„Teściowa perfidnie wytykała mi każdą plamkę i drobinkę kurzu. Upokarzała mnie, bo twierdziła, że to dla mojego dobra”

Teściowa w domu fot. iStock by Getty Images, JackF
„– Mamo, my dobrze się tu czujemy. Przeprowadzka nie wchodzi w grę – powiedział Jacek. – Ale ona nigdy nie pasowała do życia w mieście – naciskała teściowa. – Może gdybyście byli bliżej mnie, wszystko byłoby inaczej. Moje serce zabiło mocniej”.
/ 30.07.2024 18:30
Teściowa w domu fot. iStock by Getty Images, JackF

Od pół roku jestem żoną Jacka. Nasze małżeństwo było początkiem nowego rozdziału w moim życiu, pełnym nadziei i marzeń o wspólnej przyszłości. Przeprowadziliśmy się do miasta, co było dla mnie ogromnym wyzwaniem. Jacek miał już tu swoją pracę, a ja zaczęłam szukać zajęcia, co wcale nie było łatwe. Z każdym dniem coraz bardziej zbliżaliśmy się do siebie, ciesząc się wspólnymi chwilami i małymi sukcesami.

Niestety, wraz ze zmianą miejsca zamieszkania, pojawiły się również nowe problemy. Moja teściowa, Krystyna, regularnie nas odwiedzała i za każdym razem jej wizyta pozostawiała mnie z uczuciem przytłoczenia. Jest to kobieta o bardzo silnym charakterze, która nie szczędzi mi krytyki. Każde moje działanie, każde słowo jest pod jej lupą. Czułam, że cokolwiek bym nie zrobiła, zawsze znajdzie się coś, co będzie jej nie odpowiadać.

Teściowa często wpadała do nas bez zapowiedzi, co sprawiało, że czułam się, jakbym żyła pod stałą kontrolą. Jej uwagi były kąśliwe, a spojrzenia pełne dezaprobaty. Zaczynałam zastanawiać się, czy to ja robię coś źle, czy może problem leży w niej. Jacek zawsze starał się mnie uspokoić, mówiąc, że jego matka jest po prostu trudna, ale ja czułam, że to coś więcej. Może to zazdrość, może niechęć do zmian, a może coś, czego jeszcze nie potrafiłam nazwać.

Z każdym dniem moje uczucia stawały się coraz bardziej skomplikowane. Z jednej strony kochałam Jacka i chciałam budować z nim szczęśliwe życie, z drugiej strony czułam, że jestem stale pod ostrzałem jego matki. Czasem miałam ochotę rzucić to wszystko i wrócić do swojego rodzinnego domu, gdzie czułam się bezpieczna i akceptowana. Jednak miłość do Jacka trzymała mnie na miejscu, choć zaczynałam się zastanawiać, ile jeszcze wytrzymam.

Teściowa wyciągała ze mnie energię

– Jacek, nie wiem, ile jeszcze wytrzymam te docinki twojej matki – westchnęłam, opierając się o framugę drzwi do kuchni.

Jacek odwrócił się od zlewu i spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.

– Wiem, kochanie. Mama jest trudna, ale nie przejmuj się nią tak bardzo. Może po prostu jest zazdrosna, że już nie spędzam z nią tyle czasu.

Zazdrość? Czy to możliwe? Czy teściowa naprawdę mogła być zazdrosna o czas, który Jacek spędzał ze mną? W mojej głowie zaczęły krążyć myśli. A może kryło się za tym coś więcej?

– Emilia, proszę, nie zadręczaj się tym – powiedział, podchodząc do mnie i biorąc mnie za rękę. – Postaram się z nią porozmawiać. Ale wiesz, jaka jest.

– Wiem, ale... – przerwałam, próbując zebrać myśli. – Czuję, że chodzi o coś więcej. Jakby chciała nas rozdzielić.

Jacek spojrzał na mnie z troską, ale także z pewnym dystansem. Widziałam, że jest rozdarty między lojalnością wobec matki a miłością do mnie.

– Kochanie, musimy to przetrwać – powiedział w końcu. – Znajdziemy sposób, żeby sobie z tym poradzić.

Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Czy naprawdę dam radę znieść to wszystko dla miłości?

Nie miałam ani chwili spokoju

Teściowa przyszła jak zwykle bez zapowiedzi. Ledwo weszła do mieszkania, od razu zaczęła krytykować.

– Emilio, znowu te kwiaty są przesuszone. Naprawdę nie możesz o nie lepiej zadbać? – rzuciła z wyraźnym niezadowoleniem.

Wzięłam głęboki oddech, starając się zachować spokój.

– Przepraszam, mamo, podlewałam je wczoraj.

– Wczoraj? To przecież za mało. Trzeba o nie dbać codziennie. Nie pojmuję, jak ty sobie radzisz z takim podejściem – jej głos był przesycony krytyką.

– Może usiądziemy i porozmawiamy? – zaproponowałam, próbując zmienić temat.

