„Zdradzam męża z jego przyjacielem, bo nie mogę mu się oprzeć. Tylko Rafał potrafi rozpalić mnie do czerwoności”

Kobieta, która zdradza męża fot. Adobe Stock, luckybusiness
„Spotykamy się w małym hoteliku pod miastem. Po pracy, przed, kiedy tylko znajdziemy wolny czas. Kochamy się do utraty tchu, a potem każde z nas idzie w swoją stronę. Wystarczy, że do mnie zadzwoni, zaproponuje spotkanie, a ja już czuję to rosnące podniecenie. I lecę do niego jak na skrzydłach…”.
/ 01.10.2021 16:12
Kobieta, która zdradza męża fot. Adobe Stock, luckybusiness

Kamila poznałam trzy lata temu. Cudowne wieczory upojne noce i dni pełne oczekiwania, kiedy się wreszcie zobaczymy – tak od początku wyglądała nasza znajomość. Spełniły się wszystkie moje dziewczęce marzenia. Kamil był niczym książę z bajki. Był moim pierwszym mężczyzną i byłam pewna, że będzie ostatnim. Kiedy więc rok później poprosił mnie o rękę, nie wahałam się ani chwili. Z niecierpliwością odliczałam dni do ślubu. Kilka razy dziennie dotykałam sukni, welonu i wyobrażałam sobie, jak będzie pięknie. Wszystko było już zapięte na ostatni guzik – sala weselna, dorożka, która miała zawieść nas do kościoła, świadkowie…

Ano właśnie. Naszym świadkiem był Rafał, najlepszy przyjaciel mojego męża. Przychodził do nas bardzo często i siedział do późna. Nie przepadałam za większością kolegów Kamila, ale ten był wyjątkiem. Miał poukładane w głowie, świetnie mi się z nim gadało. Szybko go polubiłam. Z wzajemnością zresztą.

– Gdyby Kamil się z tobą nie ożenił, to ja poprosiłbym cię o rękę! – powiedział któregoś dnia.

Nie brałam jego słów na poważnie. Myślałam, że chce być po prostu miły. Zresztą rok po naszym ślubie poznał Weronikę i zdecydował się na małżeństwo. Cieszyłam się z tego. Jego żona była bardzo sympatyczną dziewczyną i kochała Rafała do szaleństwa. Miałam nadzieję, że zostaniemy wszyscy wspaniałymi przyjaciółmi.

Niestety stało się inaczej…

O wszystkim zdecydował przypadek. Rok temu Kamil musiał wyjechać na trzy miesiące za granicę. Szefowie firmy, w której pracował, postanowili wysłać go na szkolenie do swojej fabryki w Niemczech. Byłam zrozpaczona. Do tej pory jeszcze nigdy na tak długo się nie rozstawaliśmy.

– Będziemy codziennie rozmawiać przez internet, nawet nie zauważysz, że mnie nie ma – pocieszał mnie.

Przed wyjazdem zorganizował małe przyjęcie pożegnalne. Zaprosił na nie oczywiście Rafała i Weronikę.

– Nie zapominajcie o Karolinie. Nie chcę, żeby czuła się samotna – poprosił ich.

Obiecali, że nie zapomną. I dotrzymali słowa. Rafał zadzwonił do mnie już następnego dnia po wyjeździe Kamila.

– Hej! Wpadnij do nas! Wera zrobi coś do zjedzenia, posiedzimy razem, pośmiejemy się – zachęcał.

Obiecałam, że ich odwiedzę za kilka dni. Nie chciałam się narzucać… Byli małżeństwem dopiero od kilku tygodni i sądziłam, że raczej wolą spędzać wieczory tylko we dwoje. Zresztą Kamil, tak jak obiecał, prawie codziennie się ze mną kontaktował przez internet. Jakoś radziłam sobie z tęsknotą i samotnością. Zwłaszcza na początku...

Po dwóch tygodniach przyszedł kryzys. Coś tam zawaliłam w pracy, szefowa na mnie nawrzeszczała i po powrocie do domu nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Czułam się jak zbity pies. Na dodatek Kamil, jak na złość, od dwóch dni milczał. Wieczorem zadzwoniłam więc do Rafała. Chciałam u nich trochę posiedzieć, wygadać się, wyżalić.

– Wery nie ma. Jej mama bardzo źle się poczuła i pojechała ją odwiedzić. Wróci prawdopodobnie dopiero za kilka dni – usłyszałam.

– Ojej, jaka szkoda. Pomyślałam sobie, że was odwiedzę… Mam dzisiaj taki zły dzień… – jęknęłam.

– Wpadaj choćby zaraz! Zrobię kolację, obejrzymy jakiś fajny film albo posłuchamy muzyki… – zaproponował.

– I pocieszymy się nawzajem w tej naszej samotności – roześmiałam się.

Przysięgam, wypowiadając te słowa, nie miałam niczego złego na myśli. Naprawdę myślałam, że się tylko spotkamy, chwilę pogadamy… Zwyczajnie, jak przyjaciele…

Trzeba przyznać, Rafał się sprawił. Gdy pół godziny później weszłam do jego mieszkania, na stole stały pyszne jedzenie i butelka mojego ulubionego wina.

