„U mojej córki wygląd w ogóle nie idzie w parze z rozumem. Jej czar pryska za każdym razem, gdy otwiera usta”

zmartwiony mężczyzna fot. Adobe Stock, Serhii
„– Tylko o chłopakach gadają? – zasępiłem się, wchodząc do kuchni, gdzie żona przygotowywała obiad. – W jej wieku to dość normalne – próbowała mnie przekonać żona, ale sama nie brzmiała na zbyt przekonaną”.
/ 16.11.2023 08:30
zmartwiony mężczyzna fot. Adobe Stock, Serhii

Zawsze lubiłem rozpieszczać kobiety. Gdy dorosłem i zacząłem zarabiać duże pieniądze, chciałem wynagrodzić mamie czasy, w których nie mogła pozwolić sobie na przyjemności. Wysyłałem ją na masaże czy obdarowywałem kosztownymi kosmetykami, żeby poczuła się jak księżniczka. 

Chciałem jak najlepiej

– Andrzejku, kochanie, to bardzo miłe, ale gdzie taka prosta baba do takiego luksusowego salonu! Ja to praktyczna kobieta, wolę żeliwny gar, w którym będę gotować przez następne lata, niż jakieś pachnidła dla paniuś z wielkiego miasta – chichotała.

No cóż, jako że matka niezbyt dawała mi się rozpieszczać, musiałem znaleźć sobie swoją kobietę. Na szczęście, moja żona Iza pozwoliła mi się traktować po królewsku i bardzo to doceniała. 

– Andrzej to taki romantyk, naprawdę! Na dobrego męża trafiłam – chwaliła się na przyjęciach rodzinnych, a ja aż puchłem z dumy.

Gdy dwa lata po ślubie okazało się, że będziemy mieli córkę, nie posiadałem się ze szczęścia. „Moja własna mała księżniczka do rozpieszczania”, zachwycałem się. „Będzie miała życie jak w bajce, dopilnuję tego!”.

Agatka urodziła się w maju. Była przepiękna, podobna do Izy. Od razu przesypiała prawie całe noce, grzecznie jadła i prawie nie płakała. W moim sercu już i tak była najwspanialszym aniołkiem, ale gdy okazało się, że w rzeczywistości naprawdę taka jest, byłem w siódmym niebie.

– Ale nam się dziecko trafiło! Jak z fabryki najlepszych dzieci na świecie – zachwycałem się przy żonie.

– To, że będzie śliczna, to już wiemy. Oby była tak samo mądra – chichotała Iza.

Uroda Agatki była jej przepustką

Im starsza była, tym piękniejsza. Nie dało się ukryć, że będzie kiedyś zjawiskowo piękną kobietą. Miała też wrodzone niezwykłe maniery i subtelność, które zaskarbiały jej sympatię koleżanek i nauczycieli. Gdy tak teraz o tym myślę, to chyba był jedyny powód, dla którego prześlizgiwała się z klasy do klasy. Miałem nadzieję, że wkrótce w parze z jej urodą będą też szły inne zalety: mądrość, bystrość, inteligencja... Dopóki Agatka była mała, nie byłem szczególnie zmartwiony jej naiwnością i brakiem zainteresowania książkami.

– Jeszcze się w życiu naczytasz, kochanie, a teraz się baw – mówiłem jej, gdy w zerówce płakała, bo „od literek w książce bolała ją głowa”.

Gdy poszła do szkoły, przez długi czas miała problemy z płynnym czytaniem i liczeniem. Nie było w tym żadnych medycznych czy psychologicznych czynników, bo kilkakrotnie konsultowaliśmy się w tej sprawie z lekarzami.

– Może po prostu nieco wolniej się rozwija – skwitowała Iza któregoś razu. – Dajmy jej czas.

Okazało się jednak, że rozwój Agatki jest zupełnie normalny. Niektóre umiejętności miała o wiele lepiej rozwinięte niż jej rówieśnicy. Miała bardzo silne poczucie sprawiedliwości, wysoko rozwiniętą empatię, była dojrzała emocjonalnie jak na swój wiek. Potrafiła też świetnie rysować czy radzić sobie w grach sportowych. Po prostu nie przepadała za nauką, właściwie z żadnej dziedziny.

Próbowaliśmy rozwijać jej pasje

Skoro dobrze rysowała, zapisaliśmy ją na lekcje rysunku. Nie spodobało jej się.

– Bo pan mi każe rysować jakieś owoce albo widoki, a ja bym chciała księżniczki – narzekała.

– Ale będziesz całe życie rysować tylko księżniczki, kochanie? Może fajnie byłoby się nauczyć rysować jeszcze inne rzeczy? – zachęcaliśmy ją za każdym razem.

Nie zadziałało. Podejmowaliśmy jeszcze kilka podobnych prób, ale żadna propozycja hobby nie odpowiadała naszej córce. Agatka zaczęła wkraczać powoli z okres nastoletni, a sytuacja tylko się pogarszała. Córka zupełnie straciła zainteresowanie jakimikolwiek rozwojowymi zajęciami. Nie rysowała już, nie śpiewała, nie tańczyła. Przesiadywała całymi dniami przed komputerem, malowała paznokcie i paplała przez telefon z koleżankami z klasy.

