To samo dotyczy finansów – wolimy się zadłużyć na nowy komputer niż pomyśleć o długoterminowych inwestycjach i zabezpieczeniu przyszłości. Tymczasem, w kontekście ostatnich dyskusji na temat wysokości przyszłej emerytury, gromadzenie dodatkowych środków staje się coraz większą koniecznością.
To, że nie oszczędzamy badania pokazują już od dawna. Według zeszłorocznego badania „Diagnoza społeczna” jedynie 30 proc. polskich gospodarstw domowych posiada oszczędności, które - w większości - nie przekraczają 3-krotności miesięcznego dochodu. Gotówkę „na czarną godzinę” trzymamy najchętniej w szafie lub przysłowiowej „skarpecie” , zaś żeby poprawić swoją sytuację materialną liczymy na łut szczęścia i gramy… w lotto (40 proc. Polaków) .
i zakupów ratalnych, a pożyczone pieniądze przeznaczamy na podniesienie komfortu życia (remont mieszkania, zakup dóbr materialnych etc.) i pokrycie bieżących wydatków konsumpcyjnych . W sumie na bieżącą konsumpcję Polacy wydają prawie 90 proc. swoich dochodów!
Polacy tłumaczą nieoszczędzanie brakiem pieniędzy. Od kilku lat poprawiają się jednak wskaźniki dotyczące naszej zamożności i zasobności portfela. Dodatkowo, na rynku dostępne są produkty, które pozwalają na regularne, miesięczne odkładanie naprawdę niskich kwot (np. 100 PLN w nowym ubezpieczeniu PZU „Plan na życie”). Dlaczego zatem nie oszczędzamy i nie myślimy o emeryturze? Okazuje się, że zmiana podejścia do naszej dbałości o przyszłość finansową przeczyłaby potocznej wiedzy o przyszłości jako czymś nieprzewidywalnym. Racjonalnie, takie myślenie jest dla nas bardziej korzystne, bo daje poczucie bezpieczeństwa i wpływu na własne życie. Z psychologicznego punktu widzenia obniża to jednak nasz komfort, bo nie pozwala zrzucić odpowiedzialności za przyszłość np. na instytucje państwowe, do czego duża grupa Polaków jest przyzwyczajona.
Czas pomyśleć o emeryturze naprawdę poważnie. Z trwającej ostatnio dyskusji podsumowującej dekadę zreformowanego systemu emerytalnego jasno wynika, że zasady w obecnym kształcie nie zagwarantują nam środków finansowych pozwalających na dostatnie życie w okresie „jesieni życia”. Reforma zakładała, że oprócz I filaru (ZUS) i II filaru (OFE), zbudowany zostanie silny III filar oparty na gromadzeniu dodatkowych, dobrowolnych oszczędności na cele emerytalne. Niestety, jak pokazują wspomniane już sondaże i analizy - Polacy nie zabezpieczają finansowo swojej przyszłości.
Eksperci tłumaczą taki stan rzeczy głównie brakiem świadomości i wiedzy na temat możliwości oszczędzania długoterminowego, inwestowania i ubezpieczania się. Warto zainteresować się jednak tym, co oferuje nam III filar, np. ubezpieczeniami ochronno-inwestycyjnymi, czyli rozwiązaniami, które łączą w sobie możliwość ochrony ubezpieczeniowej i pomnażania kapitału na przyszłość. Rozwiązania zachęcają do regularnego odkładania, tym bardziej, że wystarczą nawet niewielkie, odkładane miesięcznie lub kwartalnie kwoty. „Plan na życie” (nowy produkt PZU dostępny od stycznia 2010 r.) przeznaczony jest dla bardzo szerokiej grupy odbiorców. Jego najważniejszy atut to elastyczność – rozwiązanie może zostać dostosowane do aktualnej sytuacji życiowej. Osoba ubezpieczona sama określa sumę ubezpieczenia i ma możliwość jej swobodnej modyfikacji zależnie od swoich potrzeb. Sama też decyduje o wysokości składki - w trakcie umowy może zmieniać jej wysokość i częstotliwość, a nawet skorzystać z czasowego zawieszenia jej opłacania. Plusem jest także łatwy, internetowy dostęp do informacji o rachunku.
źródło: Materiały prasowe