Byłam zdruzgotana, gdy dowiedziałam się, że moja jedynaczka spotyka się z żonatym mężczyzną. Agata zawsze była taka rozsądna, spokojna i zrównoważona. Nawet okres buntu przeszła łagodnie. Gdy moim przyjaciółkom przybywało siwych włosów na wieść o tym, co wyrabiają ich nastoletnie dzieci, ja spałam spokojnie jak najedzony niemowlak. Byłam pewna, że moja córeczka nie zrobi nic głupiego. Jak się jednak okazało, tylko do czasu.
Na pierwszym roku studiów zakochała się w swoim wykładowcy, niejakim Pawle. Bydlak od razu to wyczuł i zaciągnął ją do łóżka. Od tamtej pory karmił Agatę złudnymi obietnicami. Mówił, że wkrótce się rozwiedzie i będą razem. Ale mijały kolejne miesiące, a oni nadal spotykali się w tajemnicy, gdzieś za miastem.
Nie przerwała tego nawet pandemia…
Na początku milczałam. Nie chciałam wtrącać się w sprawy córki. Była przecież dorosła! Ufałam też, że to tylko chwilowe zauroczenie i rozsądek jej wróci. Zrozumie, że facet bezczelnie wodzi ją za nos. Ale ona była jak zaczarowana. Wierzyła, że ten gad naprawdę ją kocha i rzuci dla niej swoje dotychczasowe życie. Akurat! Popytałam tu i ówdzie i dowiedziałam się, że jego żona pochodzi z bardzo majętnej rodziny, i to głównie dzięki jej pieniądzom żyje mu się dostatnio i wygodnie. To nie wszystko.
Usłyszałam też, że wcześniej obiecywał wspólne życie przynajmniej kilku studentkom. I oczywiście nie dotrzymywał słowa. Jedna z rozpaczy po rozstaniu próbowała się zabić! Przerażona próbowałam przemówić Agacie do rozumu. Tłumaczyłam, że ten cały Paweł ją wykorzystuje, że pewnie wkrótce wymieni ją na nową zdobycz. Nic do niej nie docierało. Córka broniła tego gada jak lwica. A w końcu zagroziła, że jak jeszcze raz wrócę do tematu, będę oczerniać jej cudownego ukochanego, to wyprowadzi się z domu i więcej jej nie zobaczę. Czułam, że to nie są czcze pogróżki…
Przyjaciółka doradziła mi dość odważne zagranie
Byłam w kropce. Jak wyrwać córkę z ramion cwaniaka? Zaczaić się gdzieś na niego i zrobić mu awanturę? Córka natychmiast by się o tym dowiedziała. Napisać donos do rektora? Bzdura! Na pewno wiedział o wybrykach podwładnego, a mimo to nie zwolnił go z pracy. Zorganizować spotkanie córki z byłymi ukochanymi pana wykładowcy? Nie pójdzie. A nawet jeśli, to stwierdzi, że widać nie były kobietami jego życia. A ona jest.
Zdesperowana postanowiłam zwierzyć się z kłopotu swojej najlepszej przyjaciółce. Miałam nadzieję, że może ona znajdzie jakieś rozwiązanie. Beata wysłuchała mnie spokojnie. Gdy skończyłam, zaczęła dumać, drapiąc się po głowie.
– Cholera, sprawa nie jest prosta – westchnęła w końcu.
– Wiem i dlatego do ciebie przyszłam. Wymyśl coś! Zawsze miałaś znakomite pomysły – złożyłam ręce w błagalnym geście.
Zastanawiała się jeszcze przez chwilę.
– Mam! – rozpromieniła się. – Pogadaj z żoną tego Pawła. Spotkaj się z nią i opowiedz, co wyprawia jej mąż, jak boisz się o córkę. I poproś, żeby wzięła go na smycz! Bardzo krótką! Wtedy nie będzie miał czasu na skoki w bok z twoją córką i romans wygaśnie.
– Zwariowałaś? A jak ta kobieta mnie pogoni? Albo zacznie obwiniać o wszystko Agatę? I narobi szumu na uczelni? Nie dość, że Agata o wszystkim się dowie, to jeszcze będzie miała kłopoty i zszarganą opinię… – przeraziłam się.
– Takie ryzyko zawsze istnieje… Myślę jednak, że nie będzie aż tak źle. Początkowo ta kobieta może i się wścieknie, ale jak jej pierwsza złość minie, to podziękuje ci za szczerość i zrobi, o co poprosisz. I, co najważniejsze, będzie dyskretna, bo żadna kobieta nie lubi chwalić się tym, że jest zdradzana.
– To może zamiast rozmawiać napiszę anonimowy list?
– Nie. Ten bydlak może go przechwycić. A nawet jak mu się nie uda, to powie, że to zemsta jakiejś studentki, która nie dostała zaliczenia. Albo spotkanie twarzą w twarz, albo nic.
– Jak mam się z nią spotkać? Nie znam adresu, telefonu…
– To jak wrócisz do domu, poszperaj w internecie. Ten Paweł ma na pewno profile na różnych portalach społecznościowych. A wśród znajomych swoją szanowną małżonkę. Wystarczy do niej napisać i poczekać na odzew. To proste – odparła.
Rzeczywiście bez trudu znalazłam profil żony ukochanego córki na jednym z portali społecznościowych. Nie napisałam jednak do niej od razu. Biłam się z myślami przez kilka dni, jeszcze raz rozważałam wszystkie za i przeciw. W końcu jednak wysłałam wiadomość. Napisałam tylko, że chciałabym porozmawiać o jej mężu i proszę o spotkanie. Podałam też swój numer telefonu. Oddzwoniła dosyć szybko.
