„Zdradziłam męża z jego przyjacielem i wcale tego nie żałuję. Przynajmniej zaznałam trochę przyjemności w życiu”

atrakcyjna kobieta fot. Zdradziłam męża z jego przyjacielem i wcale tego nie żałuję / Adobe Stock, sepy
„Zerkaliśmy na siebie ukradkiem podczas przyjęcia, a Bartek w ogóle nie zwracał na to uwagi. Gdyby tylko wiedział, co robiliśmy pod jego nieobecność… Z drugiej strony, nie miałam nawet pewności, czy by się przejął”.
/ 14.03.2025 22:00
atrakcyjna kobieta fot. Zdradziłam męża z jego przyjacielem i wcale tego nie żałuję / Adobe Stock, sepy

Z Bartkiem wzięłam ślub z najprawdziwszej miłości. Wtedy mi się wydawało, że to będzie taka historia jak z bajki albo jednej z tych przesłodzonych komedii romantycznych. Mój mąż wydawał mi się ideałem. Nie dość, że był przystojny, to jeszcze dobrze ustawiony w życiu – miał firmę, zarabiał naprawdę nieźle, a od czasu do czasu rzucał tekstem, że ja to właściwie w ogóle nie musiałabym pracować. Może komuś by to odpowiadało, ale ja nie lubiłam siedzieć bezczynnie – wolałam działać.

Bartek wcale mnie nie zauważał

Niestety, z czasem coś się popsuło. Albo nawet nie popsuło, tylko mnie zwyczajnie opuściła początkowa euforia. Okazało się, że Bartek tak naprawdę wcale nie był aż tak szaleńczo we mnie zakochany, jak mi się z początku wydawało. Podobałam mu się, owszem – głównie dlatego, że dobrze się ubierałam, dbałam o makijaż i chyba nawet całkiem nieźle mi wychodził, a przy okazji regularnie ćwiczyłam sylwetkę, mógł się mną chwalić na wszystkich ważnych bankietach.

– Tak pięknie razem wyglądacie! – zachwycali się wszyscy jego biznesowi znajomi.

Wtedy, przez te krótkie momenty, gdy byliśmy w towarzystwie, nagle stawał się bardzo ciepły i serdeczny, a przy tym żywo mną zainteresowany. To jednak stanowiło wyłącznie złudzenie – w domu bywał oschły, niedostępny i prawie w ogóle ze mną nie rozmawiał. Kiedy sama próbowałam zacząć jakąś dyskusję, szybko mnie zbywał albo traktował bardzo protekcjonalnie.

Usiłowałam nawet zwrócić na siebie jego uwagę, kupując coraz to nowe ciuchy, seksowną bieliznę, ale nie działo się kompletnie nic. A w łóżku? O jakichkolwiek igraszkach mogłam zapomnieć, bo on wiecznie był zmęczony i ogólnie niezainteresowany.

Nikt mnie nie rozumiał

Próbowałam rozmawiać o tym z bliskimi, a nawet z przyjaciółką, ale nikt nie rozumiał mojego problemu.

– Wiesz, że ty wymyślasz, Pola – stwierdziła z przekąsem moja matka. – Taki dobry mąż ci się trafił, a ty narzekasz! Przecież praktycznie cię utrzymuje, nie robi żadnych problemów, nie kłócicie się…

– Trudno się kłócić, jak się ze sobą nie rozmawia – mruknęłam pod nosem.

– Naprawdę, marudzisz zupełnie bez sensu – strofowała mnie dalej, jakbym co najmniej miała pięć lat i rzeczywiście była jakaś szczególnie upierdliwa. – Pomyśl sobie, w jakiej sytuacji są inne kobiety. Jak muszą się męczyć i starać. A ty masz to wszystko, czego one pragną, podane na tacy!

Niewiele lepiej wyglądała moja przeprawa z Karoliną, przyjaciółką, którą przecież zawsze miałam za taką od serca.

– Ty się za bardzo nakręcasz – powiedziała mi za którymś razem. – Bo żeby się tak facetem przejmować? Poważnie? A ty myślisz, że co? Inne małżeństwa to cały czas sobie z dzióbków spijają? Tak to po prostu z czasem wygląda.

Potem przestałam się już w ogóle odzywać na ten temat – uznałam, że to nie ma sensu, skoro i tak wszyscy wiedzą lepiej, a ze mną coś najwidoczniej jest mocno nie tak.

Radek zjawił się przypadkiem

Któregoś razu, właściwie to w moje urodziny, Bartek obwieścił mi, że ma coś bardzo ważnego do załatwienia – oczywiście biznesowo i że musi wyjechać na dwa, trzy dni. Na mój argument, że przecież ten wieczór mieliśmy spędzić razem, że miało być miło, bo przecież kończę dziś trzydzieści pięć lat, zareagował w swoim stylu, czyli nerwowo.

– Czemu ty musisz być taka dziecinna – burknął. – Urodziny jak urodziny. Złożyłem ci przecież życzenia, dałem prezent, więc nie rób dramatu. Czy ty jesteś małą dziewczynką, żeby ci trzeba było huczne przyjęcie wyprawiać?

Nawet się z nim nie pokłóciłam – tak mnie zatkało. Nie sądziłam po prostu, że powie mi coś takiego i że w ogóle nie przejmie się moimi uczuciami. Zostałam więc sama w naszym ogromnym, a zarazem kompletnie pustym domu i snułam się zupełnie bez celu. Nie potrafiłam sobie znaleźć miejsca i nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Zbyłam nawet matkę i Karolinę, które dzwoniły, by złożyć mi jak najlepsze życzenia. Nie powiedziałam im o tym, że Bartek pojechał w interesach, bo na pewno znalazłyby dla niego tysiąc usprawiedliwień, a mnie kazałyby nie przesadzać.

