„Wylądowałem w łóżku z 18-letnią córką przyjaciela. Teraz wiem, że to nie jest romans. Nie wiem jak powiem to Konradowi”

Zadowolony mężczyzna fot. iStock by GettyImages, fizkes
„Chciałem żałować tego, co zrobiłem, ale nie potrafiłem. Kiedy patrzyłem na Ilonę, byłem po prostu pewny, że to ta jedyna. Co z tego, że dzieliło nas osiemnaście lat! To było coś więcej niż tylko krótkotrwała przygoda. Sęk w tym, że kompletnie nie miałem pomysłu, jak to wytłumaczyć jej ojcu”.
/ 25.09.2023 07:35
Zadowolony mężczyzna fot. iStock by GettyImages, fizkes

Życie singla nie było złe. Chociaż wszyscy próbowali mnie na siłę uszczęśliwiać i szukać mi dziewczyny, ja trwałem przy swoim. Nie zakochałem się, bo i nie było w kim. A według rodziny powinienem złapać którąkolwiek chętną, żeby chociaż spróbować. Bo o trwały związek nie jest aż tak trudno – tylko trzeba się trochę postarać. Parę rzeczy przepracować.

– Ty w życiu sobie dziewczyny nie znajdziesz z takim nastawieniem – biadoliła matka. – Twój brat już dawno ma żonę i dzieci, a ty, cztery lata starszy, nawet nikogo nie szukasz.

Nie szukam, bo nie potrzebuję – odcinałem się za każdym razem, z tym samym stoickim spokojem. – Jak się jakaś pojawi, na pewno dowiesz się pierwsza, mamo.

I nie zamierzałem zmieniać swojego sposobu bycia tylko dlatego, że im się to nie podobało. A nawet jeśli miałem zostać sam do końca swoich dni, co ich to właściwie obchodziło?

Konrad wpadał co sobota

Mimo że nie miałem drugiej połówki, nie czułem się samotny. Nie odnosiłem też wrażenia, żebym marnował życie, jak często próbował mi wmówić z kolei ojciec. Pracowałem w lokalnym czasopiśmie jako redaktor od ósmej do szesnastej. Potem wracałem do domu, jadłem obiad, brałem szybki prysznic. Jak pogoda dopisywała, szedłem jeszcze pobiegać, jak nie, zaczynałem czytać albo coś oglądać.

Tak zwykle wyglądały moje dni pracy, poza sobotą. Bo wtedy w redakcji siedziałem tylko do południa, a po południu zawsze odwiedzał mnie Konrad. Byliśmy przyjaciółmi jeszcze z czasów szkolnych, tylko on kończył liceum dwa lata przede mną. Zawsze świetnie się dogadywaliśmy i obaj uwielbialiśmy gry planszowe. Właśnie nad nimi ślęczeliśmy całe sobotnie popołudnie.

Konrad miał żonę i córkę, ale rodzina nie robiła mu wyrzutów, że akurat soboty spędzamy razem. W końcu dla nich miał zarezerwowaną całą niedzielę. A ja na koniec tygodnia się wysypiałem i jeździłem odwiedzić rodziców.

Jaką on miał córkę!

Którejś soboty podczas naszej rozgrywki do Konrada zadzwoniła córka. Jak się okazało, nie miała kluczy do domu, a nikogo nie było na miejscu, więc chciała wpaść po jego komplet. Kiedy zadzwoniła do drzwi, przyjaciel wysłał mnie ze śmiechem, żebym to ja otworzył. Uważał, że to bardzo zabawne, bo Ilonę widziałem ostatni raz, jak miała dziesięć lat, śmieszną blond grzywkę i okulary w różowych oprawkach.

Niewiele myśląc, otworzyłem drzwi i szczęka mi opadła. Dziewczyna, która stała na korytarzu, w niczym nie przypominała tej rozbrajającej, malutkiej istotki, jaką zapamiętałem. Włosy jej ściemniały albo pofarbowała je na brąz, grzywki nie miała, a okularów najwyraźniej też już nie nosiła. W obcisłym T-shircie z dość głębokim dekoltem i równie obcisłych dżinsach wyglądała naprawdę kobieco.

– Wujek Robert? – wypaliła jako pierwsza. Uśmiechnęła się szeroko, a mnie coś przewróciło się w żołądku. – Dawno u nas nie byłeś. Gdzie zgubiłeś tatę?

Odchrząknąłem z trudem.

– Tata… tata już idzie – mruknąłem i zrobiłem miejsce nadchodzącemu Konradowi, który wciąż się śmiał.

Ilona wzięła klucze, popatrzyła na nas z lekkim zdumieniem, pożegnała się i wyszła.

– Zrobiła na tobie wrażenie, co? – rzucił wciąż rozbawiony przyjaciel, szturchając mnie w ramię.

Dobrze, że nie wiedział, jakiego rodzaju to było wrażenie.

Spotkałem ją w mieście i się zaczęło

Przez kolejny tydzień starałem się wyrzucić Ilonę z myśli. To była przecież osiemnastolatka! Która dziewczyna w jej wieku chciałaby takiego starego faceta jak ja? Poza tym jak by to wyglądało, gdybym zaczął o niej fantazjować? No a musiałem przyznać, że niewiele mi do tego brakowało.

Nie rozumiałem, co się ze mną dzieje. Nigdy mi tak jeszcze nie odbiło na widok żadnej kobiety, a przecież widziałem ich już trochę. Ilona… ona po prostu miała w sobie to coś. I chociaż karciłem się w myślach za te wszystkie rozważania, wiedziałem, że tylko uciszam coś, co w każdej chwili może wybuchnąć.