– Siadaj i opowiadaj. Nie chcę, żebyś była smutna. Przecież obiecałem Kamilowi, że się tobą zajmę – powiedział, napełniając kieliszki.

Wypiłam jeden, potem drugi…

Do dziś nie potrafię tego wytłumaczyć, jak właściwie do tego doszło. W każdym razie nagle znaleźliśmy się w sypialni. Rafał mnie objął i zaczął całować. Najpierw powoli, delikatnie, potem coraz śmielej. Nie broniłam się. Choć bardzo chciałam, nie potrafiłam opanować rosnącego podniecenia… No i stało się!

To był szalony seks. Gwałtowny, namiętny, gorący… Zupełnie inny niż ten z Kamilem. Mój mąż był dobrym kochankiem. Ale dopiero z Rafałem przeżyłam orgazm, poczułam jak to jest, gdy traci się nad sobą kontrolę. Po wszystkim długo nie mogłam dojść do siebie. Było mi cudownie, a jednocześnie… bardzo źle. Miałam wyrzuty sumienia. Mój mąż dopiero co wyjechał, a ja już wylądowałam w łóżku z innym facetem. Na dodatek, jego najlepszym przyjacielem.

– To był błąd… Więcej się nie spotkamy. Obiecaj, że zapomnisz o tym, co się tu stało – mówiłam, pośpiesznie zbierając swoje ubranie. Chciałam jak najszybciej wyjść z jego mieszkania.

Rafał słuchał tego w milczeniu. A potem wstał i złapał mnie za ramiona.

– Nigdy nie zapomnę! Kocham cię i to już od dawna! Chcę, żebyś o tym wiedziała! – powiedział, patrząc mi prosto w oczy. 

Wyszłam dopiero nad ranem…

Od tamtej pory nic nie jest już takie jak przedtem. Jestem z mężem, ale… kocham też Rafała. Nie potrafię zrezygnować z tych chwil szczęścia, które mi daje. To jest silniejsze ode mnie. Wystarczy, że do mnie zadzwoni, zaproponuje spotkanie, a ja już czuję to rosnące podniecenie. I lecę do niego jak na skrzydłach…

Spotykamy się w małym hoteliku pod miastem. Po pracy, przed, kiedy tylko znajdziemy wolny czas. Kochamy się do utraty tchu, a potem każde z nas idzie w swoją stronę. On do Weroniki, ja do Kamila. Mój mąż jeszcze nie podejrzewa mnie o zdradę, ale to tylko kwestia czasu. Bo choć staram się być ostrożna, zdaję sobie sprawę z tego, że wcześniej czy później ktoś nas zobaczy i wszystko się wyda.

Zresztą Kamil nie jest głupi. Już pewnie wyczuł, że między nami nie jest tak samo, jak przed jego wyjazdem. Zwłaszcza w łóżku. Kochamy się rzadziej niż kiedyś. Gdy się do mnie przytula, mówię, że boli mnie głowa, źle się czuję. A jeżeli już do czegoś dochodzi, zamykam oczy i wyobrażam sobie, że jestem z Rafałem. Tylko wtedy jestem w stanie wykrzesać z siebie entuzjazm. Wiem, że to chore, ale tak jest… I nic nie mogę na to poradzić.

Nie wiem, jak długo jeszcze zdołam prowadzić podwójne życie. Coraz trudniej rozstawać mi się z Rafałem. Nie mam ochoty wracać do domu. Chcę się do niego przytulić i zasnąć. A rano zjeść z nim śniadanie. On też jest zmęczony tą sytuacją.

– Mam dość ukrywania się! Chcę cię mieć tylko dla siebie – powtarza coraz częściej. I zapewnia, że wystarczy jedno moje słowo, a odejdzie od Weroniki.

Zazdroszczę mu, że już podjął decyzję. I że przyszło mu to z taką łatwością. Ja tak nie potrafię. Nie chcę skrzywdzić Kamila. To wspaniały człowiek. Czuły, opiekuńczy. Gdyby chociaż był draniem, byłoby mi łatwiej. Ale on jest taki dobry. Snuje plany na przyszłość, mówi o budowie domku, i że chciałby zostać ojcem… No i jest jeszcze Weronika. Kocha Rafała do szaleństwa. Nieraz zwierzała mi się, że nie przeżyłaby jego odejścia. O Boże, co mam robić?

Czytaj także:
„Nie mogłam przebaczyć mojemu ojcu wszystkich krzywd, nawet na łożu śmierci. Zniszczył mnie i teraz muszę z tym żyć”
„Dla bezpłodnego męża w tajemnicy zaszła w ciążę z innym, by ten poczuł się prawdziwym mężczyzną. Prawda wyszła na jaw”
„Moja siostra oddała matkę do domu starców i sprzedała jej mieszkanie. Latami kłamała, że dobrze się nią opiekuje”

Redakcja poleca

REKLAMA