„Wróciłem wcześniej z delegacji, by zaskoczyć narzeczoną. W mojej kuchni czekała na mnie jeszcze większa niespodzianka”

Mężczyzna w szoku fot. iStock by GettyImages, DjelicS
„Kariera i codzienne obowiązki coraz bardziej oddalały mnie od Iwony. Postanowiłem zrobić jej romantyczną niespodziankę, ale nie spodziewałem się, że nie tylko ja wpadnę na taki pomysł. Kiedy w naszej kuchni powitał mnie nagi mężczyzna, osłupiałem”.
/ 29.09.2023 20:30
Mężczyzna w szoku fot. iStock by GettyImages, DjelicS

Kiedy poprosiłem Iwonę o rękę, byliśmy w sobie szaleńczo zakochani. W końcu udało nam się wynająć pierwsze wspólne mieszkanie, więc uznałem, że to idealna okazja do wyznania jej mojej miłości.

Wróciłem wcześniej z pracy, przygotowałem pyszną kolację, wszędzie rozstawiłem świece i czekałem na moją ukochaną z pierścionkiem w dłoni. Niespodzianka się udała, Iwona była zachwycona. Obydwoje płakaliśmy i śmialiśmy się, mocno się do siebie przytulając. Wydawało mi się, że to początek naszego wspaniałego życia przepełnionego miłością. Nie spodziewałem się, że codzienność może tak bardzo nas przytłoczyć.

Zaraz po zaręczynach otrzymałem dość niespodziewany awans. Iwona była ze mnie bardzo dumna i wspierała mnie w tym nowym wyzwaniu. Oczywiście wyższa pozycja w firmie oznaczała o wiele lepsze zarobki, ale wiązała się też z kolejnymi obowiązkami i częstymi delegacjami. W międzyczasie moja narzeczona również dostała wymarzoną pracę w wydawnictwie.

Obydwoje odnosiliśmy więc kolejne sukcesy na polu zawodowym, ale odbijało się to niestety na naszym związku. Początkowo nie zwracaliśmy na to uwagi, ale szybko zaczęliśmy zdawać sobie sprawę z tego, że po prostu się mijamy.

— Może w końcu weźmiemy jakiś urlop i pojedziemy poleżeć razem na plaży — zaproponowałem któregoś wieczoru.

— Wiesz, że niedługo mamy premierę tej książki, która pochłonęła ostatnie pół roku mojej pracy. Nie dam rady się ruszyć przez następne 2 miesiące. Może w listopadzie? — odparła Iwona.

— Na listopad i grudzień mam już rozpisane delegacje niemal co tydzień. Dopiero po nowym roku może się coś poluzuje — powiedziałem zasmucony.

— To wymyślimy coś na weekend. Na pewno uda nam się wyrwać, chociaż na 3 dni — narzeczona uśmiechnęła się i mocno się do mnie przytuliła.

Codzienność nas przytłaczała

Niestety do tego wyjazdu nigdy nie doszło, a my zaczęliśmy jeszcze bardziej się od siebie oddalać. Nasze sprawy zawodowe pochłaniały większość naszego czasu. Iwona praktycznie codziennie pracowała do wieczora, a ja w pewnym momencie miałem zaplanowane delegacje na niemal każdy weekend. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, choć żadne z nas nie chciało tego przyznać. Udawaliśmy, że wszystko jest w porządku, mijając się rano w drzwiach.

Któregoś wieczoru siedziałem sam w hotelowym pokoju i zastanawiałem się nad tym, co z nami dalej będzie. Planowanie ślubu zeszło na drugi albo nawet na trzeci plan. Udało nam się jedynie zawęzić listę lokali, które nam się podobają, ale w żadnym z nich nie zarezerwowaliśmy terminu. A wspólnie spędzany czas ograniczał się do odwiedzania rodziców i krótkich wieczornych seansów filmowych, podczas których zasypialiśmy.