Niespodziewanie jednak rozległ się dzwonek do drzwi, a kiedy poszłam otworzyć, na ganku zobaczyłam Radka, najlepszego przyjaciela Bartka. Kumplowali się jeszcze w dzieciństwie i to był jedyny taki przypadek, w którym mój mąż utrzymywał z kimś naprawdę bliskie relacje pozasłużbowo. Lubiłam Radka. Zawsze był dla mnie miły, a czasem miałam wrażenie, że interesuje się mną bardziej niż Bartek. Poza tym, był całkiem przystojny i zawsze uśmiechnięty, co jeszcze dodawało mu uroku. Aż się dziwiłam, że wciąż pozostawał sam.

Chociaż przyszedł właściwie do Bartka, widząc mój podły humor, zdecydował się zostać.

– Ja niejednokrotnie mówiłem temu pacanowi, że powinien poświęcać ci więcej uwagi – stwierdził, gdy siedzieliśmy razem w salonie. – Ale wiesz jak to on. Tylko praca, kariera, pieniądze. Musi mieć dobrą pozycję.

Jako że mieliśmy razem świętować moje urodziny, wyjęłam wino i coś do jedzenia. No a potem zaczęłam ogólnie żalić się na Bartka. A to, że nie ma dla mnie wiecznie czasu, a to, że nikt mnie nie rozumie i wszyscy robią ze mnie głupią histeryczkę, a to, że mam coraz większego życiowego doła. Radek chciał mnie pocieszyć. Autentycznie przejął się moją sytuacją i chciał pomóc. No i tak pomógł, że ostatecznie wylądowaliśmy razem w łóżku.

Nie żałowaliśmy tego

Kolejnego dnia, gdy obudziłam się obok Radka, właściwie nie miałam wyrzutów sumienia. To w nocy… to było coś. Wreszcie czułam się potrzebna, atrakcyjna i naprawdę kobieca. Ostatecznie oboje zdecydowaliśmy, że to tylko jednorazowy wyskok – takie tam nic, a jednocześnie coś, czego potrzebowaliśmy. No, a zwłaszcza ja.

Kiedy Bartek wrócił do domu, byłam z siebie bardzo dumna. On oczywiście nie zauważył u mnie żadnej zmiany – zapowiedział tylko, że niedługo będzie spore przyjęcie z okazji jakiegoś jego kolejnego sukcesu biznesowego, w który nawet nie próbował mnie wprowadzać. Wyjątkowo nie dociekałam. Cieszyłam się natomiast, bo wiedziałam, że Radek też będzie na tej imprezie. Przynajmniej miałabym z kim pogadać.

Tak, jak przewidziałam, to było pierwsze takie przyjemne spotkanie od lat. A kiedy zjawiliśmy się na sali, od razu wyłapałam spojrzenie Radka. Zerkaliśmy na siebie ukradkiem podczas przyjęcia, a Bartek w ogóle nie zwracał na to uwagi. Gdyby tylko wiedział, co robiliśmy pod jego nieobecność… Z drugiej strony, nie miałam nawet pewności, czy by się przejął. Jego interesowała tylko praca i lansowanie się na salonach. A ja? Byłam tylko ozdobą – niczym więcej. Pewnie nawet nie podejrzewał, że mogę mieć jakiekolwiek potrzeby.

Kiedy mąż zajął się ważnymi rozmowami, mnie udało się podkraść do Radka.

– I jak tam? – spytał. – Dalej tak samo nadęty i zajęty swoimi sprawami?

– A żebyś wiedział. – Zaśmiałam się cicho. – Ale jakoś przestało mi to przeszkadzać.

Posłał mi szeroki uśmiech.

– Cieszę się, że mogłem jakoś pomóc – stwierdził. – Nawet w ten sposób.

Między mną a Radkiem do niczego więcej nie doszło. Pozostajemy w przyjacielskiej relacji i od czasu do czasu spotykamy się przy kawie czy obiedzie. Ostatnio jednak sporo myślę nad moim małżeństwem. Skoro Radek był w stanie mnie tak łatwo uszczęśliwić, to chyba raczej nie ze mną jest jakiś problem.

Mam wrażenie, ze w ogóle do siebie nie pasujemy z Bartkiem, a ja… ja chciałabym jednak jeszcze coś z kimś przeżyć. Zakochać się, mieć kogoś, kto będzie mną żywo zainteresowany, a nie traktował mnie jak ładny przedmiot. Coraz poważniej myślę o rozwodzie. Jeszcze nie wiem, jak się za to zabrać, ale powoli dojrzewam do tej decyzji. Kto wie – może po drodze poznam jakiegoś fajnego faceta, który pomoże mi tę decyzję podjąć znacznie szybciej?

Pola, 36 lat

Czytaj także:
„Synowa kupiła dom z ogrodem, a nie wie, kiedy przycinać hortensje. Teraz muszę tę paniusię wszystkiego nauczyć”
„Odkładałam każdy grosz na wyprawę dookoła świata, lecz narzeczony pozbawił mnie złudzeń. Jedyną podróż odbyłam do sądu”
„Tegoroczna wiosna rozkwitła nie tylko krokusami i bratkami. Ta miłość uleciała mi jednak szybciej niż zapach perfum”

Redakcja poleca

REKLAMA