„Wdałam się w romans z szefem, aby pomóc sobie w awansie. Gdy okazało się, że jestem w ciąży, zostałam sama i bez pracy”

w ciąży.png fot. fizkes
„Pragnęłam być kobietą sukcesu, która będzie mieszkać w pięknym mieszkaniu, jeździć luksusowym autem, a wolny czas spędzać na zakupach w drogich butikach i na zagranicznych wycieczkach. Jednocześnie nie chciałam być podwładną, w pracy to ja chciałam wszystkimi rządzić”.
/ 11.07.2023 19:15
w ciąży.png fot. fizkes

Kariera zawodowa zawsze była dla mnie najważniejsza. Wprawdzie spotykałam się z kilkoma facetami, ale z żadnym z nich nie chciałam założyć rodziny. Nie interesowały mnie pieluchy, dzieci i nudne domowe pielesze.

Taki był mój plan na życie i zamierzałam zrobić wszystko, aby go osiągnąć. Jednak los bywa przewrotny, a życie potrafi być bardzo nieprzewidywalne. Chciałam po trupach dojść do celu, a okazało się, że to ja najboleśniej odczułam swoje własne decyzje.

Może byśmy poznali się nieco bliżej?

Całe studia ciężko pracowałam, aby osiągnąć swój cel. Nie tylko cały swój czas poświęcałam nauce, ale także uczestniczyłam w dodatkowych kursach, brałam udział w bezpłatnych projektach i uczestniczyłam w niemal wszystkich dostępnych na uczelni praktykach.

Czasami już nie miałam siły i padałam na twarz, ale przy każdym takim kryzysie pocieszałam się, że to wszystko w kolejnych latach bardzo się opłaci. I to się sprawdziło. Niemal od razu po ukończeniu studiów dostałam się do prestiżowej międzynarodowej firmy, która zapewniała nie tylko bardzo dobre zarobki, ale też świetne możliwości rozwoju i realne perspektywy awansu.

Wartością dodaną był całkiem sympatyczny zespół ludzi i bardzo przystojny szef. I chociaż żadne miłostki i romanse mnie nie interesowały, to czasami dobrze było zawiesić wzrok na wysokim brunecie o pięknym uśmiechu i tajemniczym spojrzeniu.

— Przystojny ten nasz kierownik, no nie? — zagadała mnie któregoś ranka koleżanka, gdy robiłyśmy sobie kawę. — Jest na czym zawiesić wzrok — uśmiechnęła się znacząco.

— Kaśka, daj spokój — roześmiałam się. — Praca to nie miejsce na zauroczenia i miłostki godne nastolatki — dodałam. Jednak w myślach musiałam przyznać, że Krzysiek jest naprawdę przystojny i może podobać się kobietom.

— Nie mów, że ci się nie podoba? — koleżanka spojrzała na mnie z uśmiechem.

— Po prostu nie interesuje mnie — powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.

imo to przez resztę dnia jakoś trudno było mi o nim zapomnieć. Naprawdę był niezłym ciachem. A do tego niezłym podrywaczem, o czym przekonałam się całkiem niedługo.

Po kilku miesiącach pracy firma zorganizowała imprezę integracyjną. Początkowo wcale nie miałam ochoty na nią iść, ale potem doszłam do wniosku, że taka nieobecność mogłaby być źle zrozumiana. Zatem włożyłam małą czarną oraz szpilki i ruszyłam na podbój firmy. Nigdy wcześniej nie byłam na takich imprezach i szybko przekonałam się, że są one specyficzne.

Może byśmy poznali się bliżej? — usłyszałam głos swojego szefa, który zmaterializował się obok mnie nie wiadomo skąd.

Wyraźnie było czuć od niego alkohol, który zapewne dodał mu jeszcze większej pewności siebie.

— Przecież znamy się całkiem nieźle — zaśmiałam się.

— Wiesz, o czym mówię — spojrzał na mnie w ten szczególny sposób.