– Jakie to rewelacje ma pani na temat Pawła? – zapytała.
– To nie jest rozmowa na telefon. Naprawdę musimy się zobaczyć. I to jak najszybciej. Tylko nie wiem gdzie. Na mieście wszystko pozamykane. Może u mnie? – zaproponowałam.
Zastanawiała się przez chwilę.
– Nie, to już wolę u mnie. Jutro o dziewiątej. Paweł wychodzi na kilka godzin, więc będziemy mogły spokojnie pogadać – odparła i podała mi adres.
Przyjechałam punktualnie. Gdy zobaczyłam dom, to aż przystanęłam z wrażenia. Przypominał rezydencję rodem z amerykańskich filmów. Drzwi otworzyła mi elegancka kobieta przed czterdziestką. Bałam się, że będzie nieprzyjemna albo wyniosła, ale ona z uśmiechem zaprosiła mnie do środka i poczęstowała kawą. To mnie nieco ośmieliło.
Podobno Agata wciąż błaga Pawła, by do niej wróci
– Chcę na początku zaznaczyć, że to, co za chwilę powiem, nie jest winą mojej Agatki. Ona jest jeszcze bardzo młodziutka, niedoświadczona. To pani mąż zawrócił jej w głowie… – zaczęłam.
– Zaraz zaraz… Chce pani powiedzieć, że mój Paweł ma romans? Z pani córką? – przerwała mi.
– Niestety… Od ponad roku… Wiem, że to dla pani przykre, ale proszę mi wierzyć, ja też jestem zrozpaczona i przybita. To dlatego przyszłam… Mam nadzieję, że…
– Przykre? Chyba pani żartuje! To najlepsza wiadomość, jaką usłyszałam!
– Słucham? – wybałuszyłam oczy, bo nie takiej reakcji się spodziewałam.
– Podejrzewałam, że mąż od dawna mnie zdradza. Widziałam znaczące spojrzenia… Słyszałam plotki… Ale nigdy żadnych konkretów. Teraz wreszcie mam pewność! Nie pozwolę, by nadal żył sobie jak król na mój koszt. Wykopię go z tego domu! Wyleci tak, jak przyszedł, goły i wesoły, bez grosza przy duszy!
– Chce się pani rozwieść?
– Oczywiście! Będzie pani moim świadkiem? Wtedy sprawa rozwodowa potoczy się szybciej.
– Ja? Nigdy w życiu! Nie chcę, żeby ktoś dowiedział się, że tu byłam. Dlatego liczę na dyskrecję…
Kobieta roześmiała się głośno.
– Dyskrecję? Chyba pani żartuje! Powtórzę mężowi każde słowo z naszej rozmowy. A potem z uśmiechem wystawię go za drzwi z malutką walizeczką… Teraz proszę wybaczyć. Muszę przygotować jego rzeczy do spakowania – otworzyła drzwi wejściowe, dając mi do zrozumienia, że uważa spotkanie za zakończone.
Wyszłam, bo co miałam zrobić? Czułam, że choćbym błagała ją na kolanach, to i tak nie zmieni zdania… Jeszcze tego samego dnia córka dowiedziała się od ukochanego, że byłam u jego żony, i wpadła w szał.
– Po co się wtrącałaś?! Przez ciebie straciłam Pawła! Powiedział, że nie chce mnie znać! – wrzeszczała.
– No i bardzo dobrze. Teraz widzisz, ile są warte obietnice tego bydlaka! Nigdy nie zamierzał się rozwieść! Byłaś tylko zabawką!
– To nieprawda! Paweł mnie kocha!
– Tak? To dlaczego z tobą zerwał? Dla mnie odpowiedź jest prosta: bo ma nadzieję, że uda mu się przebłagać żonę, by pozwoliła mu wrócić. Pewnie już stoi pod drzwiami i skamle!
– Wiesz co?! Nienawidzę cię! I nie daruję, że zniszczyłaś mi życie! Więcej mnie nie zobaczysz! – wrzasnęła na koniec, a potem wrzuciła do torby kilka swoich rzeczy i wybiegła z domu. Byłam tak wzburzona i wściekła, że nawet nie próbowałam jej zatrzymać.
Od tamtej pory minęły dwa miesiąca
Córka jeszcze nie wróciła do domu. Mieszka u koleżanki, Pauliny. Początkowo myślałam, że jak wszystko sobie na spokojnie przemyśli, to wreszcie przejrzy na oczy i zrozumie, że ten cały Paweł tylko ją wykorzystywał. I podziękuje mi za to, że zakończyłam ich romans. Ale nie… Od Pauliny wiem, że córka ciągle uważa, że zniszczyłam jej życie, i nie chce mnie widzieć na oczy. Najbardziej martwi mnie jednak to, że nadal jest zakochana w Pawle. Ponoć wydzwania do niego, żebrze o spotkanie, płacze. Na szczęście ten, zgodnie z moimi podejrzeniami, walczy o swoje małżeństwo, i albo nie odbiera, albo opędza się od niej jak od natrętnej muchy. Może więc w końcu ta chora miłość jej przejdzie. Oby jak najszybciej.
Czytaj także:
„Maż latami miał do mnie żal, bo nie mogłam dać mu dziecka. Przerwałam ten letarg, odeszłam i w końcu zaczęłam żyć”
„Zerwałam kontakty z synem, by opiekować się jego nieślubną córką. Synowa nic nie wie, żyją w kłamstwie”
„Uczeń nagrał przebierające się dziewczynki. Jego rodzice chcieli pozwać szkołę za… bezprawne przejęcie telefonu”