„Wygrałam na loterii okrągłą sumkę, ale te pieniądze nie należały do mnie. Nie chciałam się nimi dzielić”

szczęśliwa kobieta fot. Getty Images, Olena Ruban
„Z tyłu głowy ciągle słyszałam głos, który przypominał mi, że to był przypadek, że to Dominika powinna być teraz na moim miejscu. Jej obraz nie opuszczał moich myśli, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy naprawdę zasługuję na te pieniądze”.
/ 18.12.2024 19:00
szczęśliwa kobieta fot. Getty Images, Olena Ruban

Jestem z małego miasteczka, gdzie wszyscy się znają. Moja przyjaźń z Dominiką to coś, co pielęgnuję od lat. Od lat mamy też wspólny rytuał – co miesiąc kupujemy losy na lokalną loterię, choć nigdy nie traktowałyśmy tego poważnie. To była dla nas raczej forma zabawy, niż realna szansa na zmianę życia.

Pieniądze wiele by zmieniły

Czasem marzyłam o tym, co bym zrobiła, gdybym wygrała. Moje pragnienia są czasem egoistyczne, a przyjaźń z Dominiką, choć bardzo ważna, nie zawsze była przejrzysta i szczera z mojej strony. Czasami czułam, że czegoś mi brakuje, ale nie potrafiłam tego nazwać.

Pewnego poranka odebrałam telefon z biura loterii. Serce mi zamarło, gdy usłyszałam, że wygrałam. Suma była oszałamiająca, mogłaby spełnić wszystkie moje marzenia i zapewnić mi wygodę do końca życia. Poczułam nagły przypływ radości, który szybko zamienił się w falę niepokoju. Przypomniałam sobie moment, gdy wymieniłyśmy się z Dominiką losami, śmiejąc się, że może właśnie teraz odmieni się nasze życie.

W głowie kotłowały się myśli, mieszając radość z poczuciem winy. Stałam przy kuchennym stole, obracając telefon w dłoniach i bijąc się z myślami. Miałam ochotę krzyczeć ze szczęścia, ale coś mnie powstrzymywało.

– Może to przeznaczenie? – próbowałam siebie przekonać na głos. – Może ten los miał być właśnie mój...

Ale z tyłu głowy ciągle słyszałam głos, który przypominał mi, że to był przypadek, że to Dominika powinna być teraz na moim miejscu. Jej obraz nie opuszczał moich myśli, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy naprawdę zasługuję na te pieniądze.

Każdy ma swoje problemy

Spotkałam się z Dominiką na naszej ulubionej kawiarni. Siedziała już przy stoliku, kiedy weszłam, zaczytana w gazetę. Zanim zdążyłam sięgnąć po filiżankę kawy, Dominika zaczęła opowiadać o problemach z domem.

– Słuchaj, nie wiem, jak my sobie poradzimy z tym remontem. Okazało się, że dach przecieka, a oszczędności topnieją w oczach – powiedziała, próbując uśmiechnąć się mimo wszystko.

Czułam, jak serce mi ściska. Przez chwilę siedziałam w milczeniu, nie wiedząc, co powiedzieć. Z jednej strony, wiedziałam, że mogłabym jej pomóc. Z drugiej, nie miałam odwagi przyznać się do tego, co się wydarzyło.

– A może zmienimy temat? – zaproponowałam, próbując uciec od ciężaru rozmowy.

Dominika jednak nie odpuszczała.

– Muszę to z siebie wyrzucić. Naprawdę liczę na jakiś cud. Ostatnio nawet zaczęłam śnić o tym, że wygrywam na loterii.

Słowa Dominiki były jak uderzenie w żołądek. Czułam, jak moje poczucie winy się pogłębia. Mimo że próbowałam ukryć swoje emocje, wiedziałam, że nie będę mogła długo żyć z tą tajemnicą.

Nie chciałam dzielić się wygraną

Kilka dni później, zupełnie przypadkiem, podsłuchałam rozmowę Dominiki i Rafała, jej męża. Stałam na korytarzu ich domu, czekając aż Dominika będzie gotowa do wyjścia, kiedy usłyszałam ich podniesione głosy.

– Musimy znaleźć jakieś rozwiązanie. Może pożyczka? – Rafał mówił z desperacją w głosie.

– Ależ Rafał, wiesz, że już jesteśmy zadłużeni po uszy. Nie możemy wziąć kolejnej pożyczki – odpowiedziała Dominika ze zmartwieniem.

– Co mamy zrobić? Nie możemy przecież pozwolić, żeby dom się zawalił nad naszymi głowami – kontynuował Rafał, a w jego głosie dało się wyczuć bezradność.

Stojąc tam, poczułam się jak intruz. Moje serce z każdą chwilą biło coraz szybciej, a myśli mieszały się w chaosie. Wiedziałam, że pieniądze, które niesłusznie uznałam za swoje, mogłyby pomóc Dominice i Rafałowi w tej trudnej sytuacji.

Zastanawiałam się, jak wiele nadziei mogłabym im dać, gdybym tylko zdecydowała się powiedzieć prawdę. Ale strach przed tym, co się stanie, gdy to zrobię, był paraliżujący. Byłam zbyt przerażona, by ujawnić swoją tajemnicę, obawiając się, że stracę przyjaciółkę na zawsze. Dominika zasługiwała na cud, którego ja jej odmówiłam. Ale czy byłam gotowa stawić czoła konsekwencjom? Tego wciąż nie byłam pewna.