– Porozmawiać? O czym? – zapytała, siadając na kanapie. – Może o tym, jak Jacek coraz częściej skarży się na jedzenie? Powinnaś się bardziej postarać, Emilio.

Poczułam, jak moje serce przyspiesza, ale starałam się nie dać po sobie poznać, że mnie to dotknęło.

Staram się jak mogę – odpowiedziałam. – Chciałam z tobą porozmawiać o naszych relacjach.

– Naszych relacjach? – uniosła brew. – A co tu jest do rozmowy? Po prostu musisz się bardziej postarać jako żona.

– Wydaje mi się, że jest między nami dużo napięcia. Chciałabym zrozumieć, dlaczego – próbowałam podejść do tematu łagodnie.

Teściowa uśmiechnęła się zimno.

– Może dlatego, że nie radzisz sobie z obowiązkami. Może to miasto nie jest dla ciebie? – Jej słowa były jak ukłucie igłą.

– Czy naprawdę uważasz, że to miasto jest problemem? – Zapytałam, starając się zachować spokój.

Krystyna wzruszyła ramionami.

– Może powinniście zamieszkać bliżej mnie, na wsi. Byłoby wam łatwiej, a ja mogłabym was wspierać.

Jej sugestia brzmiała dziwnie. Dlaczego chciała nas zniechęcić do życia w mieście?

– Czy naprawdę chcesz, żebyśmy się przeprowadzili? – Zapytałam ostrożnie.

Chcę, żebyście byli szczęśliwi – odpowiedziała wymijająco, unikając mojego wzroku.

Jej słowa były pełne niedomówień, ale zaczęłam rozumieć, że kryje się za nimi coś więcej. Co naprawdę chciała osiągnąć?

Chciała postawić na swoim

Kilka dni po rozmowie z teściową poczułam, że coś jest nie tak. Gdy przyszła w odwiedziny, postanowiłam to sprawdzić. Podczas gdy Jacek i jego matka rozmawiali w kuchni, usiadłam w salonie z książką, starając się wyglądać na zajętą.

– Jacek, naprawdę nie uważasz, że lepiej by było, gdybyście zamieszkali na wsi? – usłyszałam jej głos, choć mówiła ciszej niż zwykle.

– Mamo, Emilia i ja dobrze się tu czujemy. Przeprowadzka nie wchodzi w grę – odpowiedział Jacek spokojnie.

Ale ona nigdy nie pasowała do życia w mieście – naciskała teściowa. – Nie radzo sobie z niczym. Może gdybyście byli bliżej mnie, wszystko byłoby inaczej.

Moje serce zabiło mocniej. Wstałam i weszłam do kuchni.

Co masz na myśli? – zapytałam bezpośrednio, patrząc jej prosto w oczy.

Teściowa zamilkła, zaskoczona moim pojawieniem się. Jacek spojrzał na mnie zdezorientowany.

– Dlaczego chciałaś, żebyśmy zamieszkali na wsi? – kontynuowałam, nie spuszczając z niej wzroku.

Teściowa westchnęła ciężko.

– Bo chciałam waszego dobra. Życie w mieście nie jest odpowiednie dla was, zwłaszcza dla ciebie, Emilio. Nie radzisz sobie. Tam, na wsi, moglibyście żyć spokojniej, bliżej mnie, miałabym was na oku – powiedziała z niechęcią.

– Mamo, dlaczego nie powiedziałaś tego wcześniej? – zapytał Jacek, próbując zapanować nad emocjami.

Krystyna unikała naszego wzroku.

– Bałam się, że mnie nie zrozumiecie. Chciałam was chronić – odpowiedziała w końcu.

Czułam się oszukana i zawiedziona. Zamiast wspierać nasze decyzje, Krystyna manipulowała nami, próbując osiągnąć swój cel.

– Mamo, twoje intencje mogły być dobre, ale sposób, w jaki to robiłaś, był okropny – powiedziałam stanowczo. – Musimy nauczyć się żyć swoim życiem, nawet jeśli to oznacza życie w mieście.

Teściowa spuściła głowę, a ja poczułam, że nasze relacje nigdy nie będą takie same.

Wreszcie powiedziała mi, co miała na myśli

Siedziałam na kanapie, próbując poukładać myśli po wyznaniu teściowej. Postanowiłam dać sobie chwilę na zebranie sił, zanim podejmę kolejną rozmowę. Następnego dnia odwiedziłam teściową w jej domu na wsi.

– Emilio, nie spodziewałam się ciebie tak szybko – powiedziała Krystyna, zapraszając mnie do środka.

Usiadłyśmy w salonie, gdzie z okien rozciągał się widok na piękny ogród. Zaczęłam rozmowę, wiedząc, że muszę dowiedzieć się więcej.

– Mamo, chciałabym zrozumieć, dlaczego tak bardzo zależy ci na tym, żebyśmy zamieszkali na wsi. Czy to coś z twoją przeszłością?

Krystyna westchnęła i spojrzała na mnie z pewnym zmęczeniem.

