Gdy słyszę stwierdzenia typu „mój ojciec mnie bił i wyrosłem na porządnego człowieka”, czy „jeden klaps nikomu nie zaszkodził” to podnosi mi się ciśnienie. Ciekawa jednak jestem, co zdaniem tych osób znaczy porządny człowiek i co znaczy, że klaps nie zaszkodził?
Ludzie, którzy od swoich bliskich dostawali jedynie „razy” a nie miłość i zrozumienie dla swoich błędów, muszą być bardzo nieszczęśliwi. Ja na przykład wiele razy doświadczyłam mocy klapsa i nie jestem z tego powodu szczęśliwa. Nie czuję takiej zażyłości z rodzicami jak teraz mój synek ze mną. Obiecałam sobie, że nigdy nie uderzę mojego dziecka i słowa dotrzymam!
Polecamy: Konsekwencje błędów wychowawczych
Dlaczego nie wolno dawać klapsów?
Bo chcę, by wyrósł na człowieka otwartego na ludzi, radosnego i pełnego życia. Bardzo chcę, by wiedział, że może do mnie przyjść z każdym problemem, że wytłumaczę mu wiele jeszcze dla niego niezrozumiałych rzeczy. Nie chcę, by był agresywnym człowiekiem. Bo agresja rodzi agresję! To nie żaden slogan reklamowy! Teraz powiecie, że skoro ojciec mnie bił pewnie niedługo nie wytrzymam i też uderzę syna. Nic podobnego! Ja jestem świadoma mojego problemu i tego, jakie miałam dzieciństwo. Wystrzegam się jak ognia ludzi agresywnych.
Pewnie, że klaps jest szybkim rozwiązaniem, ale czy w ogóle rozwiązaniem? Taki przykład, dziecko dotyka gorącego kubka raz, drugi, ty w końcu nie wytrzymujesz i dajesz mu klapsa. I Co dziecko będzie z tego rozumiało? Najwyżej to, że mamy trzeba się bać i że może być w każdej chwili upokorzone. Gdy tymczasem trzeba dać dziecku dotknąć kubka, po czym wytłumaczyć, że się oparzy i rączka będzie bardzo bolała. Jeżeli nie wykona polecenia i nadal będzie go dotykało, należy wyznaczyć karę: stanie w kącie przez jakiś czas, czy nie obejrzy ulubionej bajki. Zrozumie, że jeśli nie słucha mamy, nie będzie miało jakiejś przyjemności.
Jeżeli uderzacie dziecko, to zastanówcie się dlaczego? Bo jest małe bezbronne i nie może nam oddać. Pomyślcie, czy uderzylibyście osobę waszych rozmiarów, albo nawet większą od siebie lub ważniejszą, na przykład własną matkę. Odpowiem wam na to pytanie: nie! Po pierwsze ze strachu, po drugie wydaje się wam, że dorosłej osobie, która popełniła jakiś błąd można wytłumaczyć wszystko, a dziecku nie. Nic bardziej błędnego.
Jeżeli dziecko nie słucha tłumaczeń, dajmy karę, będzie wiedziało, gdzie są granice „psocenia”. Bądźmy konsekwentni! Nie bijmy dzieci! Je trzeba kochać i wychowywać swoją miłością. Przede wszystkim dając przykład swoim zachowaniem i chwaląc za wszystkie dobre zachowania...Bo któż z nas nie lubi pochwał....
Zobacz także: Dziecięce lęki