Takie rozmowy między facetami zawsze zaczynają się po odpowiedniej dawce procentów, bo żaden nie przyzna się normalnie do problemów w łóżku. Tak było również tym razem.
Kumpel mnie zaskoczył
Spontaniczne wyjście z kumplami zaczęło się od omówienia sportowych rozgrywek, ponarzekania na robotę i gadce o autach. W miarę jak wypijaliśmy więcej, nasz rozmowa zeszła na tematy damsko-męskie, a nawet intymne. Radek nagle wypalił, że kupił żonie w prezencie gadżety erotyczne, w tym wibrator.
– Potrzebujesz pomocnika w łóżku?! – śmialiśmy się coraz głośniej.
– Ale wy jesteście zacofani i głupi przy okazji – fuknął na nas. – Nie wiecie, że to normalne, gdy facet kupuje swojej kobiecie takie akcesoria.
– Po co? – zapytałem.
– Jak to? Żeby więcej i lepiej się działo pod kołderką. Może się nabijać, ale ja przetestowałem z żoną i jesteśmy zadowoleni. Dawno nie było między nami tak dobrze.
– I jeszcze powiedz, że to wszystko zrobił ten mały przyjaciel? Akurat! – wybuchnąłem śmiechem.
– Nic nie kumacie! I jakoś nie wierzę, że w waszych małżeństwach po kilku latach to nadal emocje sięgają zenitu, a wasze żony przypominają boginie seksu, od których nie można się odkleić – powiedział ironicznie.
Nasze głupawe docinki i śmiech nagle ucichły. Zwłaszcza ja spuściłem głowę, bo mimo krążących w żyłach procentów, nie potrafiłem udawać nawet przed samym sobą, że moje sprawy intymne mają się dobrze. Było bowiem tragicznie. Tak tragicznie, że wstydziłbym się powiedzieć o tym kumplom nawet pod wpływem.
Czułem się oszukany
Kamila była piękną kobietą i dobrą żoną, ale w łóżku dosłownie przypominała zakonnicę. Na początku myślałem, że to chwilowe, że to skrępowanie wkrótce minie, bo przecież każda para musi się dotrzeć, ale lata mijały, a nic się w tej kwestii nie poprawiało.
Sądziłem, że z biegiem czasu będzie lepiej, a Kamila otworzy się na sprawy cielesne. Sam nie byłem jakimś bożyszczem i też miałem kompleksy, ale nie dystansowałem się. Wręcz przeciwnie, nieustannie próbowałem skrócić dystans, który żona wprowadzała między nami, gdy tylko próbowałem czegoś więcej. To nie było normalne. Był nawet moment, że myślałem, że to moja wina. Może po prostu na nią nie działam? Liczyłem, że z czasem się coś zmieni, ale było tylko gorzej.
Odechciało mi się
Prawie za każdym razem, gdy cokolwiek inicjowałem, odtrącała mnie. Czasem czułem, jakbym musiał się prosić albo siłą zdobywać choćby kawałek jej ciała. Nie bawiło mnie to i nie podniecało. Chciałem tylko normalnie kochać się ze swoją żoną. Kiedy Kamila już łaskawie mnie do siebie dopuściła, czułem się jak jakiś zwyrodnialec. Miałem wyrzuty sumienia, że ją do czegoś zmuszam i coraz częściej mi się po prostu odechciewało.
Naprawdę czasem zastanawiam się, jak przy takim nijakim życiu seksualnym udało nam się doczekać dwójki dzieci. Zresztą dzieci stały się dla Kamili idealnym argumentem, by w ogóle przestać dzielić ze sobą łóżko. Właściwie wtedy zrezygnowaliśmy z seksu, a potrzeba żony pilnowania maluchów w nocy była wymówką, na którą przystałem, choć w środku wszystko się we mnie gotowało.
Żona wiedziała, że jestem zły
Przez jakiś czas unikaliśmy tematu, aż któregoś dnia zapytała:
– Nie masz do mnie pretensji?
– Trochę mam – odpowiedziałem, nie patrząc jej w oczy.
W głowie miałem gonitwę myśli. Mam 34 lata. Czy to koniec mojego życia seksualnego? Czy nasze życie tak już będzie wyglądać? Mam spędzić w celibacie kolejne lata? Przecież to chore! To chyba właśnie wtedy postanowiłem coś zrobić.
Przez kolejne dwa tygodnie zbierałem się w sobie, aż w końcu opowiedziałem Kamili o swoim pomyśle.
– Pojedziemy do seksuologa.
– Co? – wytrzeszczyła oczy. – Nie ma mowy!
– Nie bój się. On przyjmuje prawie 100 km stąd. Zrobimy sobie wypad na weekend. Nikt się nie dowie.
– Chyba oszalałeś! Nie mam zamiaru opowiadać o nas jakiemuś obcemu facetowi! Co on sobie o mnie i o nas pomyśli? – wściekła się.
– Przecież to jego praca. Takich jak my ma pewnie na pęczki.
– Czyli jakich?
