Co daje szkoła rodzenia

Co daje szkoła rodzenia
Warto pójść do szkoły rodzenia, zwłaszcza jeśli to twoje pierwsze dziecko. Wykwalifikowana położna objaśni ci wszystkie tajemnice porodu i sprawi, że będziesz do niego doskonale przygotowana.
/ 23.06.2010 14:59
Co daje szkoła rodzenia
Beata Szol, położna, która od 15 lat prowadzi szkołę rodzenia, mówi, że nazwa „szkoła” jest myląca. – Bo kobiety wiedzą, jak się rodzi, tylko trzeba im to przypomnieć. A od naszych zajęć oczekują nie tyle rad, co wsparcia, poczucia bezpieczeństwa...

Kiedy jest się w ciąży, nagle okazuje się, że cały świat spodziewa się dziecka! Do tej pory nie zwracałaś uwagi na kobiety z brzuszkami, teraz wyłuskasz je z największego tłumu. Uśmiechasz się do nich i odruchowo głaszczesz się po brzuchu. Czujesz nić porozumienia, wręcz siostrzane uczucie. Trudno się dziwić – brzuszek wyróżnia i sprawia, że jesteś częścią jakiejś grupy. To miłe. Niektórym kobietom to wystarczy, ta świadomość ciążowej wspólnoty. Inne chcą więcej – porozmawiać, skonfrontować swoje wyobrażenia, podpytać, jak sobie radzą... Często właśnie takie ciężarne zapisują się do szkoły rodzenia. – Nie wszyscy odnajdują się w grupie. Taka intymność, wspólne przeżywanie, im nie odpowiada – mówi Beata Szol. – Dlatego nic na siłę. Czasami rozwiązaniem są zajęcia indywidualne. Jeżeli planujesz zapisać się do szkoły rodzenia i chcesz wiedzieć, jak wyglądają ciążowe lekcje, przychodzimy z pomocą.

Kiedy rozpocząć kurs
Najlepiej po 20. tygodniu ciąży. Drugi trymestr to czas, kiedy przyszła mama czuje się najlepiej, a dziecko nie jest jeszcze zbyt duże, by przeszkadzać w ćwiczeniach. – Nie zawsze jest możliwość, by w tym czasie rozpocząć zajęcia. Dlatego radzę, by zapisać się wtedy, kiedy ma się czas, ale najpóźniej pięć tygodni przed terminem porodu – mówi położna.

Ile trwa nauka?
Zwykle kurs w szkole rodzenia trwa pięć tygodni (dlatego to jest ostateczny termin na rozpoczęcie kursu), bywa że krócej lub dłużej – dwa, trzy miesiące. Spotkania odbywają się dwa albo trzy razy w tygodniu, czasem w weekend, i trwają około półtorej godziny. Na zajęcia można przychodzić samemu, ale najlepiej z ojcem dziecka. Bo szkoła rodzenia jest dla obojga rodziców. Oboje wiele się nauczą, reakcji nie tylko swoich, ale też partnera. – Przychodzą mocno przestraszeni... Mówią, że boją się porodu. Mija pięć tygodni, a oni nie mogą się doczekać narodzin dziecka, już by chcieli rodzić! Zrobiono badania, które potwierdziły, że kobiety, które przeszły kurs w szkole rodzenia, są spokojniejsze, czują się pewniej i bezpieczniej. Nie obawiają się bólu, bo wiedzą, jak nad nim panować.

O szkoły rodzenia zapytaj na ciazaporod.pl

Plan kursu
– Szkoła rodzenia pomaga przygotować się fizycznie i psychicznie do przyjęcia dziecka, do nowej roli, do odpowiedzialności za nowe życie. Pomaga przejść ze stanu: „jesteśmy tylko we dwoje”, do chwili, gdy pojawia się ten trzeci, czyli maleństwo – tłumaczy Beata Szol. – Uczy też cieszyć się z rodzicielstwa, bycia razem i wspólnego wychowywania dziecka, ale też tego, że nie wolno zapominać o sobie. Oto zajęcia, na które natkniesz się najczęściej w szkole rodzenia:
Psychologia ciąży. To lekcja dla obojga. Tłumaczy m.in., dlaczego przyszła mama zdana jest na huśtawkę nastrojów.
Ostatnie dni przed porodem. Czyli jak zmienia się ciało ciężarnej, na jakie dolegliwości może się skarżyć. Także o objawach powikłań w ciąży i kiedy trzeba pojechać do szpitala.
Jak przebiega poród. Z punktu widzenia matki i ojca. O tym, jak ważna jest rola osoby wspierającej, jak pomóc rodzącej w czasie porodu. Ćwiczenia wzmacniające i rozciągające na piłkach i z pomocą innych przyrządów.
Nauka relaksu. Czyli jak zrelaksować się w czasie porodu.
Ćwiczenia oddechowe. Nauka parcia, pozycje i techniki niwelujące ból porodowy.

– Chcemy, by poród był dobrym doświadczeniem. A będzie taki, jeśli rodzice przygotują się na wszelkie ewentualności, przećwiczą i oddychanie, i parcie... Będą świadomi tego, co będzie się działo na sali porodowej – mówi Beata Szol. – Tłumaczymy też, że w czasie porodu tworzy się więź nie tylko między mamą i dzieckiem, ale też ojcem i dzieckiem oraz matką i ojcem. To ważne, bo to doświadczenie tworzy niesamowitą bliskość. Dlatego zachęcamy panów, by brali udział w porodzie, ale tylko wtedy, gdy są tego pewni! I jeśli kobieta tego chce.

Jak wyglądają zajęcia
Nie bój się, że w szkole rodzenia czekają na ciebie ławki. Raczej krzesełka albo wygodne fotele-poduchy, albo materace. Oprócz teorii są zajęcia praktyczne. Dlatego ubieraj się swobodnie. Nie zapomnij o butach na zmianę! W grupie jest od siedmiu do 15 osób (plus tatusiowie). Zajęcia prowadzą: położne, psychologowie, fizjoterapeuci, czasem lekarz. – Zachęcamy do zadawania pytań, do dzielenia się swoimi wątpliwościami – mówi położna. – Udzielają się mamy, ale też ojcowie, których deprymuje to, że nie mogą wziąć na siebie bólu związanego ze skurczami. Dlatego uczymy ich cierpliwości

Szkoły rodzenia mogą być publiczne lub prywatne, zwykle w miastach.
Gdzie szukać?
Najlepiej wpisać do przeglądarki internetowej „szkoła rodzenia” i nazwę miasta. Pokaże się lista szkół prywatnych
i publicznych. Można też spytać w szpitalu, w którym planuje się poród, albo w każdym innym. Warto też przejrzeć fora internetowe albo spytać koleżanek, które chodziły do szkoły rodzenia. Podpowiedzą, która jest najlepsza.
Ile kosztuje? Jedne są bezpłatne, w innych trzeba wpłacić drobną opłatę w wysokości 50–60 zł, za inne trzeba zapłacić od 200 do 500 zł (czasem nawet 1000 zł). Prywatne lekcje od 30 do 100 zł.

Redakcja poleca

REKLAMA