Miałem tego dość i byłem gotów coś zmienić. Postanowiłem, że wrócę wcześniej z delegacji i przygotuję dla Iwony romantyczną kolację niespodziankę. Tak jak wtedy, gdy się jej oświadczyłem. Nie sądziłem jednak, że zaskoczę tym gestem nie tylko ją.

Kim ty do cholery jesteś?

Z samego rana zadzwoniłem do wszystkich kontrahentów z prośbą o przesunięcie naszych spotkań. Większość z nich udało mi się upchnąć na jeden dzień, ale i tak ostatnią rozmowę skończyłem dość późno.

Czekały mnie dobre 4 godziny w drodze, więc szybko zmieniłem plany i zamówiłem z naszej ulubionej restauracji kolację na wynos. Z krótkiej rozmowy z narzeczoną dowiedziałem się, że ma być w domu koło 19, kiedy więc podjechałem z jedzeniem pod nasz blok o 18:20, odetchnąłem z ulgą. Szybko zebrałem z samochodu wszystkie swoje rzeczy i obładowany ruszyłem do mieszkania.

Kiedy otworzyłem drzwi wejściowe, okazało się, że w domu świecą się światła. Zakląłem w duchu, że jednak nie udało mi się zrobić niespodzianki Iwonie. I wtedy usłyszałem coś, co zupełnie mnie zmroziło.

Hej maleńka, udało ci się jednak wyjść wcześniej? — krzyknął z kuchni męski głos.

Przez chwilę zastanawiałem się, czy na pewno jestem we właściwym mieszkaniu. Obładowany bagażami i torbami z jedzeniem, powoli przeszedłem przez korytarz, aby zobaczyć, jak po mojej kuchni krząta się zupełnie nagi facet.

— Kim ty do cholery jesteś? — udało mi się w końcu z siebie wykrztusić.

Mężczyzna zamarł, gdy mnie zobaczył. Otworzył szeroko oczy i wgapił się we mnie zupełnie zaskoczony. W końcu się otrząsnął i zaczął szukać czegokolwiek, czym mógłby się okryć. Chwycił za kuchenną ścierkę, która nie była szczególnie duża, ale pozwoliła mu przynajmniej zasłonić najbardziej intymną część jego ciała.

— Strasznie pana przepraszam. Już sobie idę. Przepraszam! — mężczyzna uciekł w pośpiechu do sypialni, w której jak się domyślałem, miał swoje ubrania.

— Nigdzie nie pójdziesz, dopóki nie powiesz mi, co tu się dzieje! — krzyknąłem.

Odłożyłem na ziemię bagaże, rzuciłem na stół pudła z jedzeniem i wyłączyłem palniki kuchenki, na której nieznajomy golas przygotowywałam coś do jedzenia. Usiadłem na krześle i czekałem. W mojej głowie pojawiło się tysiące myśli, ale mimo to nie chciałem wierzyć w to, że Iwona mnie zdradza. I to w naszym mieszkaniu. To byłoby zbyt bezczelne. Ona nie jest do tego zdolna. Te rozmyślania przerwał mężczyzna, który w końcu ubrany wyłonił się z sypialni, nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić.

— Siadaj! — nakazałem stanowczym głosem.

Słuchaj, to nie ma sensu. Pójdę sobie już, a wy sobie to wyjaśnicie z Iwonką — próbował mnie przekonać.

— Nie! Poczekamy na Iwonkę razem. A teraz siadaj i może na początek powiedz mi, kim jesteś — próbowałem mówić najspokojniej, jak tylko potrafiłem.

Przecież to nic nie znaczyło

Mateusz, bo tak miał na imię ten facet, okazał się stażystą w wydawnictwie mojej narzeczonej. Kilka lat młodszy od nas, umięśniony i opalony, z głową wypełnioną niewinnymi marzeniami o wydaniu własnej książki. To był tak stereotypowy romans, że aż chciało mi się śmiać. Dowiedziałem się też, że kochanek mojej narzeczonej pomieszkuje u nas, gdy wyjeżdżam na delegacje. A ich romans trwa już drugi miesiąc.

