„Przy tym chłopaku płonęłam jak rozgrzany kominek w grudniu. Nie wiem, co na to moja przyjaciółka, ale muszę go mieć”

dziewczyna fot. iStock by Getty Images, Valeriy_G
„Wysoki, przystojny, zabawny, a gdy się uśmiechał, robiło mi się jakoś cieplej na sercu. Takiego faceta mogłabym mieć. Szkoda tylko, że był chłopakiem mojej najlepszej przyjaciółki”.
/ 14.11.2024 20:00
dziewczyna fot. iStock by Getty Images, Valeriy_G

Nigdy nie latałam za chłopakami. Kiedy dziewczyny w szkole czy na studiach plotkowały o swoich wielkich miłościach, wolałam skupiać się na sobie i swoich sprawach. Monika, choć w innych kwestiach świetnie się rozumiałyśmy, żyła od chłopaka do chłopaka. Miała swoje kumpele, które potrafiły gadać o własnych podbojach godzinami, aż do znudzenia, ale była też moją przyjaciółką. Najlepszą.

Nie szukałam miłości

Właściwie to ja z nas dwóch zawsze byłam tą rozsądniejszą. Hamowałam ją, gdy za bardzo odlatywała, pilnowałam, żeby nie zaniedbywała nauki i zapewniałam dobre alibi, gdy musiała się tłumaczyć przed rodzicami. Nie myślałam o swoim życiu uczuciowym. W sumie to nawet się nie zastanawiałam, czy kiedyś zwiążę się z kimś na poważnie. Owszem, na studiach miałam dwóch chłopaków, ale traktowałam ich bardziej jak kumpli. No i podejrzewam, że właśnie to im nie pasowało.

– Jesteś urocza, Beata, ale faceta to ty tak nie znajdziesz – westchnęła kiedyś Monika, gdy siedziałyśmy przy wieczornym winie.

– A na co mi facet? – spytałam rozbawiona. – Wystarczy, że ty swoich co chwila zmieniasz.

Wzruszyła ramionami.

– Po prostu nie znalazłam jeszcze odpowiedniego.

– Jak zwykle – zaśmiałam się. – Jak zwykle.

To był listopad. Wróciłam właśnie z dwutygodniowego wyjazdu, a Monika wpadła do mnie z niezapowiedzianą wizytą. Wiedziałam, że coś się kroi, bo była bardzo podekscytowana. Nie mogła usiedzieć w miejscu, więc krążyła za mną praktycznie po całym domu.

Była rozentuzjazmowana

– Mam nowego chłopaka – wyrzuciła z siebie w końcu.

– O, to gratuluję – mruknęłam. Właściwie w pierwszej chwili nie przejęłam się tą nowiną. Nie podejrzewałam, by pozostał u jej boku dłużej niż miesiąc. Monika bardzo szybko się zakochiwała, ale i równie prędko jej przechodziło.

– Teraz będzie inaczej, Beata! – Zapewniała mnie z przejęciem przyjaciółka. – Kacper… jestem pewna, że to ten jedyny!

Pilnowałam się, żeby nie przewrócić oczami.

– Jak ostatnio i przedostatnio? – spytałam.

Musisz go poznać! – przekonywał mnie. – Zobaczysz, że go z miejsca polubisz.

Pokiwałam głową, choć zdecydowanie w to powątpiewałam. Monika zwykle wybierała sobie takich chłopaków, którzy za wiele sobą nie reprezentowali – poza urodą i żywym zainteresowaniem moją uroczą przyjaciółką, oczywiście. Nie przepadałam za otaczaniem się ludźmi, z którymi nie umiałam rozmawiać lub którzy nie mieli nic mądrego do powiedzenia. Nie wspominałam jej jednak o tym. Uznałam, że powinna się cieszyć chwilą, a mnie nic do tego.

Zamurowało mnie

Zgodziłam się pójść z nią na spotkanie do baru. Miała być cała paczka naszych starych znajomych plus jej Kacper. Nie obiecywałam sobie po nim wiele, ale poszłam. Przyjaciółce przecież się nie odmawiało. Kiedy pojawiłam się na miejscu i zobaczyłam mężczyznę, który siedział koło Moniki, na moment zapomniałam, po co tam w ogóle przyszłam.

Patrzyłam na niego i nie wierzyłam własnym oczom. Wysoki, przystojny, zabawny, a gdy się uśmiechał, robiło mi się jakoś cieplej na sercu. Takiego faceta mogłabym mieć. Z takim… pewnie spróbowałabym nawet zacząć coś poważniejszego. Szkoda tylko, że był chłopakiem mojej najlepszej przyjaciółki.

Z początku nie bardzo wiedziałam, co się wokół mnie dzieje. Słuchałam tego, co mówił Kacper, śmiałam się z jego żartów i myślałam, co ze sobą począć. Co on mógł sobie o mnie pomyśleć?

Ubrałam się zwyczajnie, choć wszystkie dziewczyny miały na sobie jakieś kiecki. Nie spodziewałam się, że powinnam poszukać czegoś bardziej wyjściowego. Nie zakładałam, że nowy chłopak Moniki zrobi na mnie takie wrażenie.

Po dwóch godzinach do baru wpadła młodsza siostra mojej przyjaciółki. Monika pogadała z nią chwilę, a potem przeprosiła wszystkich i postanowiła wyjść. Kacper chciał najpierw jechać z nią, ale przekonała go, żeby został i lepiej poznał naszą paczkę.

Byłam oczarowana

Pół godziny później do domu zebrały się dziewczyny, chwilę potem nasz jedyny przyjaciel, Piotrek. I tak zostaliśmy sami – ja i potwornie atrakcyjny chłopak mojej przyjaciółki.

