„Zdradziłem żonę, bo pragnąłem jędrnych przygód. Po rozwodzie Kasia wypiękniała i schudła, a ja marzę by do niej wrócić”

Mężczyzna po przejściach fot. iStock by GettyImages, Westend61
„Żałowałem zdrady od pierwszej chwili. Moja żona była bezlitosna i nie chciała nawet na mnie spojrzeć. Na sali rozwodowej chciałem paść do jej stóp”.
/ 07.11.2023 09:15
Mężczyzna po przejściach fot. iStock by GettyImages, Westend61

Odwiedziłem starych znajomych, żeby trochę poplotkować i powspominać dawne czasy.
Rozmowa zeszła na moją byłą żonę. Nadstawiałem uszu, chłonąłem każdy strzępek informacji o Kasi. Dobra, przyznam się, przyjechałem do naszych wspólnych znajomych tylko po to, żeby się dowiedzieć, co u niej.

Jak zniszczyłem sobie życie

Każdego mężczyznę to w końcu dopada – kryzys wieku średniego. Jedni kupują samochody, inni biegają maratony. Jest jeszcze trzecia, niechlubna grupa tych, którzy wchodzą w romanse.

Kasia nadal była piękną kobietą, w łóżku nam się układało naprawdę nieźle, ale po prostu wiało nudą. Mieliśmy bardzo stabilne, szczęśliwe życie. Czasami się zastanawiałem, czy nic więcej już mnie nie czeka, czy nic mnie nie zaskoczy.

Mając Kasię przy sobie, naprawdę miałem więcej szczęścia niż rozumu. Byłem silnym, zdrowym mężczyzną, w którym mimo czterdziestki na karku, nadal buzował testosteron i chęć przygody, sprawdzenia się i rywalizacji. Wtedy na mojej drodze stanęła ona. Młoda, jędrna blondynka, która nie miała żadnych zahamowań. Klasy też nie miała, ale to się wtedy nie liczyło.

Kasia szybko się dowiedziała, że ją zdradzam. Spodziewałem się krzyku, rozpaczy, solidnej awantury, podczas której będą latać talerze. Nic takiego się nie stało. Kiedy przyznałem się do romansu, popatrzyła na mnie przez dłuższą chwilę, po czym wstała, podeszła do mnie i powiedziała: – Za dwa dni powiem ci, co dalej. Dziś śpisz w hotelu, czy gdzie tam chcesz. Po prostu zejdź mi z oczu.

Swoją postawą zmusiła mnie do wyjścia z domu. Byłem na nią wściekły, choć nie miałem prawa, bo to przecież ja ją skrzywdziłem. Ale jak ona mogła tak chłodno podejść do sprawy? Nie zależało jej na mnie? Na jej twarzy nie wyczytałem nic poza dumą. Zawsze była kobietą z klasą, ale teraz mogłaby sobie darować i pokazać ludzką twarz.

Nie czekała dwóch dni. Zadzwoniła do mnie rano i ze spokojem powiedziała, że mam się wyprowadzić.

Byłem królem życia

Kiedy przyszedłem do mieszkania, żeby zabrać kilka rzeczy i zobaczyć się z naszym synem powiedziała, że nie będzie robiła problemów przy rozwodzie, ale zażąda wysokich alimentów dla siebie i naszej córki.

– Ja i Julcia zasługujemy na solidne zabezpieczenie. Pomogłam ci zbudować firmę, więc nie zamierzam teraz przymierać głodem, bo ciebie uwierają majtki. Zostanę też w naszym domu. Dziecko możesz odwiedzać i zabierać kiedy zechcesz, bo córka potrzebuje ojca. Ale dla mnie już nic nie znaczysz.

Moja kochanka, a raczej już dziewczyna była zachwycona takim obrotem sprawy. Urządzała się w moim nowym mieszkaniu, jak u siebie. No i chętnie korzystała z mojego portfela. W sumie mi to nie przeszkadzało. Kiedy szedłem z nią ulicą, wszyscy się za Majką oglądali, jak zabierałem ją na firmowe bankiety, kontrahenci nie mogli oderwać od niej wzroku. Wspólne wyjazdy, kolacje, spa, dziki seks i dużo używek spowodowały, że czułem się jak król życia.

