Ewa… To imię zawsze miałem z tyłu głowy, niezależnie od tego, jak bardzo starałem się o nim zapomnieć. Spotkaliśmy się od liceum. Była piękna, pewna siebie, uroczo zadziorna. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Wierzyłem, że to ona będzie moją żoną, matką moich dzieci. Nasz związek był jak z filmu – pełen namiętności, ale też sporów, które zawsze kończyły się pojednaniem.
Rozstaliśmy się szybko
Gdy dostaliśmy się na studia w Warszawie, wydawało mi się, że mamy wszystko. Wynajęliśmy wspólnie kawalerkę i zaczęliśmy budować nasze dorosłe życie. Z czasem jednak coś zaczęło między nami pękać. Studia, nowe znajomości, obowiązki – to wszystko sprawiało, że spędzaliśmy coraz mniej czasu razem. A potem, pewnego wieczoru, Ewa wyznała mi, że zdradziła mnie z kolegą ze swojego wydziału. Wyprowadziłem się z mieszkania jeszcze tego samego wieczoru.
Przez pół roku żyłem jak w letargu, aż poznałem Kasię. Była jak balsam na moją zranioną duszę. Nie miała tej ognistej energii, która przyciągała mnie do Ewy, ale była ciepła, opiekuńcza i, co najważniejsze, czułem w głębi duszy, że nigdy by mnie nie zraniła.
Zaręczyłem się z nią już po roku. Nie dlatego, że czułem to, co powinno się czuć przy oświadczynach, ale dlatego, że wydawało mi się, że jeśli stworzę nowy świat z Kasią, to zapomnę o tym starym, o Ewie.
Siedziałem sam, dzień przed ślubem, zastanawiając się, co ja tak naprawdę wyrabiam. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Spojrzałem na zegarek – była prawie północ. Nie spodziewałem się nikogo, więc ostrożnie podszedłem do drzwi i spojrzałem przez wizjer.
Tęskniłem za nią
Ewa. Moje serce zamarło. Otworzyłem, zanim zdążyłem pomyśleć. Stała tam, cała przemoczona od deszczu, który zaczął padać dwie godziny wcześniej. Jej oczy były czerwone od płaczu, a w dłoniach ściskała jakąś starą parasolkę.
– Cześć, Adrian – powiedziała cicho.
Jej głos drżał, a ja poczułem, jak wszystko we mnie gotuje się z nadmiaru uczuć.
– Co ty tutaj robisz? – Zapytałem.
– Mogę wejść? To… ważne.
Odsunąłem się, pozwalając jej przejść. Ewa usiadła na kanapie, patrząc na mnie z takim wyrazem twarzy, jakby miała zaraz się rozpłakać.
– Nie powinnam była tu przychodzić – zaczęła. – Ale musiałam. Jutro się żenisz, prawda?
– Tak – odparłem szorstko, choć moje serce waliło jak młotem.
Przez chwilę milczała. A potem powiedziała coś, co sprawiło, że wnętrzności podeszły mi do gardła.
– Popełniłam największy błąd swojego życia, pozwalając ci odejść. Ta historia z Jankiem… To było jakieś głupstwo. Nic nie znaczyło. Ja nigdy nie przestałam cię kochać.
To była bajka
Patrzyłem na nią, jakby to wszystko było snem. Mój rozsądek nakazywał wyrzucić ją za drzwi, ale serce rwało się do niej.
– Wiem, że jestem ostatnią osobą, którą chcesz teraz widzieć. Wiem, że cię skrzywdziłam. Ale jeśli jest choć cień szansy, że możesz mi wybaczyć…
Nie pozwoliłem jej dokończyć. W jednej chwili znalazłem się obok niej. Ewa wtuliła się we mnie, a ja wiedziałem, że wszystko, co starałem się ukryć przez ostatnie dwa lata, właśnie wypłynęło na powierzchnię. Nie myśleliśmy o jutrze, o konsekwencjach. Tej nocy byliśmy tylko my.
Rano obudziłem się, czując jej ciepło obok siebie. Przez chwilę wydawało mi się, że to tylko sen. Ale gdy spojrzałem na nią, wiedziałem, że najpiękniejsza noc mojego życia dobiegła końca. Nadeszła rzeczywistość, a ja muszę podjąć decyzję.
O trzynastej powinienem być w kościele. Kasia czekała na mnie, przekonana, że zaczynamy nowe życie. Spojrzałem na Ewę, która powoli otworzyła oczy.
– Co my zrobiliśmy? – zapytała cicho.
Musiałem to rozwiązać
W głowie miałem chaos, ale jedno było pewne – nie mogłem ożenić się z Kasią, wiedząc, że byłem w stanie dopuścić się czegoś takiego. Że nie kocham jej tak, jak powinna być kochana. Chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do niej. Powiedziałem, że musimy porozmawiać.
– Nie mamy czasu na pogaduchy, powiedz mi teraz! Jestem już u fryzjera. Co się stało? – spytała zaniepokojona Kasia.
