„Zdradziłam faceta i bez żalu wymieniłam go na lepszy model. Gdy związał się z moją przyjaciółką, poczułam zazdrość”

kobieta zazdrosna o męża fot. iStock by Getty Images, dikushin
„Przyjęłam zaręczyny, ale wcale się nie cieszyłam. Nowy pierścionek na palcu zaczął mi przypominać o Darku i Darii. Nawet nie wiem kiedy, dostałam obsesji. Codziennie sprawdzałam ich media społecznościowe. W końcu odkryłam, że są razem”.
/ 06.08.2023 20:15
kobieta zazdrosna o męża fot. iStock by Getty Images, dikushin

Ja i Daria byłyśmy nierozłączne. W ciągu dnia tygodnia pracowałyśmy biurko obok biurka, a weekendami zajmowałyśmy krzesło obok krzesła w barach i klubach. Ostatnie lata przed trzydziestką to przecież idealny czas na zabawę. Miałyśmy pieniądze, pewność siebie i wielu znajomych. Nic nas nie ograniczało. Właściwie to prawie nic. Ja miałam narzeczonego.

Darek był młodszy, inteligentny, ale nieśmiały. Długo się zbierał, żeby w ogóle zagadać. Gdy zaczęliśmy być razem, dosłownie chodził na paluszkach, żebym tylko była zadowolona. Na pierścionek zaręczynowy zbierał pieniądze dwa lata. Daria pomogła mu wybrać dokładnie taki, o jakim zawsze marzyłam. Czułam, że jestem dla niego wszystkim, więc mogę czasem pozwolić sobie na odrobinę więcej.

Nie wiem, co we mnie wstąpiło

Nasze wspólne noce z Darią polegały zwykle na zabawie i spotkaniach ze znajomymi. Czasami jednak po kilku drinkach zdarzało nam się tańczyć czy flirtować z kolegami lub innymi mężczyznami. Wtedy zgodnie zapominałyśmy o istnieniu Darka. Wszystko zmieniło się, gdy pewnej nocy wyszłam z baru razem z przystojnym Włochem. Zostawiałam ją i pojechałam do niego. Nie wiem, co wtedy we mnie wstąpiło. Chciałam sprawdzić, jak daleko mogę się posunąć. Pierwszy raz w życiu to zrobiłam. Zdradziłam Darka. Już w trakcie seksu wytrzeźwiałam i poczułam się potwornie. Potem szybko zamówiłam taksówkę i uciekłam do domu.

W niedziele Daria nie odbierała telefonu. I dobrze, bo gdyby wtedy to zrobiła, wyznałabym jej prawdę. Do poniedziałku udało mi się pozbierać i założyć sztuczny uśmiech. Daria jednak czuła, że coś się stało. Prawie się do mnie nie odzywała. W końcu pod koniec dnia powiedziała mi podniesionym głosem, że ma już dosyć tkwienia ze mną w tej nieuczciwej sytuacji. Bo jak ona teraz spojrzy Darkowi w oczy? Ma go okłamywać? Oboje byli mi bliscy, więc dobrze się znali i lubili. Od czasu do czasu chodziliśmy we trójkę na pizzę czy rower. Pomógł jej nawet kiedyś w przeprowadzce, gdy ja byłam u rodziców.

Niedługo potem transformację wszedł także Darek. Może z wiekiem zaczął czuć się pewniej, widzieć rzeczy inaczej, a może Daria coś mu powiedziała. Nawet nie chciałam o tym rozmyślać. Mój potulny narzeczony zaczął się ze mną spierać, zwracać mi uwagę, obrażać się. Jakby coś w niego wstąpiło. Czara goryczy między nami przelała się, gdy poskarżył się Darii.

– Zobacz, jak ona mnie traktuje. Jak śmiecia.