– Hmm... niedopasowanych? Nie mam pojęcia, czemu nam się nie układa. Całe życie mnie odtrącasz! – zezłościłem się. – Zacząłem nawet wątpić, czy mnie kochasz.
– Teraz to chyba przesadziłeś. Dbam o ciebie, dzieci i dom. A ty sprowadzasz wszystko tylko do łóżka. Skoro tak ci źle, to się rozwiedźmy! – krzyknęła i z płaczem wybiegła z pokoju.
Czułem się jak drań, ale potrzebowałem wyrzucić to z siebie. No i naprawdę chciałem jej pomóc, a właściwie nam. W tamtym momencie straciłem jednak ochotę na naprawianie tego. Kamila nie widziała problemu, albo udawała, że go nie widzi. Sam tego nie dźwignę.
Byłem ciekawy
Niestety, nie miałem z kim pogadać o naszych problemach, dlatego temat wibratora rzucony przez Radka był mi bardzo na rękę. Mogłem w ramach luźnej rozmowy podpytać o te gadżety bez zwracania uwagi na moje problemy. Tak też zrobiłem.
– A gdzie właściwie kupiłeś ten wibrator? – spytałem.
Chłopaki zaczęli się śmiać, ale też byli zainteresowani.
– O proszę, a przed chwilą wyśmialiście mnie.
– A teraz chcemy wiedzieć więcej. Zdradź nam, to może też skorzystamy.
Podał nam nazwę i adres sklepu, który jak się okazało, często mijałem. Po prostu nie zwracałem na niego uwagi.
Wstydziłem się
Kolejnego dnia po pracy, z wielkim rumieńcem wstydu na twarzy, przekroczyłem próg tego przybytku i zdębiałem. Tam było wszystko. Wszystko, o czym nie miałem żadnego pojęcia. Tak mnie to onieśmieliło, że przez chwilę nie mogłem wydusić z siebie ani słowa.
Na szczęście, ekspedientka pewnie nie pierwszy raz widziała takiego delikwenta, więc szybko pospieszyła mi z pomocą. Pokazała mi kilka modeli, ale kompletnie nie wiedziałem, który wybrać. W końcu zdecydowałem się na ten, który po prostu poleciła mi ta kobieta. Zapewniała przy tym, że może on pobudzić różne strefy erogenne i życzyła dobrej zabawy.
Teraz jeszcze musiałem jeszcze przedstawić Kamili mój szalony pomysł i pokazać niespodziankę. Bałem się, że mnie pogoni albo się obrazi. Wtedy w ogóle czeka mnie celibat, ale postanowiłem zaryzykować.
To był przełom
Chodziłem wokół niej niecierpliwie cały wieczór. Robiłem różne aluzje, ale Kamila patrzyła na mnie jak na głupka. Gdy dzieci poszły spać, nie chciałem już czekać. Zacząłem całować żonę, a potem delikatnie zsuwać jej koszulkę. O dziwo, nie protestowała. Dopiero, gdy chciałem przejść do rzeczy, wyrwała się z moich ramion.
– Nie mam ochoty – powiedziała stanowczo.
– Jak zawsze – odburknąłem. – Może powinienem znaleźć sobie kochankę, skoro własna żona mnie cały czas odtrąca?
Popatrzyła na mnie zaskoczona. Nie wytrzymałem i wygarnąłem jej wszystko. Poczułem, jakbym zrzucił wielki ciężar. A na koniec wspomniałem o pomyśle z wibratorem. Wtedy Kamila się rozpłakała i opowiedziała mi o surowym ojcu, który zasiał w niej poczucie, że jest niedoskonała.
– Wiem, że mnie kochasz, ale nie umiem się przełamać, bo wiem, że mógłbyś mieć kogoś lepszego.
– Ale mam ciebie i to ty jesteś dla mnie najlepsza.
– Chyba nie do końca... – popatrzyła na mnie smutno.
– Jeszcze możemy to naprawić. Tylko mi zaufaj. Dobrze?
Przytaknęła, a potem dała się zaprowadzić do łóżka. Tej nocy kochaliśmy się po raz pierwszy od bardzo dawna. Wibrator leżał na stoliku obok i czekał na swój moment. Oboje byliśmy onieśmieleni tą nową sytuacją, ale przełamywaliśmy opór razem. Musieliśmy tylko wyluzować. Kiedy to się udało, okazało się, że być może jest jeszcze dla nas cień nadziei.
Po jakimś czasie gadżet wylądował na dnie szuflady. Nie jest już nam do niczego potrzebny. Muszę jednak podziękować Radkowi za poradę, bo być może uratował moje małżeństwo, a na pewno przywrócił w nim trochę ognia.
Czytaj także: „Uwierzyłam osiedlowym plotkarom i wytoczyłam mężowi wojnę. Romans z moja przyjaciółką nie ujdzie mu na sucho”
„Miałam nadzianego faceta i pieniędzy jak lodu, lecz nie byłam szczęśliwa. Radość odnalazłam w biedzie”
„Wyrwałam bogacza, bo chciałam spać na kasie. Zamiast diamentowym pierścionkiem, oświadczył mi się badziewiem z bazaru”