Czułam wyrzuty sumienia

Wciąż nie mogąc dojść do siebie po tym, co usłyszałam, usiadłam wieczorem na kanapie z kubkiem herbaty w ręku. Myśli krążyły mi po głowie, przypominając tamten feralny dzień, kiedy wymieniłyśmy się losami z Dominiką. Wszystko to zaczynało mnie przerastać.

– Co ja najlepszego zrobiłam? – wyszeptałam sama do siebie, wpatrując się w ciemność za oknem.

Zamykając oczy, zobaczyłam nas – mnie i Dominikę – śmiejące się i machające losami jak dwie beztroskie nastolatki. To była chwila, która miała być niewinną zabawą, a przerodziła się w powód do największych rozterek w moim życiu.

– Może mogłabym jej pomóc bez wyjawiania prawdy? – zastanawiałam się głośno, czując jak narasta we mnie desperacja.

Ale wiedziałam, że to nie rozwiąże problemu. Prawda była taka, że żadne pieniądze nie mogą naprawić zdrady zaufania. Poczułam, jak łzy zaczynają spływać mi po policzkach. Siedziałam w ciemnym pokoju, bijąc się z myślami i zastanawiając się, czy jest jeszcze jakiś sposób, by wszystko naprawić. Wiedziałam, że jeśli kiedykolwiek mam odzyskać spokój ducha, muszę stawić czoła prawdzie. Lecz to wymagało odwagi, której jeszcze we mnie nie było.

Uczciwość zwycziężyła

Zrozumiałam, że nie mogę dłużej żyć w kłamstwie. Następnego dnia postanowiłam spotkać się z Dominiką. Moje serce biło jak szalone, gdy szłam do jej domu. Czułam, że nogi odmawiają mi posłuszeństwa, ale wiedziałam, że muszę to zrobić. Kiedy usiadłyśmy w jej salonie, wzięłam głęboki oddech.

– Pamiętasz naszą ostatnią wymianę losów na loterię? – zapytałam, patrząc jej prosto w oczy.

Dominika skinęła głową, a na jej twarzy pojawił się cień zaniepokojenia.

Okazało się, że... wygrałam. Ale to nie mój los, Dominiko. To twój los wygrał – powiedziałam, czując, jak łzy zaczynają napływać mi do oczu.

Dominika zamarła na chwilę, a potem jej oczy wypełniły się łzami.

– Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? – spytała z mieszanką smutku i zdziwienia.

Bałam się, że cię stracę – odpowiedziałam szczerze, łkając. – Przepraszam. Naprawdę chciałam to zrobić.

W pomieszczeniu zapanowała cisza. Dominika wyglądała na oszołomioną, ale po chwili wzięła głęboki oddech.

– Dziękuję, że w końcu mi to powiedziałaś – powiedziała cicho. – Muszę to przemyśleć, ale doceniam twoją szczerość.

Wiedziałam, że nasza relacja może się nieodwracalnie zmienić, ale czułam ulgę, że powiedziałam prawdę.

Przyjaźń wystawiona na próbę

Minęły tygodnie od naszej rozmowy, a ja wciąż nie potrafiłam zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Z jednej strony, poczułam ogromną ulgę, że wyznałam prawdę, ale z drugiej strony, obawiałam się, że nigdy nie uda mi się odzyskać pełnego zaufania Dominiki.

Spotykałyśmy się, jak wcześniej, ale coś się zmieniło. Była między nami niewidzialna bariera, której nie potrafiłyśmy przeskoczyć. Czasem łapałam się na tym, że zastanawiam się, czy wciąż jestem jej najlepszą przyjaciółką, czy tylko kimś, kto zawiódł.

Pewnego dnia Dominika zadzwoniła do mnie z propozycją spotkania. Czułam, że to będzie kluczowy moment. Kiedy usiadłyśmy przy stoliku w naszej ulubionej kawiarni, spojrzała na mnie z powagą.

– Kasiu, dużo o tym myślałam – zaczęła, a ja poczułam, jak moje serce zaczyna bić szybciej. – Wiem, że nie było ci łatwo powiedzieć prawdę. I chociaż początkowo było mi trudno, doceniam, że w końcu to zrobiłaś.

Patrzyłam na nią w milczeniu, czekając na jej słowa jak na wyrok.

– Chcę spróbować odbudować naszą przyjaźń. Ale potrzebuję czasu, by znów w pełni ci zaufać – dodała, a ja poczułam, jak łzy ulgi napływają mi do oczu.

Uświadomiłam sobie, że pieniądze nie są warte ryzykowania tak cennej relacji. Musiałam przyznać się do błędu, aby móc zacząć od nowa. Zrozumiałam, że uczciwość i szczerość są fundamentem każdej przyjaźni. Dominika dała mi szansę na odbudowę naszego zaufania, a ja obiecałam sobie, że nigdy więcej nie postawię przed nią niczego ponad nią.

Katarzyna, 35 lat

Czytaj także:
„Siostra zażyczyła sobie dla dzieci prezenty za fortunę, a moim kupiła najtańszą tandetę. Nie pozwolę się tak traktować”
„Rodzice próbowali przejąć kontrolę nad moim życiem. Chcieli wiedzieć, z czym jem kanapki i z kim chodzę do łóżka”
„Troska siostrzenicy skończyła się tak szybko, jak tylko złożyłam podpis na testamencie. Wykorzystała mnie i oszukała”

Redakcja poleca

REKLAMA