że wszyscy z despotycznych domów sami są despotyczni. Że przemoc zawsze rodzi przemoc. Czasem tak bardzo chcemy ochronić nasze dzieci, że w efekcie wychowujemy niezdarne, nieporadne i potwornie egoistyczne istoty. Ci którzy potrafili znaleźć złoty środek są nie tylko wystarczająco dobrymi rodzicami. Są ideałami. Przynajmniej dla sfrustrowanych matek, które tę część wychowania zawaliły.
Polecamy: Zakazy i nakazy? Nie tędy droga! Jak zapracować na zaufanie u dziecka i jak je odbudować? Ciekawa rozmowa z psycholog, Agnieszką Stein