– Nie wiem, co mam powiedzieć Darek…

Takie streszczenie rozmowy z Darkiem dostałam od mojej przyjaciółki. To miał powiedzieć jej, gdy siedzieli razem, obserwując moje pogaduszki z barmanem pewnej sobotniej nocy. Może rzeczywiście trwały za długo, ale wtedy po kilku drinkach nie zastanawiałam się, jak to wygląda z boku. Gdy usłyszałam o tej wymianie zdań, byłam wściekła. Na niego, że obgaduje mnie za plecami. Na nią, że mnie nie broni. Od tego momentu sytuacja szybko eskalowała. Tydzień później nie miałam już na palcu pierścionka.

Zerwanie nastąpiło właściwie za obopólną zgodą. Po krótkiej pyskówce doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu ciągnąć ani tej rozmowy, ani związku. Darek spał tej nocy na kanapie. Następnego dnia spakował walizki i pojechał do przyjaciela. Zostałam sama w mieszkaniu, ale nie było mi smutno. Poczułam ulgę, bo ta relacja już od dawna dużo mnie kosztowała.

Z jednej strony czułam nieznośne poczucie winy, nie mogłam spać ani jeść. Z drugiej strony nie potrafiłam już inaczej go traktować. Jego pretensje natychmiast wyprowadzały mnie z równowagi. Słowo przepraszam nie przeszłoby mi przez usta. Przyznanie się do winy tym bardziej nie wchodziło w grę. Taka byłam od zawsze. Nawet moja mama zawsze powtarza: „Basia nigdy nie przeprasza”.

Smutek narodził się we mnie tydzień później, gdy Daria powiedziała mi, że zmienia pracę. Nowe, lepiej płatne stanowisko wymaga od niej przeprowadzki do innego miasta. Decyzja już zapadła. Doznałam kolejnego szoku, a w oczach stanęły mi łzy. Wyjaśniła mi, że przez ostatnie tygodnie byłam tak zajęta walką z Darkiem, że nawet nie zapytałam, co u niej słychać. A nie było dobrze. Zmarła jej ukochana babcia, z którą łączyła ją najbliższa więź w rodzinie. Ja nawet nie wiedziałam o jej pogrzebie. Mój smutek zastąpiła złość, ale ona nie miała najmniejszego zamiaru mi się tłumaczyć. Rozstałyśmy się w mało przyjacielskiej atmosferze.

Znalazłam nowego faceta i przyjaciółkę

Dopiero kilka tygodni po rozstaniu z Darkiem i Darią przyznałam sama przed sobą, że nie byłam ani najlepszą narzeczoną, ani przyjaciółką. Aby przetrwać, powtarzałam sobie, że „nie ma ludzi niezastąpionych”, więc szybko pojawi się ktoś nowy. Wtedy pokażę, że stać mnie na więcej. I tak się stało.

Na jednej z popularnych aplikacji randkowych poznałam Mariusza. Zakochałam się w nim po dwóch, a może trzech spotkaniach. Wyglądał podobnie jak Darek. Miał ciemne oczy, włosy i oliwkową karnację. Jego charakter był jednak zupełnie przeciwny do charakteru mojego byłego. Nie miał najmniejszego problemu ze stawianiem na swoim. Był uparty, pewny siebie, a nawet momentami zarozumiały. Onieśmielał mnie. Jego stanowczość wydawała mi się taka męska. Na dodatek biurko Darii zajęła nowa dziewczyna, Marysia. Fala nowych przeżyć pomogła mi zapomnieć.

Mery, bo tak wszyscy mówili na Marysię, też była lekko po trzydziestce, ale jej życie wyglądało kompletnie inaczej. Miała dwójkę dzieci, a jej małżeństwo trwało już 10 lat. Wyszła za mąż za swojego pierwszego chłopaka i ten spokojny związek był dla niej całym światem. Na początku czułam, że jest dla mnie obca, ale z czasem zaczęłam traktować ją jak inspirację. Po pierwszym wspólnym wyjściu na kawę nasza znajomość przerodziła się w coś na kształt przyjaźni. Coś na kształt, bo tak naprawdę słabo się znałyśmy.