Głowa puchła mi już od natłoku tych niedorzecznych informacji, gdy usłyszałem otwierające się drzwi.

— Jestem! Mam nadzieję, że nie masz na sobie żadnych ubrań, jak obiecałeś — mówiła radosnym głosem Iwona.

— Mati niestety musiał się ubrać, bo czułem się trochę niezręcznie — odpowiedziałem jej i niemal natychmiast zobaczyłem jej przerażoną twarz w drzwiach.

— Robert? Co ty tutaj robisz? Nie jesteś w delegacji? — dopytywała moja narzeczona.

— Chciałem zrobić ci niespodziankę, ale ktoś mnie uprzedził — odparłem bardzo spokojnie.

— Kochanie, to nie tak jak myślisz. Ja ci wszystko na spokojnie wytłumaczę — Iwona podeszła do mnie i złapała mnie za rękę.

— Wiesz co, ja już chyba wszystko wiem. Mieliśmy czas z Mateuszem, żeby szczerze porozmawiać. Dlatego bardzo bym cię prosił, żebyś teraz spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i wyniosła się z tego mieszkania — mówiłem, patrząc jej prosto w oczy.

— Robert, co ty opowiadasz? Przecież to nic nie znaczyło! Pogadamy, wszystko sobie wyjaśnimy i zaczniemy w końcu planować nasz ślub — Iwona zaczęła płakać.

— Do cholery! Nie będzie żadnego ślubu Iwona! — w końcu nerwy mi puściły i zacząłem na nią krzyczeć. — Spakuj, co możesz, zostaw pierścionek i wynoś się z tego mieszkania!

Iwona nie dawała za wygraną, ale widząc, że nie jest w stanie przekonać mnie do rozmowy, w końcu się poddała. Spakowała dwie niewielkie walizki, położyła na stole pierścionek i pożegnała się, wciąż wmawiając sobie, że to jeszcze nie koniec.

Kiedy wyszła ze swoim kochankiem, z całą mocą dotarło do mnie, co się właśnie stało. To był koniec naszego związku. I choć od dawna nie funkcjonował, tak jak powinien, to przecież nigdy nie przestałem kochać Iwony. To był ogromny cios.

Po tych wydarzeniach Iwona przez długi czas zasypywała mnie wiadomościami, bo telefonów od niej oczywiście nie odbierałem. Najpierw przepraszała, potem zaczęła się tłumaczyć na każdy możliwy sposób, a na koniec winiła za wszystko mnie i moją pracę. Nie miałem zamiaru się z nią kłócić, więc po prostu nie reagowałem. Spakowałem jej rzeczy do pudeł i wysłałem na adres jej rodziców.

Jak się dowiedziałem od naszych wspólnych znajomych, niedługo potem jej romans ze stażystą wyszedł na jaw. Niestety wydawnictwo nie było zachwycone i Iwona straciła swoją ukochaną pracę. Z tego, co wiem, nadal szuka nowego zajęcia, a jej związek z Mateuszem nie przetrwał.

Ja natomiast po raz kolejny awansowałem, w końcu wyjechałem na wymarzone wakacje i w samolocie poznałem świetną kobietę, z którą teraz się spotykam. Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie, ale cieszę się, że mimo tak dużego zranienia, jestem otwarty na nowe doświadczenia.

Czytaj także:
„Mój mąż uwodził kobiety, pozbawiał je dachu nad głową i zostawiał z pustym kontem. Dla kasy był zdolny do wszystkiego”
„Chcieliśmy zeswatać syna z córką mojej przyjaciółki. Dziewczyna szybko zaszła w ciążę, ale ojcem okazał się mój mąż”
„Przed laty mój ojciec miał romans, a ja jestem jego owocem. Teraz już wiem, dlaczego matka nigdy mnie nie kochała”

Redakcja poleca

REKLAMA