Kamil obudził się rano, umył, zjadł śniadanie i jak zwykle wyszorował zęby. Zawsze dbał o ząbki, więc zupełnie nie rozumiał, dlaczego dziś czuł jakiś dziwny ucisk w swojej wypielęgnowanej czwórce.
– Tato, strasznie boli mnie ząbek – powiedział cicho, a po chwili dodał. – Zupełnie nie rozumiem dlaczego... Przecież dbam o zęby.
– Czasami zęby po prostu trochę się psują, niezależnie od tego, czy je myjemy, czy nie. Ale ty dbasz o swoje, więc nie zepsują się całkiem, są bardzo silne. Jeśli jednak chcesz, żeby twój ząbek był zdrowy, musisz jak najszybciej iść do dentysty. On go naprawi – wyjaśnił tatuś.
Kamil nigdy dotąd nie musiał leczyć zębów. Owszem, był u dentysty, ale tylko na przeglądzie. Nic więc dziwnego, że trochę się przestraszył. Słyszał od kolegów różne straszne rzeczy na temat wierteł i innych okropnych pomocy dentystycznych. Spojrzał więc tylko na tatę i powiedział przerażonym głosem:
– Nigdy w życiu!
Chłopiec tak bardzo się bał, że uciekł do swojego pokoju. Usiadł na łóżku i złapał się za policzek, bo ząb znowu mocno zabolał. Tata Kamila poszedł do niego i usiadł obok syna.
– Wiem, że się boisz, ale to naprawdę prawie nic nie boli, zwłaszcza na takich małych ząbkach jak twoje. Poza tym myjesz je codziennie, więc ubytek na pewno nie jest duży. Zapewniam cię.
– Co to jest ten... ubytek? – zapytał Kamil.
Tata podszedł do szafki i wyjął z niej plastelinę. Uformował z niej ząb i zwrócił się do syna:
– To twój ząb. A ta dziurka to ubytek – dodał, robiąc niewielki dołek w plastelinowym ząbku. – Pan dentysta wyczyści trochę wiertełkiem tę dziurkę, a potem zaklei ją specjalnym wypełnieniem. – Tata niczym dentysta wkleił kawałek papieru w ząb z plasteliny.
– I tak się boję – stwierdził Kamil. – Koledzy mówili, że to bardzo boli!
– Czy jesteś pewny, że twoi koledzy na pewno byli kiedyś u dentysty? – dopytywał się tata.
– Tak. Chyba tak – zapewniał chłopiec. – Dlaczego pytasz?
– Myślę, że leczenie ząbków, które nie zdążyły się porządnie zepsuć, aż tak bardzo nie boli – wyjaśnił spokojnie tata.
– Ale koledzy... – zaczął znowu Kamil, ale tata przerwał mu i powiedział:
– Poczekaj, synku. Opowiem ci bajeczkę o krokodylu, a ty sam osądzisz, kto miał rację.
Polecamy: Dlaczego dzieci mają trudności w czytaniu?
– Czy po tej bajce przestanie mnie boleć ząb? – zapytał jeszcze chłopiec, trzymając się za policzek.
– Na pewno nie. Mam jednak nadzieję, że pomoże ci rozwiązać twój kłopot – odpowiedział tata, wskazując na bolący ząb synka. – Posłuchaj bajki:
Gdzieś daleko, w głębi tropikalnej dżungli mieszkał krokodyl. Bardzo lubił jeść, ale rzadko mył zęby. Czasami sięgał po trawę, aby wyszorować swoje kły. Robił to jednak bardzo niestarannie. Pewnego dnia, kiedy próbował zjeść śniadanie, poczuł, że bardzo boli go ząb. Próbował poradzić sobie sam, ale mimo najszczerszych chęci, ból nie ustępował. Kiedy tak siedział nad brzegiem rzeki, podeszła do niego jaszczurka i zapytała:
– Czy coś się stało? Boli cię coś?
– Tak – odpowiedział grzecznie krokodyl, chociaż z bólu ledwie mógł otworzyć paszczę. – Boli mnie ząb. Bardzo mocno – dodał, chlipiąc.
– To fatalnie! – krzyknęła przerażona jaszczurka.
– Jak to fatalnie?! – Krokodyl naprawdę zaczął się bać.
– O! – zaczęła podstępnie jaszczurka – Bo to okropnie boli!
– Ale co boli? – Krokodyl złapał się za paszczę.
– Nie wiesz?! Czyszczenie zębów! Och, jak strasznie boli! – jęczała jaszczurka.
Biedny krokodyl już prawie się rozpłakał, gdy zza drzewa wyfrunął sympatyczny ptak koliber. Już od jakiegoś czasu przysłuchiwał się ich rozmowie. Bardzo nie spodobało mu się to, co usłyszał. Podfrunął bliżej i zwrócił się do jaszczurki:
– Dlaczego straszysz krokodyla? Przecież to nie boli.
Jaszczurka spojrzała gniewnie na ptaszka. Wszyscy wiedzieli, że koliber jest najlepszym dentystą w dżungli. Szybko jednak odpowiedziała:
– Boli, boli! Wiem, bo mnie bolało!
– To bardzo ciekawe! Zwłaszcza że ty przecież nie masz zębów –zaśmiał się ptak.
Zawstydzona jaszczurka czmychnęła gdzieś w gęstwinę, a zaskoczony krokodyl aż otworzył paszczę ze zdziwienia.
– Jeśli obiecasz, że nie zamkniesz swej wielkiej paszczęki, pomogę ci. Wyczyszczę twoje zęby i zaleczę dziury.
Ponieważ krokodyl był mimo wszystko dość odważnym zwierzątkiem, zgodził się. Wiedział również, że nie może zamknąć paszczy, bo mógłby skrzywdzić kolibra. Tak więc ptaszek, używając swojego ostrego dzióbka, szybko i bezboleśnie wyczyścił wszystkie zęby krokodyla. Wyleczone zwierzątko pięknie podziękowało i postanowiło, że już nigdy nie będzie słuchało rad podstępnej jaszczurki.
Kiedy tata skończył opowiadać, Kamil nadal trzymał się za bolący ząb.
– Masz rację – powiedział. – Nie przestało boleć. Za to boli jeszcze mocniej. Chodźmy już lepiej do dentysty. Mam nadzieję, że naprawdę nie będzie bolało. Nawet jeśli trochę zaboli, to przecież nie aż tak mocno jak teraz.
Zobacz też: Nauka mycia zębów - najlepsza profilaktyka próchnicy
Bajka pochodzi z książki „Krótkie bajeczki dla chorej córeczki” autorstwa Joanny Moniki Litwin (Oficyna Wydawnicza „Impuls”, 2011). Publikacja za wiedzą wydawcy.