Dopiero smakowałam nowego życia, gdy Mariusz postanowił zrzucić na mnie bombę. Byliśmy razem zaledwie cztery miesiące, a on podczas sobotniej kolacji we dwójkę wyskoczył z oświadczynami. Sam pierścionek był po prostu brzydki. Zupełnie nie w moim stylu. Gdy go zobaczyłam automatycznie powiedziałam „nie wiem”. Nie chodziło oczywiście tylko o obrączkę. To było dla mnie po prostu za szybko.

Mariusz był wściekły. Nakrzyczał na mnie. Nazwał rozwydrzoną dziewczynką i pojechał na noc do mamy. Następnego dnia opowiedziałam o wszystkim Mery i ona ku mojemu zaskoczeniu wzięła stronę Mariusza.

– Kochacie się, nie ma na co czekać. Masz już ponad trzydzieści lat. Chcesz go stracić?

– Nie chcę, ale nie wiem, czy jestem gotowa...

– A kiedy będziesz wiedzieć?

W końcu przyznałam jej rację. Następnego dnia przeprosiłam Mariusza i przyjęłam zaręczyny. Wcale się nie cieszyłam. Nowy pierścionek na palcu zaczął mi przypominać o Darku i Darii. Nawet nie wiem kiedy, dostałam obsesji. Codziennie sprawdzałam ich media społecznościowe. W końcu odkryłam, że są razem.

Musiałam im spojrzeć prosto w oczy

Byłam załamana, ale musiałam udawać przed Mariuszem, że wszystko jest ok. To było piekło. Jedyne co trzymało mnie przy życiu, to pragnienie konfrontacji. Chciałam wykrzyczeć im prosto w twarz, że brak im godności i zostawić zawstydzonych. Gdy więc zobaczyłam, że wybierają się na ulubione przedstawienie Darka do Londynu, natychmiast kupiłam bilet.

Byłam niesamowicie nakręcona już od rana. W samolocie w kółko powtarzałam sobie w głowie, co im powiem. W hotelu spędziłam godziny na układaniu włosów i robieniu makijażu, aby wyglądać jak najlepiej. Godzinę przed startem przedstawienia pojawiłam się w pobliżu wejścia do teatru, żeby na pewno mnie nie minęli. Minęło pół godziny nerwowego wypatrywania i w końcu się pojawili.

Ten widok wszystko we mnie zmienił. Poczułam ogromne poczucie winy, a jednocześnie dziwną radość, że są szczęśliwi. Zrozumiałam, że tak naprawdę nie chcę wrócić do Darka. Łzy stanęły mi w oczach, ale zebrałam siły i podeszłam do nich.

– Darek przepraszam, że cię tak traktowałam. Przepraszam, że cię zdradziłam.

– Basia co tu robisz?

Zapadła cisza

– Basia wszystko w porządku. Ja już ci wybaczyłem.

– Daria, ciebie też przepraszam, że nawet nie zauważyłam, że cierpisz.

– To z Darkiem to wyszło przypadkiem. Naprawdę...– Wierzę. Jest w porządku.

Na przedstawienie nie poszłam. Chciałam jak najszybciej wszystko z siebie zmyć i położyć się do łóżka. Wiedziałam, co zrobię po powrocie do domu. Oddam pierścionek Mariuszowi. A potem skupię się na znalezieniu tego, czego naprawdę w życiu mi pragnę. 

Czytaj także:
„Moja przyjaciółka związała się z facetem, w którym się zakochałam. Nie mogłam patrzeć, jak się przytulają i całują”
„Byłam wściekła, bo przyjaciółka sprzątnęła mi chłopaka. Jednak los mi to wynagrodził i zesłał nowego, identycznego”
„Umówiłam moją przyjaciółkę z nieznajomym z ulicy. Powinna być mi wdzięczna, a zachowała się podle”

Redakcja poleca

REKLAMA