Oczywiście, że wiedziałam. Podczas tych kilku tygodni w firmie wielokrotnie dochodziły do mnie informacje, że nasz kierownik to kobieciarz, który lubi romansować w pracy. I chociaż oficjalnie romanse w pracy nie były mile widziane, to przecież nikt nie mógł tego zabronić. W dodatku Krzysiek miał żonę, o czym też plotkowano na firmowych korytarzach.

Ale bardzo mi się podobał. Przecież odrobina zapomnienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła. I może bym już wtedy zdecydowała się na ten krok, jednak w ostatniej chwili zrezygnowałam. Jednak nie na długo.

Mógłbym ci pomóc w awansie

Po imprezie firmowej nie widziałam Krzyśka kilka dni. Wtedy było mi nawet głupio, że w ogóle przyszedł mi do głowy pomysł, aby wdawać się w romans ze swoim szefem. Zresztą byłam przekonana, że Krzysiek się wygłupił i już nigdy nie wróci do tematu. Myliłam się.

— Wyskoczymy na kawę? — zapytał mnie Krzysiek kilka dni później. — Obgadamy projekt i ustalimy dalszą strategię firmy — dodał.

Bardzo zdziwiły mnie te słowa, bo nie byłam tak wysoko w hierarchii firmy, aby cokolwiek ze mną ustalać. Jednak w głębi duszy czułam, że chodzi o cos zupełnie innego. Popatrzyłam na Krzyśka i w jego oczach ujrzałam pożądanie. To chyba właśnie wtedy przyszła mi do głowy myśl, że mogłabym to wykorzystać.

Znaczący awans w strukturach firmy mógł mi zająć nawet kilka lat, natomiast romans z bezpośrednim przełożonym był szansą na przyspieszenie tego procesu. Poza tym Krzysiek mi się podobał. I chyba doskonale wiedział, co mógłby mi zaproponować.

— Jesteś nie tylko bardzo piękna, ale też niezwykle mądra i inteligentna. A ja mógłbym ci pomóc w osiągnięciu tego, o czym tak marzysz — powiedział mi niemal od razu, gdy tylko zamówiliśmy kawę.

Czyżby to było tak widać, że interesuje mnie jedynie kariera zawodowa? Ale tak naprawdę nic mnie to nie obchodziło. Właśnie miałam szansę na spełnienie swoich marzeń. A dodatkowym bonusem był fakt, że przy okazji mogłam się świetnie zabawić.

Jeszcze tego samego wieczoru wylądowaliśmy w hotelu

Nawet do głowy nie przyszło mi to, że krzywdzę jego żonę i rodzinę. Przecież nie jestem pierwszą osobą, która w ten sposób pomaga sobie w osiągnięciu awansu.

Potem wszystko poszło bardzo szybko. Spotykaliśmy się kilka razy w tygodniu. Nie mogę zaprzeczyć, że było bardzo miło. Krzysiek okazał się nie tylko przystojniakiem, ale też świetnym kochankiem. A ja łączyłam przyjemne z pożytecznym.

Szybko zaczęłam awansować. Początkowo dostawałam samodzielne projekty, a z czasem awansowałam na team leadera. W końcu poczułam, że jestem na swoim miejscu. I jak już myślałam, że wszystko co najlepsze jest dopiero jest przede mną, to jedna wiadomość zniszczyła wszystko.

To dziewiąty tydzień ciąży

Od kilku tygodniu czułam się naprawdę kiepsko. Początkowo myślałam, że to zwykle przemęczenie spowodowane nadmiarem obowiązków. Jednak kiedy codzienne funkcjonowanie przychodziło mi z coraz większym trudem, to postanowiłam pójść do lekarza i zrobić podstawowe badania.

— Powinna udać się pani do ginekologa — powiedziała mi moja lekarka z przychodzi, gdy obejrzała wyniki krwi.

— Byłam niedawno i wszystko wydawało się ok— odpowiedziałam.

Naprawdę nie miałam ani czasu ani chęci na bieganie po gabinetach medyków.

— Mimo to sugeruję, aby umówiła się pani na taką wizytę.

Postanowiłam skorzystać z jej rady. Chciałam jak najszybciej określić, co mi jest, wyleczyć się i z pełnym zapałem wrócić do zawodowych obowiązków. Jakież było moje zdziwienie, gdy po badaniu ginekologicznym mój lekarz powiedział:

— Jest pani w ciąży. To dziewiąty tydzień. Gratuluję.

