– Naprawdę nie wiem, co się dzieje, Adam... – powiedziałam do słuchawki, czując, jak ściskało mi się gardło. – Zawsze mieliśmy wszystko pod kontrolą. Ja zajmowałam się naszymi finansami, pilnowałam budżetu, odkładaliśmy na przyszłość... A tu nagle brakowało kilku tysięcy złotych na koncie! To przecież nie była mała suma, prawda?
Myślałam, że to pomyłka
Adam, mój przyjaciel, milczał przez chwilę, a ja czułam się jeszcze bardziej bezradna. Siedziałam w kuchni, patrząc na ekran telefonu. Wyciągnęłam wszystkie nasze wyciągi, przeglądałam transakcje, ale nic nie wskazywało na takie duże wydatki. Może to był jakiś błąd systemu? Myślałam, że przecież takie rzeczy mogły się zdarzać, prawda? Może ktoś omyłkowo pobrał pieniądze, a ja się tylko niepotrzebnie denerwowałam?
– Kasia, może powinnaś zapytać Marka? – zasugerował Adam, jego głos był łagodny, ale w tych słowach kryło się coś więcej. – On może coś wiedzieć. Może... to niekoniecznie błąd systemu.
Zerkałam na Marka kilka razy w ostatnich dniach. Zauważyłam, że unikał moich spojrzeń, stawał się coraz bardziej zamknięty. Zawsze mówiliśmy sobie wszystko, zwłaszcza o pieniądzach. A teraz? Zaczynał się spóźniać, wracał milczący, jakby w ogóle nie był sobą.
Mąż mnie uspokajał
Wieczorem, po tej rozmowie z Adamem, kiedy Marek wszedł do domu, spróbowałam poruszyć temat. Usiadł obok mnie, zmęczony, a ja wyciągnęłam rękę po jego dłoń.
– Marek, co się dzieje? – zaczęłam, starając się, żeby mój głos brzmiał spokojnie. – Zauważyłam, że z naszego konta zniknęło kilka tysięcy złotych. Sprawdziłam transakcje, ale nic tam nie widzę. Coś o tym wiesz?
Podniósł na mnie wzrok, ale nie odpowiedział od razu. Mój żołądek zacisnął się jeszcze bardziej.
– Kasia, to nic wielkiego... – powiedział niepewnie, odwracając wzrok. – Zapłaciłem za parę rzeczy, nic nadzwyczajnego. Nie musisz się tym przejmować.
Nie muszę się przejmować? Czy to był jakiś żart?
Czułam, że mąż coś ukrywa
Nie mogłam przestać myśleć o tych słowach. Przejmować się? Oczywiście, że się przejmowałam. Kilka tysięcy złotych nie znika ot tak, bez wyjaśnienia. A Marek... Marek unikał mojego spojrzenia, jakby coś przede mną ukrywał. Tego wieczoru nie ciągnęłam już tematu, ale czułam, że muszę się dowiedzieć, co się dzieje.
Kiedy Marek poszedł spać, wzięłam laptopa i jeszcze raz zaczęłam przeglądać nasze wyciągi. Przeczucie mówiło mi, że Marek nie mówił mi całej prawdy. Ale dlaczego? Co mogło być tak ważne, że ukrywał to przede mną?
Na drugi dzień znów zadzwoniłam do Adama. Opowiedziałam mu o rozmowie z Markiem, o jego dziwnym zachowaniu.
– To nie brzmi dobrze, Kasia – powiedział Adam. – Znasz go lepiej ode mnie, ale jeśli zaczyna coś ukrywać, to może być poważniejsze, niż myślisz. Może to coś z jego przeszłości?
Przeszłość Marka? Rzadko o niej mówił. Zawsze unikał tematu swojej pierwszej żony, Anity. Nigdy nie zagłębiałam się w to zbyt mocno, myślałam, że to zamknięty rozdział. Ale teraz zaczęłam się zastanawiać – czy Anita mogła mieć z tym coś wspólnego?