– Beata, prawda? – spytał. – Monika sporo o tobie opowiadała.

Pokiwałam głową. Choć miałam mnóstwo wątpliwości, pozwoliłam czasowi płynąć. Dużo rozmawialiśmy. Okazało się, że Kacper, podobnie jak ja, lubi piłkę nożną i oglądamy te same seriale. Dzięki wspólnym tematom przegadaliśmy następne dwie godziny, a później on zaoferował, że odwiezie mnie do domu.

Skorzystałam – on nie pił, a ja i tak musiałabym zamówić taksówkę. Nawet pod moim blokiem nie potrafiliśmy się rozstać i rozmawialiśmy jeszcze przez kilkanaście minut.

– Świetna z ciebie kobieta – powiedział mi, nim odszedł do samochodu. – Szkoda, że to ciebie nie poznałem pierwszej.

Speszyłam się wtedy. Pożegnaliśmy się i Kacper pozostawił mnie z mętlikiem w głowie. Tak potwornym, że nie mogłam zasnąć aż do samego rana.

Wciąż o nim myślałam

Wbrew swoim przewidywaniom, za nic nie potrafiłam wyrzucić Kacpra z myśli. To, co mi powiedział na pożegnanie, sprawiało, że coraz mocniej wierzyłam w to, że nie zwariowałam. Bo może on też poczuł na mój widok to samo, co ja, gdy dostrzegłam go siedzącego przy Monice?

Wyrzucałam sobie, że jestem okropną przyjaciółką, bo wzdycham do jej chłopaka. A przecież wcale tego nie chciałam. Nie zakładałam, że tak z miejsca stracę głowę dla jakiegoś obcego faceta. Że jedna rozmowa kompletnie namiesza mi w myślach.

Nie mogłam się nikomu przyznać do tego, co czuję. Starałam się uciszyć jakoś emocje i skupić na własnym życiu. Rzuciłam się w wir pracy, uparcie ignorując fakt, że na liście nowych kontaktów w telefonie mam właśnie Kacpra. On sam nie dzwonił, nie pisał, uznałam więc, że doszedł do wniosku, że się przede mną wygłupił i nie chce ciągnąć tematu.

Im bardziej jednak próbowałam o nim zapomnieć, tym więcej podstępnych myśli wypływało na wierzch. A ja mogłam tylko bezsilnie się wściekać. Unikałam też trochę Moniki – jakoś nie bardzo miałam ochotę spędzać z nią czas i wysłuchiwać o tym, jaki to Kacper jest wspaniały. Po cichu liczyłam, że zostawi go, tak jak wszystkich swoich byłych. To się jednak nie wydarzyło.

Nie mogłam się powstrzymać

Kiedy któregoś popołudnia zadzwonił do mnie Kacper, miałam mieszane uczucia. Nie wiedziałam, co robić. Odebrać? Udawać, że nie słyszę? Wysłać esemesa, że jestem zajęta? Ostatecznie z wahaniem dotknęłam zielonej słuchawki. Okazało się wówczas, że Kacper chce po prostu omówić ze mną kwestię prezentu urodzinowego dla Moniki. W tym celu chciał się spotkać w kawiarni. Co miałam robić? Zgodziłam się.

Mimo tego, że wiedziałam, dlaczego tam idę, założyłam jedną z ładniejszych sukienek, wygrzebałam też ulubiony naszyjnik. Zdecydowałam się nawet na szpilki, choć zwykle w ogóle w nich nie chodziłam.

– Pięknie wyglądasz – usłyszałam od Kacpra, gdy przysiadłam się do jego stolika.

– Dzięki – mruknęłam, starając się na niego nie patrzeć. Bo on też wyglądał bosko.

Przedyskutowaliśmy możliwe rozwiązania, wymieniając rzeczy, które mogłyby się spodobać Monice, a potem zeszliśmy na inne tematy. Minęła godzina, minęła druga, a żadne z nas jakoś nie kwapiło się, by kończyć spotkanie. W końcu, gdy Kacper zaczął trochę narzekać na Monikę, wspominając, że ciągle ogląda się za facetami, jakoś tak wyszło, że go pocałowałam.

Zrobiłam to

– Przepraszam – bąknęłam, odsuwając się pośpiesznie. – Powinnam już iść.

– Beata…

Ale ja już nie słuchałam. Zostawiłam pieniądze za swoją kawę i wybiegłam z lokalu.

Ten pocałunek wtedy, w kawiarni, dał mi do myślenia. Rozmawialiśmy z Kacprem i zrozumieliśmy, że tego, co do siebie czujemy, nie można lekceważyć. On zdecydował, że wycofa się ze związku z Moniką, a ja… miałam jej powiedzieć, co między nami zaszło.

Cóż, nie czuję się dobrze z tym, że właśnie odbijam chłopaka przyjaciółce, ale co mogę poradzić? Miłość to miłość. Jeśli ona tego nie zrozumie – trudno. Wiem, że Kacper jest tego wart, a ja pragnę szczęścia u jego boku. Nawet kosztem przyjaźni.

Beata, 27 lat

Czytaj także:
„Córka skończyła zagraniczne studia. Myślałam, że będzie kimś, a wylądowała w warzywniaku i podaje ludziom brukselkę”
„Na grobie ojca poznałam jego kochankę. Tatuś miał drugą rodzinę, ale zapomniał się nią pochwalić mamie”
„Ja próbowałem być idealnym mężem, a żona zdradzała mnie od dnia ślubu. Aż wreszcie przesadziła z pewnością siebie”

Redakcja poleca

REKLAMA