— Jak to w ciąży? Przecież to niemożliwe — myślałam, że się przesłyszałam.

— U dorosłych ludzi jest to jak najbardziej możliwe — zachichotał mój lekarz. — Zostanie pani mamą — dodał z uśmiechem.

Ale mi wcale nie było do śmiechu. Co więcej, byłam przerażona. Co ja teraz zrobię? Nie chciałam tego dziecka.

To dziecko to twój problem

Przez kilka dni biłam się z myślami. Przede wszystkim musiałam podjąć decyzję, czy powiedzieć o wszystkim Krzyśkowi. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że łączy nas tylko romans i to dziecko tylko skomplikuje sytuację.

Wiedziałam, że nie opuści żony, zresztą nawet nie oczekiwałam tego od niego. Romans z nim był mi potrzebny jedynie do osiągnięcia celów. Jednak jakąś decyzję musiałam podjąć. Zdecydowałam się na szczerą rozmowę.

— Mamy problem i musimy o tym porozmawiać — powiedziałam Krzyśkowi następnego dnia rano.

— Coś z projektem? Potrzebujesz pomocy? — zapytał. — To może porozmawiamy o tym po pracy w bardziej zacisznym miejscu? — Przysunął się do mnie.

— To nie sprawa zawodowa — odsunęłam się. Wiedziałam, że to, co za chwilę powiem może bardzo zmienić moje życie.

— O co chodzi? — w jego oczach zobaczyłam zaniepokojenie.

— Jestem w ciąży — powiedziałam.

Krzysiek zamilkł.

— Co ty mówisz? — zapytał po chwili. — To moje dziecko? — zapytał.

To akurat mnie zabolało. Może i nie łączyła nas wielka miłość, ale nie sądziłam, że będzie wątpił w to, że spotykam się tylko z nim.

— Tak, twoje — odpowiedziałam zimno. — Co z tym zrobimy? — zapytałam.

Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że pomoże mi w tej sytuacji i razem postanowimy o dalszych krokach.

— My? Mnie w to nie mieszaj. To dziecko to jedynie twój problem — Krzysiek odwrócił się na pięcie i wyszedł.

Nie wiedziałam, co powiedzieć. A jeszcze nie wiedziałam, że to nie ostatnia katastrofa w moim życiu. Wróciłam do swoich obowiązków.

Po kilku godzinach Krzysiek wezwał mnie do swojego gabinetu. Ucieszyłam się, bo byłam pewna, że przemyślał całą sprawę i razem przez to przejdziemy. Nic bardziej mylnego. Krzysiek wręczył mi kartkę, na której była napisana moja rezygnacja z pracy za porozumieniem stron.

— Jeżeli tego nie podpiszesz, to zniszczę ci karierę. Nigdzie nie znajdziesz pracy — powiedział.

Wiedziałam, że może to zrobić. Dlatego zabrałam kartkę i wyszłam z jego gabinetu.

Jeszcze tego samego dnia zrezygnowałam z pracy. Miałam jeszcze sporo urlopu, który pozwolił mi przetrwać do porodu. W tym czasie zastanawiałam się, co dalej. T

Tak naprawdę nigdy nie chciałam być matką. Jednak to dziecko nie jest niczemu winne. I chociaż rozważałam oddanie malucha do adopcji, to jednak nie potrafiłam się na to zdecydować.  Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła, że mój syn żyje u obcych ludzi. Boję się tego, co przede mną. Wiem, że nie będę idealnym rodzicem, ale mam nadzieję, że jakoś sobie poradzę.

Czytaj także:
„Miałam gorący romans z szefem. Nikt w firmie nie miał pojęcia, że zrobiłam karierę przez łóżko”
„Koleżanka z pracy wrobiła mnie w romans z szefem. Z zawiści wmówiła wszystkim, że awans zarobiłam przez łóżko”
„Wdałam się w romans z szefem wszystkich szefów. Czuję się jak Kopciuszek, który wreszcie spotkał swojego księcia”

 

Redakcja poleca

REKLAMA