Chciałam mieć jasną sytuację
Cały dzień nie mogłam przestać o tym myśleć. Wracałam do tamtych chwil, kiedy Marek czasem niechętnie wspominał o Anicie, swojej byłej żonie. Zawsze mówił, że to trudny temat, że chce zacząć nowe życie, a przeszłość zostawić za sobą. Nigdy nie naciskałam. Ale teraz zaczęłam mieć wątpliwości. Jeśli rzeczywiście Anita była zamieszana w to zniknięcie pieniędzy, to co jeszcze Marek ukrywał?
Wieczorem, po kolacji, znowu spróbowałam poruszyć temat.
– Marek, musimy porozmawiać – powiedziałam spokojnie, ale stanowczo.
– Kasia, już o tym mówiliśmy... – próbował uciąć, ale ja nie dałam się zbyć.
– Nie, nie mówiliśmy. Zniknęło kilka tysięcy złotych. Nie wytłumaczyłeś mi tego, a ja mam prawo wiedzieć. Czy to ma coś wspólnego z Anitą?
Zamarł na moment. Jego twarz stężała, a ręce, które do tej pory nerwowo ściskały kubek, zamarły w powietrzu. Wiedziałam już. Bez słów zrozumiałam, że trafiłam w sedno.
– Co się dzieje, Marek? – spytałam ciszej. – Dlaczego unikasz tematu?
Spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam walkę – między chęcią przyznania się a strachem przed konsekwencjami. Przez długą chwilę milczał, a potem ciężko westchnął.
– Kasia... to nie takie proste – zaczął. – Ale tak... Anita mnie szantażuje.
Mąż zdradził mi swój sekret
Marek milczał przez dłuższą chwilę, jakby ważył, czy powiedzieć mi prawdę. Jego twarz była napięta, a ręce zaciskały się na krawędzi stołu. W końcu westchnął ciężko i odwrócił wzrok.
– Kasia, chcę żebyś wiedziała, że to nie są długi ani żadne przestępstwa – powiedział, a jego głos był wyraźnie zmęczony. – Anita szantażuje mnie czymś innym.
– Czym? – spytałam, choć w mojej głowie zaczynały już kłębić się różne scenariusze.
Marek przygryzł wargę, jakby to, co zamierzał powiedzieć, było dla niego trudne do wyznania.
– Pamiętasz, jak opowiadałem ci o tamtej firmie, którą założyłem z Anitą, kiedy jeszcze byliśmy małżeństwem? – zaczął ostrożnie.
Kiwnęłam głową. Wiedziałam, że kiedyś prowadzili wspólny biznes, ale nigdy nie pytałam o szczegóły. To wydawało się zamkniętym rozdziałem.
– Ta firma… nie wyszło nam. Mieliśmy złą passę, źle inwestowaliśmy, wzięliśmy na siebie zbyt duże ryzyko. Anita nigdy nie potrafiła tego przeboleć, a ja czułem się odpowiedzialny. Kiedy się rozwiedliśmy, powiedziałem jej, że to moja wina i obiecałem, że jeśli kiedykolwiek uda mi się odnieść sukces, jakoś jej to wynagrodzę.
Tego się nie spodziewałam
Serce mi zamarło, zaczynając rozumieć, dokąd to zmierza.
– I teraz, kiedy mamy wspólne oszczędności... ona wróciła po swoje? – spytałam, starając się, żeby mój głos nie brzmiał zbyt ostro.
Marek skinął głową.
– Tak. Ona twierdzi, że to dzięki niej zdobyłem doświadczenie, które pozwoliło mi dojść do tego miejsca, w którym jestem teraz. Że bez niej nie miałbym tego, co mamy. Grozi, że zrujnuje moją reputację, opowie, że wykorzystałem ją i porzuciłem z długami. Boję się, że to mogłoby zaszkodzić mojej pracy, a przecież to nasze jedyne źródło utrzymania.
Przez dłuższą chwilę nie mogłam nic powiedzieć. Czułam się zdradzona, zaskoczona, ale też współczułam Markowi. Był między młotem a kowadłem. Nie chciałam, by cokolwiek nas zniszczyło, ale jego tajemnice podważyły moje zaufanie.
– Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? – zapytałam w końcu, czując w sercu mieszankę gniewu i rozczarowania.
