Definicja dysleksji z 1968 roku – wątpliwości i problemy

Dysleksja to trudność w nauce czytania/ fot. Fotolia
W jaki sposób neurolodzy definiowali dysleksję w latach 60. ubiegłego wieku. Jakie problemy i wątpliwości budziła ta definicja? Dlaczego poradnie wydawały mało zaświadczeń o dysleksji?
/ 24.01.2012 22:16
Dysleksja to trudność w nauce czytania/ fot. Fotolia

Definicja dysleksji oficjalnie przyjęta przez Światową Federację Neurologów w 1968 roku zawiera zapis: „Specyficzna rozwojowa dysleksja to zaburzenie manifestujące się trudnościami w nauce czytania, mimo stosowania konwencjonalnych metod nauczania, normalnej inteligencji i sprzyjających warunków społeczno-kulturowych. Jest spowodowana zaburzeniami podstawowych zdolności poznawczych, które często uwarunkowane są konstytucjonalnie” […].

Poniżej wątpliwości i problemy, jakie rodziła ta definicja używana do lat 90.

Czy to dysleksja rozwojowa?

Identyfikowanie dysleksji tylko jako zaburzenia czytania powoduje pytanie, czy zaburzenia opanowania poprawnej pisowni również można diagnozować jako dysleksję rozwojową.

Brak poziomów wiekowych

Diagnozowanie dysleksji w oparciu o ocenę czytania stanowi w Polsce problem, bowiem nie posiadamy dobrych metod do oceny czytania (i pisania) na wszystkich poziomach wiekowych.

Jakie metody diagnozowania?

Sformułowanie zawarte w definicji: „jest spowodowana zaburzeniami podstawowych zdolności poznawczych”, rodzi pytanie: jakich funkcji? Tu wyłania się kolejne pytanie: czy posiadamy metody do zdiagnozowania tych funkcji?

Polecamy: Dysleksja - kiedy zdiagnozować dziecko?

Co to znaczy przeciętna inteligencja?

Określenie „normalna inteligencja”, w odniesieniu do kryterium rozpoznania dysleksji, wywołuje szereg wątpliwości i zastrzeżeń. Na przykład brak jest zgody co do granicy tak zwanej normalnej, czyli przeciętnej inteligencji.

W praktyce poradnianej spotykamy się z uznawaniem granicy wyznaczonej ilorazem inteligencji IQ = 85 lub IQ = 90, przy stosowaniu skali WISC-R. Zwolennicy pierwszego stanowiska uznają, że jest to zgodne z rozkładem ilorazów inteligencji w populacji, przy odchyleniu standardowym SD = 15, oraz przyjęte jako kryterium w badaniach naukowych.

Zwolennicy drugiego poglądu kierują się odchyleniem opartym na błędzie prawdopodobnym, wynoszącym 10 punktów, w związku z interpretacją ilorazów zawartą we wstępie do podręcznika „Skala Inteligencji D. Wechslera dla Dzieci”. Ta wykładnia chętnie jest przyjmowana przez dyrekcje poradni, bo to zmniejsza liczbę wydanych opinii z rozpoznaniem dysleksji rozwojowej, ponieważ eliminuje osoby uzyskujące iloraz inteligencji pomiędzy 85 a 90; niestety wskazuje to na problem psychometrycznego, a nie klinicznego podejścia do interpretacji wyników badania.

Błędy w diagnozowaniu

Ogólnikowość sformułowań zawartych w definicji powoduje, że pojawia się wiele błędów w diagnozowaniu. Jednym z nich jest uznawanie ilorazu inteligencji jako jedynej podstawy rozpoznania, a więc kierowanie się w diagnozowaniu podejściem psychometrycznym, a nie klinicznym, czyli sztywne trzymanie się granicy czy punktu odcięcia o charakterze ilościowym. W takich przypadkach podstawą powinna być diagnoza kliniczna (a nie ocena psychometryczna) i dopuszczalne rozpoznawanie dysleksji przy zróżnicowanym poziomie IQ.

Warunki społeczno-kulturowe

Kolejne nieporozumienie wynika z zapisanego w definicji warunku rozpoznania dysleksji, jakim jest występowanie trudności w nabywaniu umiejętności czytania „mimo [...] sprzyjających warunków społeczno-kulturowych”. Bardzo często przyjmowane jest błędne przekonanie, że dysleksja nie może być rozpoznawana, jeśli dziecko wykazuje zaniedbanie środowiskowe, zamiast uznania możliwości współwystępowania tych czynników.

Zobacz także: Czy dzieci z dysleksją uczą się wolniej?

Fragment pochodzi z książki "Diagnoza dysleksji. Najważniejsze problemy" pod redakcją Grażyny Krasowicz-Kupis (Wydawnictwo Harmonia, 2009). Publikacja za zgodą wydawcy.

Redakcja poleca

REKLAMA