– Kasia, ja… Przepraszam cię. Tak bardzo cię przepraszam, ale… Nie mogę tego zrobić. Czuję się ze sobą koszmarnie. Jesteś ostatnią osobą, która zasługuje na takie świństwo, ale wiem, że muszę odejść teraz, zanim będzie za późno, zanim zmarnuję ci życie – wyszeptałem.
Jej płacz rozdarł mi serce, ale wiedziałem, że robię to dla jej dobra. Pięć minut po naszej rozmowie mój telefon rozdzwonił się jak szalony. Wydzwaniali rodzice: jej, moi. A potem mój brat. A potem przyjaciel. Wszyscy pewnie chcieli mnie zapytać, czy postradałem zmysły. Nie odbierałem. Na wyjaśnienia przyjdzie czas.
Ewa spojrzała na mnie zaskoczona.
– Tak po prostu się odcinasz?
– Tak – odpowiedziałem. – Bo w końcu zrozumiałem, że przez ostatnie lata uciekałem przed tym, co czuję do ciebie.
Wywołałem chaos
Może to nie był idealny nowy początek, ale przynajmniej prawdziwy. Decyzja, którą podjąłem tamtego ranka, była najtrudniejszą w moim życiu. Ale czy mogłem iść do ołtarza, wiedząc, że całym sercem kocham kogoś innego? To byłaby prawdziwa zdrada. Wobec niej, wobec mnie i wobec wszystkiego, co powinno oznaczać małżeństwo.
Ewa patrzyła na mnie w ciszy, gdy odłożyłem telefon. W jej oczach widziałem coś, czego brakowało przez te ostatnie lata – prawdziwą miłość. Może i wcześniej się kochaliśmy, ale oboje byliśmy młodzi, nieświadomi tego, co oznaczało prawdziwe, dojrzałe uczucie. Teraz, mimo wszystkich ran, czuliśmy, że mamy szansę zacząć od nowa.
– Co teraz? – Zapytała.
Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się lekko.
– Teraz żyjemy. Ale tym razem nie uciekamy od tego, co czujemy.
Dni po niedoszłym ślubie były burzliwe. Kasia nie chciała ze mną rozmawiać, choć próbowałem jeszcze raz do niej zadzwonić. Dla niej byłem tchórzem, który zniszczył jej życie. I pewnie miała rację.
Mieli pretensje
Rodzice zjawili się u mnie jeszcze tego samego dnia.
– Czyś ty zwariował? – Zaczęła ostro mama. – Co sobie wyobrażasz? Wszyscy byliśmy gotowi, wesele opłacone, goście zaproszeni, a ty po prostu to przekreśliłeś?!
Wziąłem głęboki oddech.
– Mamo, wiem, że to wygląda źle, ale musiałem to zrobić. To byłoby niesprawiedliwe wobec Kasi. Nie kochałem jej.
Wtedy matka ujrzała Ewę.
– To przez nią?! – Wrzasnęła. – Znowu dałeś się jej omotać? Świetnie! Potem znowu jej się znudzisz i kopnie cię w tyłek dla kogoś innego!
Słowa matki raniły, ale miała do nich prawo. Wiedziałem, że swoją decyzją rozczarowuję i krzywdzę nie tylko Kasię, ale i wszystkich swoich bliskich.
– Mamo, kocham ją. Zawsze ją kochałem.
– Miłość to nie wszystko – odparła z westchnieniem, gdy trochę się już uspokoiła. – Ale to twoje życie. Obyś wiedział, co robisz.
To był dobry krok
Mimo całego chaosu w moim otoczeniu, czas spędzony z Ewą był dla mnie jak powrót do domu. Rozmawialiśmy godzinami – o tym, co poszło nie tak, dlaczego zdradziła. Nie było łatwo tego słuchać, ale wiedziałem, że muszę to zrozumieć, żebyśmy mogli ruszyć dalej.
Życie z Ewą nie było idealne. Czasami się kłóciliśmy, mieliśmy różne wizje na przyszłość, ale najważniejsze było to, że oboje chcieliśmy walczyć o naszą miłość. Nauczyliśmy się, że uczucie to nie tylko namiętność, ale też codzienna praca, kompromisy i wzajemne wsparcie.
Dowiedziałem się, że po kilku miesiącach Kasia poznała kogoś, kto naprawdę ją pokochał. Życzę jej szczęścia, bo wiem, że zasługuje na mężczyznę, który odda jej całe serce – tak, jak ja oddałem swoje Ewie.
Patrząc teraz na nasze życie, wiem, że decyzja, którą podjąłem tamtej nocy przed ślubem, była pewnym aktem odwagi. Wziąłem na siebie całą odpowiedzialność, zebrałem cięgi, ale finalnie uszczęśliwiłem nas wszystkich. I wiem, że Kasia też w końcu to zrozumiała.
Adrian, lat 25
Czytaj także:
„Mam 40 lat i ciągle żyję jak cnotka. Co musi się stać, by ktoś skotłował moje łóżko i rozgrzał serce?”
„Dawałam z siebie wszystko, ale szef potraktował mnie jak śmiecia. Opróżnił moje biurko, a karton wystawił za drzwi”
„Mąż dotykał mnie tymi samymi dłońmi, co tabun innych kobiet. Nie przeszkadzało mi to, dopóki miałam jego kartę”