I kiedy już byłem przekonany, że poradziłem sobie z tym swoim dziwacznym zauroczeniem, wpadłem na nią przy jednym z barów szybkiej obsługi. Okazało się, że miała dziś więcej zajęć i wyskoczyła na obiad do miasta. Ja z kolei właśnie wracałem z pracy, więc szybko zgodziłem się zjeść z nią.

Spędziliśmy razem blisko półtorej godziny, opowiadając sobie nawzajem historie z codziennego życia, śmiejąc się i żartując. Zupełnie jakby bariera wieku w ogóle między nami nie istniała.

Finał musiał być w łóżku

Na jednym spotkaniu się nie skończyło. Choć próbowałem sobie wmawiać, że to nie ma przyszłości, że przeżywam jakiś nietypowy kryzys wieku średniego, i tak zjawiałem się wszędzie tam, gdzie chciała. A Ilona też przestała mnie traktować jak wujka.

Były niejednoznaczne uśmiechy, powłóczyste spojrzenia, trzepotanie rzęs. Parę razy też niby przypadkiem otarła się o mnie biodrem i chętnie chodziła ze mną pod ramię. Choć trochę się temu dziwiłem, jej bliskość wcale mnie nie krępowała. Uważałem, że świetnie do siebie pasujemy.

W któryś piątek wmówiła rodzicom, że idzie do koleżanki na noc, a przyjechała do mnie. Nie planowaliśmy wtedy niczego szczególnego. Było wino, romantyczna kolacja, a potem ona miała się położyć w pokoju dla gości. Tyle tylko, że pod wpływem chwili wszystko potoczyło się inaczej i wylądowaliśmy razem w łóżku.

Chciałem żałować tego, co zrobiłem, ale nie potrafiłem. Kiedy patrzyłem na Ilonę, wiedziałem, byłem po prostu pewny, że to ta jedyna. Co z tego, że dzieliło nas osiemnaście lat! To było coś więcej niż tylko krótkotrwała przygoda. Sęk w tym, że kompletnie nie miałem pomysłu, jak to wytłumaczyć jej ojcu.

Nieustannie biłem się z myślami

W trakcie naszej sobotniej rozgrywki byłem totalnie nieobecny. Dałem się ograć jak dziecko i nawet nie reagowałem na zaczepki Konrada.

– Stary, ty źle wyglądasz – stwierdził w końcu. – No mów, co się dzieje.

Westchnąłem. Dwa razy otwierałem usta i dwa razy rezygnowałem z wypowiedzenia słów, które przyszły mi na myśl. Bo i co miałem mu powiedzieć? „Wiesz co, Konrad, w sumie to nic się nie stało, ale kocham twoją córkę. Właściwie to tej nocy się przespaliśmy. Było super”?

– A, ciężka noc – mruknąłem wymijająco. – Byłem w barze i trochę za bardzo zabalowałem.

Uwierzył i nie drążył dalej. A ja kombinowałem, co z tym wszystkim zrobić. Jak mu się przyznać, żeby nie rozwalić naszej przyjaźni. Przyszło mi jednak na myśl, że może sam już ją rozwaliłem. Tylko że co miałem robić? Zignorować uczucie, które pojawiło się tak nagle? Zerwać z Iloną, mimo że była pierwszą kobietą, jaka poruszyła moje serce?

Na tych i podobnych rozważaniach upływały mi kolejne dni. A im dłużej to trwało, tym gorzej się czułem. Ilona próbowała mnie pocieszać, ale sama też była trochę zestresowana. Widziałem to po niej. Cieszyłem się, że jest taka dojrzała, taka poukładana, że nie wpada w panikę i z przekonaniem powtarza, że nie wyobraża sobie innego życia, jak u mojego boku.

Nie możemy się wiecznie ukrywać

Podjąłem męską decyzję: dziś idę do Konrada i do wszystkiego mu się przyznam. Kupiłem jego ulubioną whisky, wziąłem bombonierkę dla jego żony, a teraz modlę się, żeby nie wyrzucili mnie z tym za drzwi. Albo, co gorsza, przez okno. To w końcu siódme piętro.

Ilona uparła się, żeby przy tym być, choć przekonywałem ją, że być może jej rodzice lepiej zniosą to, gdy zostanę z nimi sam na sam. Choć sama cała się trzęsie na myśl o tym, jak przyjmą nasz związek, szczególnie Konrad, mnie przekonuje, że wszystko się ułoży. Jej zdaniem nie mogłaby przecież znaleźć sobie lepszego kandydata na partnera niż ja. W końcu za coś mnie jej ojciec lubi, nie?

Niezależnie od tego, co postanowią rodzice Ilony, będziemy razem. Wolałbym, żeby podeszli do tego na spokojnie, wszystko sobie przemyśleli i z czasem to zaakceptowali, ale jak to się skończy, czas pokaże. Wiem natomiast, że będę o tę naszą miłość walczył. Nawet do utraty tchu.

Czytaj także:
„Po 5 latach związku mój konkubent przyznał się do romansu, który trwa od roku. Teraz chce przebaczenia. Po moim trupie”
„Romansuję z żonatymi facetami. Sama kiedyś zostałam zdradzona, więc to moja zemsta za to, ile przecierpiałam”
„Czułam, że mąż ma kochankę, ale nie, że to może być moja siostra. Zostałam podwójnie zdradzona”

 

Redakcja poleca

REKLAMA