– Co ty opowiadasz? I Tomek dał jej swoją bluzę? – usłyszałem raz fragment jednej z jej rozmów.

– Ona już tak długo? I tylko o chłopakach gadają? – zasępiłem się, wchodząc do kuchni, gdzie żona przygotowywała obiad.

– W jej wieku to dość normalne – próbowała mnie przekonać żona, ale sama nie brzmiała na zbyt przekonaną.

Niczym się nie interesowała

Im starsza się robiła, tym była bardziej płytka. Czasem próbowałem zagadać córkę, w jakiś sposób wejść w jej świat, dowiedzieć się co ją interesuje. Niestety, wszystko wskazywało na to, że… nic.

– To czego tam się teraz, córcia, słucha? Jak ja miałem kilkanaście lat to wszyscy słuchali mocnego rocka – zagaiłem.

– A tam, ja słucham tylko tego, co leci teraz w radiu – odpowiedziała.

– A jakichś ulubionych wykonawców masz?

– Nieszczególnie.

Byłem zdziwiony. Czy obowiązkiem nastolatki nie jest posiadanie jakiegoś idola, do którego plakatu wzdychałaby całymi dniami?

– Hm, a co tam się u ciebie dzieje teraz? Coś ostatnio przeczytałaś ciekawego? Coś cię zainteresowało?

– Niee, wiesz, że nie lubię czytać. Ale taka Baśka z równoległej klasy poszła na łyżwy z Maksem, który podobał się mojej Julce i jest wielka draka. Jak ona mogła? – to były pierwszy temat, przy którym córka się nieco podekscytowała.

– Mhm… – mruknąłem. – A widziałem, że wczoraj oglądałaś jakiś program w kosmetykach. O czym to było?

– A to taki poradnik o paznokciach. Mam strasznie rozdwojone końcówki ostatnio i szukam dobrej odżywki – odpowiedziała Agata, pakując sobie do ust porcję borówek.

Liczyłem, że może moja „głupiutka Agatka”, która nie ma kompletnie nic ciekawego do powiedzenia, w końcu ustąpi miejsca tej mądrzej, dojrzalszej i zainteresowanej światem, ale niestety. Córka nadal była śliczna, więc, ku mojemu przerażeniu, wkrótce zaczęła ją pociągać kariera modelki. Wiecznie robiła sobie zdjęcia i przeglądała się przed lustrem. Rano nie można było dobić się do łazienki!

Liczyłem, że jakiś chłopak ją zmieni

Naturalnie kręciło się wokół niej wielu chłopaków. Miałem nieśmiałe nadzieje, że może chociaż zakocha się kiedyś w jakimś ciekawym i wartościowym kawalerze, który nieco ją „pociągnie wyżej”, ale zupełnie wyzbyłem się złudzeń, gdy przyprowadziła do domu Sebę.

– Bry – mruknął chłopak w wielkich dżinsach i z wygoloną głową, który przekroczył próg naszej jadalni.

– Dzień dobry. Sebastian, tak? – zagaiłem uprzejmie. – Miło cię poznać. Opowiedz coś o sobie!

– No ja to głównie w furach grzebię, co nie – wyseplenił.

– O, to ciekawe. Chciałbyś być mechanikiem? – zagaiła moja żona.

– Niee, pewnie nie, do tego to trzeba szkołę skończyć, a ja to po gimbazie tylko jestem, dalej mi się nie chciało – zarechotał.

– Aha… – Izie również ciężko było ukryć rozczarowanie wyborem córki.

– A czym się interesujesz?

– A nie wiem w sumie… – mruknął chłopak. – Ja i chłopacy to często łazimy po szrotach i złom zbieramy.

„Rany boskie”, westchnąłem w myślach.

– A co ci się podoba w naszej Agatce? – zagaiłem z innej beczki, a córka widocznie się zarumieniła.

– No to jest najlepsza dziuńka na osiedlu! Chłopacy to mi tak zazdroszczą… I taka ambitna jest – zadeklarował Seba.

– O? – zdziwiłem się, bo „ambitna” to ostatnie słowo, którym określiłbym córkę.

– No, ciągle opowiada, że chce być modelką. To super, wie pan, ile one zarabiają?

Westchnąłem z rezygnacją i zabrałem się za krojenie kurczaka. Jedyne ciekawe wymiany zdań przy tym stole już do końca wieczoru odbywały się jedynie pomiędzy mną a moją żoną. Agata i Sebastian wymienili ze sobą tylko dwa zdania:

– Ale fajne pazury masz – mruknął z podziwem chłopak w którymś momencie, patrząc na dłonie mojej córki.

– Dzięki. To żele – odpowiedziała dumna Agata.

No cóż… Trafił swój na swego! Oby byli szczęśliwi.

Czytaj także: „Miałam teściową z piekła rodem. Mój mąż był jej oczkiem w głowie, a ja robiłam za służącą”
„Myślałam, że Olka chce złapać mnie na dziecko i się obłowić. Straciłem ją, bo nie uwierzyłem, że dziecko jest moje” „Mąż porzucił mnie dla młodszej kochanki. Gdy na emigracji dorobiłam się fortuny, wrócił z podkulonym ogonem”

 

Redakcja poleca

REKLAMA