„Za miesiąc mój ślub, a ja chcę zerwać zaręczyny. Narzeczony zmienia się w agresywnego tyrana”

zmartwiona przyszła panna młoda fot. Adobe Stock
„Przyszła teściowa jest zakochana w zięciu i nie widzi żadnej skazy na jego charakterze, a moja przyjaciółka uważa, że przesadzam. Tylko to nie one będą z nim żyły”.
/ 03.02.2022 17:30
zmartwiona przyszła panna młoda fot. Adobe Stock

Wraz z moim narzeczonym jesteśmy w trakcie przygotowań do wymarzonego ślubu, jednak we mnie narastają wątpliwości, czy aby na pewno chcę wyjść za niego za mąż. Sęk w tym, że mój przyszły mąż w ostatnim czasie zaczął wykazywać pewne przejawy agresji.

Obudziły się we mnie wątpliwości przedślubne

Z góry chcę zaznaczyć, ze kocham go i chcę z nim być, jednak w jego zachowanie w ostatnim czasie jest dla mnie powodem do zmartwień. Na skutek niektórych jego słów i gestów, obudziły się we mnie przedślubne wątpliwości, z którymi nie umiem sobie poradzić. Nie mam z kim podzielić się swoimi rozterkami, ponieważ moja mama jest wręcz zakochana w przyszłym zięciu i nie widzi żadnej skazy na jego charakterze, a moja przyjaciółka, kiedy jej o tym opowiedziałam, uznała, że przesadzam. Żeby nakreślić sytuację bliżej opiszę zachowania mojego narzeczonego, które są dla mnie dziwne.

Otóż na przykład podczas zabawy z jego pięcioletnią siostrzenicą, która jest nieco nadpobudliwa ruchowo i przez to czasem denerwująca, on często podnosi na nią głos, a nawet daje jej klapsy, mówiąc, że on też w dzieciństwie był tak traktowany i wyrósł na ludzi. Niby nic, a jednak się martwię. W moim domu nie było się dzieci i nigdy nie przejawiało się w stosunku do nich agresywnych zachowań.

Obawiam się, że jak po ślubie będziemy mieć dziecko, to jego agresywne zachowania nie miną. Być może jemu po prostu brakuje cierpliwości do dzieci i to się zmieni, kiedy pokocha własnego szkraba. Jednak brutalne zachowania w stosunku do dzieci to nie wszystko, co martwi mnie w zachowaniu mojego narzeczonego. Wydaje mi się, że on czasami jest tyranem również w stosunku do mnie.

Ciężko iść z nim na jakikolwiek kompromis, wszystko musi być po jego myśli, również w kwestii organizacji ślubu. Ja jestem raczej osobą uległą i ugodową, więc żeby nie wszczynać niepotrzebnych kłótni, przystaję na jego wizję. I związku, i ślubu, i życia...

Czasami jednak nie wytrzymuję i ponoszą mnie nerwy (czego później zwykle żałuję) i dochodzi między nami do spięć. Wtedy on często krzyczy, a w jego słowach pojawiają się wulgaryzmy, czasem nawet wyzwiska. Kiedy nadal na coś się nie zgadzam, przytrzymuje mi ręce albo przypiera mnie do ściany, niby to przytulając, ale jednak trochę bez wyczucia i nieco brutalnie.

On to wszystko robi w nerwach

Ma problemy z panowaniem nad emocjami, jednak w codziennym życiu jest zupełnie inny – czuły i kochający. Wiem, że nie skrzywdziłby nawet muchy. Skąd zatem moje wątpliwości co do ślubu z nim? Dużo do myślenia dały mi nauki przedmałżeńskie. Ostatnio padło tam stwierdzenie, że po wielu latach razem nasze negatywne cechy, które teraz są dla nas jedynie irytujące, nasilą się i mogą stać się nie do zniesienia. Po tych słowach, zaczęłam się zastanawiać, czy on nie zacznie posuwać się dalej w swoich brutalnych zachowaniach...

Nie wiem, co mam zrobić. Martwię się, bo z jednej strony go kocham i chcę wziąć ten ślub, a z drugiej, mam mętlik w głowie i czarne wizje rodziny patologicznej z nami w rolach głównych...

Czytaj także:
„Gdy ja walczyłam z rakiem, który pozbawił mnie kobiecości, mąż zabawiał się z kochanką. Odszedł, bo zaszła w ciążę…”
„Musiałem wybierać między życiem żony a dziecka. Nikomu nie życzę, by musiał podejmować taką decyzję...”
„Żona zabrała całe nasze pieniądze i kosztowności. Czyżby dowiedziała się o moim romansie?”

Redakcja poleca

REKLAMA