Szara rzeczywistość zaczęła do mnie docierać mniej więcej po roku, od rozstania z Kasią.

Podczas jednego z wyjazdów z Mają złamałem nogę na nartach. Biznes nie szedł mi już tak dobrze, bo brakowało mi wsparcia i mądrych rad Kasi, a otumaniony ciągłą imprezą mózg miał problem z analitycznym myśleniem.

Kiedy ją zobaczyłem, oniemiałem

Na sprawę, podczas której mieliśmy usłyszeć, że już nie jesteśmy małżeństwem, dotarłem jeszcze o kulach. Kiedy ją zobaczyłem, jak wchodzi na salę sądową, oniemiałem. Wyglądała jak Cindy Crawford. Moja aktualna dziewczyna wyglądała przy niej jak podróbka.

Chciałem paść do jej stóp i błagać żeby przyjęła mnie z powrotem, ale nie chciałem wyjść na większego głupka, niż byłem do tej pory. Nawet sędzia patrzył na mnie z politowaniem. Wszyscy, włącznie ze mną, zastanawiali się, jak mogłem pozwolić odejść takiej kobiecie.

Tego wieczoru upiłem się niemal do nieprzytomności.

Bez niej nic nie ma sensu

Właściwie od momentu rozwodu, wszystko przestało mieć dla mnie znaczenie. Pieniądze i sukces zeszły na dalszy plan. Zresztą nic mi się nie udawało, bo nie mogłem liczyć na wsparcie i mądre rady Kasi. Kolejne złe biznesowe decyzje, które podejmowałem, powodowały, że kolejni klienci ode mnie odchodzili.

– Weź się za siebie, bo wyglądasz i zachowujesz się jak przegryw. Jak tak dalej pójdzie, to długo z tobą nie wytrzymam – groziła mi Majka.

Nie specjalnie mnie jej gadanie obchodziło. I tak większość czasu spędzała w klinikach medycyny estetycznej, albo spa, w którym dochodziła do siebie po zabiegach.

Starałem się jak najczęściej widywać z Julką. Nie tylko dlatego, że za nią tęskniłem i była moją córką, ale też dlatego, że liczyłem na spotkanie z Kasią. Ale Kasia zawsze się ulatniała kiedy przyjeżdżałem.
Kiedy dopytywałem nianię Julci, co u Kasi odpowiadała, że jej szefowa wydaje się spełniona, ale jest bardzo zajęta.

Dowiedziałem się, że założyła własny biznes, który okazał się bardzo intratny. Nieustannie szukałem informacji o tym, jak sobie radzi, podglądałem ją w mediach społecznościowych, raz nawet widziałem ją w lokalnych mediach, jak odbierała nagrodę dla najlepiej rokującej kobiecej marki roku. Byłem z niej naprawdę dumny, ale też cholernie za nią tęskniłem.

Któregoś dnia, kiedy szedłem do Julki, minęliśmy się w przejściu. Zmierzyła mnie wzrokiem i powiedziała: – Posiwiałeś – rzuciła. – Dbaj o siebie, nasza córka potrzebuje ojca.

Powinienem wtedy rzucić jej się do stóp i powiedzieć, jak bardzo za nią tęsknię, jakim jestem idiotą i że jest jedyną kobietą, którą kiedykolwiek kochałem. Ale nie miałem odwagi. Znowu pozwoliłem jej odejść.

Czytaj także:
„Teściowie chcą, żebym przed ślubem podpisała intercyzę. Myślą, że są sprytni, ale ja nie dam się przechytrzyć”
„Córka rodzi dzieci jedno za drugim i jeszcze myśli o powrocie do pracy. Jeśli sądzi, że zajmę się jej dzieciarnią, to się grubo myli”
„Całe życie harowałem i nie zbudowałem relacji z dziećmi. Po śmierci żony nie chcą mieć ze mną kontaktu, uważają za obcego”

Redakcja poleca

REKLAMA