– Nie chciałem cię martwić. Chciałem to rozwiązać sam – odpowiedział cicho, jakby wciąż się bał, że jego słowa mogą nas jeszcze bardziej oddalić.
Czułam się oszukana
Patrzyłam na Marka, a w mojej głowie kłębiło się tysiące myśli. Jak długo nosił to w sobie? Jak długo udawał, że wszystko jest w porządku? Rozumiałam, że nie chciał mnie martwić, ale nie mogłam przestać czuć, że mnie oszukał. Byliśmy przecież małżeństwem, partnerami, a on postanowił samodzielnie dźwigać taki ciężar.
– Marek, nie mogę uwierzyć, że nie powiedziałeś mi o tym wcześniej – zaczęłam, starając się, żeby mój głos brzmiał spokojnie, choć w środku kłębiła się burza. – Przecież oboje jesteśmy odpowiedzialni za to, co mamy. Dlaczego miałeś wrażenie, że musisz to ukrywać?
Marek spuścił wzrok, wyraźnie zakłopotany.
– Bałem się, że pomyślisz o mnie jak o porażce – powiedział cicho. – Że uznasz, że zmarnowałem naszą przyszłość, że nie jestem godny twojego zaufania. Chciałem... chciałem, żebyś mogła na mnie polegać, a nie przejmować się moimi błędami z przeszłości.
Te słowa zabolały. Z jednej strony rozumiałam jego intencje, z drugiej – czułam się zdradzona. Przecież związek polegał na wspieraniu się nawzajem, niezależnie od błędów i trudnych decyzji. Nie mogłam przestać myśleć, że Marek przez ten czas nie ufał mi wystarczająco, żeby się przede mną otworzyć.
– Marek, myślałeś, że to wszystko rozwiążesz sam? Że Anita tak po prostu przestanie cię szantażować? – zapytałam, czując rosnącą frustrację. – Teraz, kiedy już wie, że może od ciebie wyciągać pieniądze, będzie wracała, kiedy tylko będzie chciała więcej!
Zacisnął pięści na stole, a potem w końcu spojrzał na mnie z bólem w oczach.
– Wiem, że popełniłem błąd. Nie powinienem cię okłamywać. Ale Kasia... nie chciałem stracić wszystkiego, co razem mamy.
Musimy sobie z tym poradzić razem
Zapanowała cisza. Walczyłam ze sobą, próbując zrozumieć, jak powinniśmy dalej postąpić. Wiedziałam, że ta rozmowa to dopiero początek, że czeka nas wiele trudnych decyzji.
– Marek – zaczęłam spokojnie – to, co zrobiłeś, było głupie, ale rozumiem, dlaczego się bałeś. Tylko że nie możemy już dłużej tak żyć. Musimy zmierzyć się z Anitą razem.
Spojrzał na mnie z niepewnością, jakby nie wierzył, że naprawdę mu to zaproponowałam. Czekało nas trudne starcie, ale wiedziałam, że tylko wspólnie możemy to przetrwać. Marek skinął głową, a ja poczułam, jak napięcie nieco opada. Wiedziałam, że to dopiero początek, ale przynajmniej byliśmy po tej samej stronie.
– Musimy spotkać się z Anitą – powiedziałam stanowczo. – Koniec z dawaniem jej pieniędzy. Rozwiążemy to raz na zawsze.
Marek wziął głęboki oddech, jakby zbierał siły.
– Masz rację, Kasia. Nie mogę dłużej żyć w strachu.
Chociaż wciąż czułam gniew i rozczarowanie, wiedziałam jedno: teraz będziemy działać razem. Nie pozwolę, by ktoś z zewnątrz zniszczył nasze życie. To była walka o naszą przyszłość, a ja nie zamierzałam się poddać.
Katarzyna, 42 lata
Czytaj także: „Żałuję, że zostawiłem żonę dla kochanki młodszej o 20 lat. Nie gotuje, zmusza mnie do ćwiczeń i chce mieć dzieci”
„Żona skrywała sekret na koncie oszczędnościowym. Poznałem go, gdy nagle przyszła czarna godzina”
„Gdy w październiku sadziłam tulipany, odkopałam skarb dziadka. Żałuję, że pochwaliłam się pazernej rodzinie”