„Zamiast się wspierać, moje dzieci ze sobą wojują. Nie wiem, jak rozdzielić majątek, żeby nie zaostrzyć tego konfliktu”

zmartwiony dziadek fot. Adobe Stock, InsideCreativeHouse
„Siedzę nad kartką papieru i naprawdę nie wiem, co mam zrobić. Do tej pory myślałem, że nigdy nie będę musiał pisać czegoś takiego, jak testament. Bo i po co? Wiadomo przecież, że skoro mam troje jednakowo ukochanych dzieci, to wszystko powinno być podzielone na trzy. Tylko jak podzielić na trzy dwupokojowe mieszkanie?”.
/ 12.07.2023 07:15
zmartwiony dziadek fot. Adobe Stock, InsideCreativeHouse

Człowiek był dumny z tego, że się czegoś w życiu dorobił. W końcu przecież wykształciłem dwóch synów i córkę, wszyscy skończyli wyższe studia i nikt ich od młodości nie gonił do pracy. Może i więc te dwa pokoje to nie taki majątek, ale jednak własne, spłacone. Przyzwyczaiłem się, że należą do rodziny – każdy kąt tutaj ma jakąś historię.  

Synowie i tak już od dawna drą ze sobą koty 

A teraz boję się, że oni to mieszkanie sprzedadzą, bo inaczej to się w życiu nie zgodzą, jak je podzielić. Tyle się między nimi zebrało pretensji i nienawiści… I o co to?

Kiedy Jarek z Michałem zakładali wspólną firmę, wspierali się nawzajem i świetnie im szło. Wszystko było w porządku do momentu, kiedy nie zaczęli zarabiać większych pieniędzy. Wtedy się zaczęło! Spory, który ma w firmie większe prawa, bo włożył w nią więcej pieniędzy trwają do dzisiaj, chociaż firmy już dawno nie ma, a oni założyli dwa konkurujące ze sobą przedsiębiorstwa. Nie ma rodzinnego spotkania, żeby się nie wzięli za łby o jakieś głupoty, to się mają zgodzić w sprawie mieszkania? 

A Martynka, moja córka? Jej to by się to mieszkanie najbardziej przydało po tym, jak się rozwiodła z mężem. Pijak to był i nierób. Dobrze, że się Martyna w końcu ocknęła i rozwiodła. Ale z mieszkania musiała się wyprowadzić, bo było jego, po dziadkach. No i się teraz tuła po wynajętych.

Ile ja razy prosiłem chłopaków, żeby siostrze pomogli. Jakąś lepszą pracę znaleźli, a może i pożyczkę dali pod własny kąt. Ale oni siedzą w tych swoich wielkich mieszkaniach i jakby głusi byli. Tylko między sobą się żrą, o siostrze całkiem zapomnieli. 

No, to może bym i jej całe to mieszkanie zapisał, żeby się wreszcie w życiu pewniej poczuła. Ale przecież ona chłopaków nie spłaci, bo i z czego? A tak jej po prostu dać, to jakoś nieuczciwie. Nie będę przecież synów karał za to, że byli w życiu bardziej zaradni.

Lekarze mówią, że to tylko zabieg. Ale wiadomo? 

U mnie to zawsze każde z dzieci miało po równo, nie było wyróżniania. Jak miałem dwa cukierki, to nożem tak pociąłem, że każde swoją część dostało. A teraz miałbym tylko jednemu z nich coś zostawić?  No i co wnuki na to powiedzą?

Ja wiem, że Joasia od mojej Martynki to najbiedniejsza z nich wszystkich. Dzieciaki chłopaków mają wszystko, co tylko sobie można wymarzyć.  

Tak sobie teraz myślę, że najlepiej to by było człowiekowi tak nagle odejść, żeby nawet nie wiedział kiedy, to by się jakimś testamentem nie przejmował. A ja się przed tą operacją poczułem w obowiązku. Bo zabieg poważny – wszczepienie by-passów. 

Niby lekarze mówią, że to teraz tylko zabieg, ale wiadomo, co tam znajdą, jak już człowieka rozkroją? Różnie to może być, człowiek nie walizka, żeby go tak bezkarnie otwierać i zamykać. A już taki starszy jak ja, to szczególnie.

Dlatego chciałem przed pójściem do szpitala podzielić jakoś mądrze ten mój skromny dobytek, ale chyba nie dam rady. Co nie postanowię, to będzie źle. Nie wiem, jak z tego wybrnąć...

Czytaj także:
„Siostra okradła mnie ze spadku po rodzicach. Przebiegła małpa podsunęła ojcu dokumenty, gdy już nie wiedział, co podpisuje”
„Mój brat to pazerny niewdzięcznik. Nigdy nie kiwnął palcem przy chorym ojcu, a teraz chce po nim spadek”
„W spadku po ojcu dostałam figę z makiem, a siostra zgarnęła fortunę. Zżerała mnie zazdrość, więc urządziłam jej piekło”

Redakcja poleca

REKLAMA