– Ja dorastałam na wsi. Moje życie tu było spokojne, bezpieczne. Kiedy Jacek był mały, mieszkanie na wsi było dla nas najlepszym rozwiązaniem. Myślałam, że to samo będzie dobre dla was – zaczęła opowieść, jej głos był bardziej miękki.

– Ale dlaczego uważasz, że życie w mieście jest dla mnie takie trudne? – zapytałam.

Teściowa spojrzała na mnie z troską.

Widziałam, jak się męczysz. Przypominałaś mi mnie, kiedy próbowałam przystosować się do życia w mieście wiele lat temu. Wtedy to było trudne. Widziałam w tobie tę samą walkę i nie chciałam, żebyś przez to przechodziła.

Próbowałam zrozumieć jej motywy, ale wciąż czułam ból z powodu jej manipulacji.

– To, co robiłaś, było dla mnie bardzo bolesne. Zamiast pomagać, sprawiałaś, że czułam się jeszcze gorzej – powiedziałam cicho.

Spuściła głowę.

– Przepraszam. Chciałam chronić was przed problemami, które sama przeżyłam. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo robi ci to przykrość.

Czułam się rozdarta. Z jednej strony rozumiałam jej intencje, z drugiej – byłam zraniona jej działaniami.

Nie wiedziałam, co teraz zrobić

Wracając do domu, czułam mieszane emocje. Było mi ciężko zapomnieć o bólu, który sprawiła mi teściowa, ale wiedziałam, że muszę spróbować zrozumieć jej intencje. Wieczorem usiadłam z Jackiem w salonie i opowiedziałam mu o naszej rozmowie.

– Jacek, twoja mama naprawdę myślała, że robi to dla naszego dobra. Chciała nas chronić przed problemami, które sama przeżyła – powiedziałam, patrząc mu w oczy.

Jacek westchnął i potarł czoło.

– Wiem, że mama ma trudny charakter, ale nigdy nie przypuszczałem, że posunie się do takich rzeczy – odpowiedział z goryczą. – Co teraz zamierzamy?

Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu.

– Jacek, ja czuję się zraniona. Twoja mama sprawiła, że zaczęłam wątpić w siebie i nasze życie tutaj. Musimy znaleźć sposób, żeby poradzić sobie z tą sytuacją – powiedziałam, starając się utrzymać spokój.

Jacek przytulił mnie mocno.

– Kochanie, rozumiem cię. Przykro mi, że mama cię zraniła. Ale musimy to przetrwać razem. Może powinniśmy porozmawiać z nią jeszcze raz i ustalić granice?

Pokiwałam głową, choć czułam się niepewnie.

– Tak, musimy ustalić granice. Ale Jacek, musimy też być szczerzy wobec siebie. Nie możemy pozwolić, żeby ktoś z zewnątrz wpływał na nasze życie w taki sposób.

Jacek spojrzał na mnie z troską.

– Masz rację. Będziemy pracować nad naszym związkiem i nie pozwolimy, żeby mama się wtrącała.

Poczułam ulgę, ale wciąż była we mnie niepewność.

– Jacek, co jeśli to się nie uda? Co jeśli twoja mama nie zmieni swojego zachowania? – zapytałam cicho.

Jacek westchnął głęboko.

– Będziemy musieli podjąć trudne decyzje. Ale obiecuję ci, że zawsze będziemy to robić razem.

Patrzyłam na niego z wdzięcznością. Wiedziałam, że czeka nas trudna droga, ale byłam gotowa na nią wyruszyć, mając u boku Jacka. Razem musieliśmy znaleźć sposób, żeby poradzić sobie z teściową i jej manipulacjami, jednocześnie budując nasze własne życie na solidnych podstawach.

Przed nami trudna droga

Kilka tygodni później teściowa ponownie odwiedziła nas w mieszkaniu, tym razem na naszą prośbę. Byliśmy przygotowani na szczerą rozmowę. Jacek i ja ustaliliśmy wcześniej, jakie granice chcemy wytyczyć, by chronić nasze małżeństwo.

– Mamo, zaprosiliśmy cię, żeby porozmawiać o naszych relacjach – zaczął Jacek, patrząc matce prosto w oczy. – Rozmawialiśmy z Emilią i zdecydowaliśmy, że musimy ustalić pewne zasady, aby nasze życie było spokojniejsze.

Krystyna skinęła głową, wyraźnie zaniepokojona.

– Rozumiem. Chciałam wam tylko pomóc – powiedziała cicho.

– Wiemy, mamo. Ale twoje działania miały odwrotny skutek – kontynuował Jacek. – Od teraz chcemy, aby twoje wizyty były zapowiedziane. Prosimy też o mniej krytyki i więcej wsparcia.

Krystyna spojrzała na mnie z pewnym smutkiem w oczach.

– Emilio, przepraszam za to, co ci zrobiłam. Naprawdę chciałam waszego dobra – powiedziała, a jej głos był pełen skruchy.

– Mamo, doceniam, że to mówisz. Wierzę, że twoje intencje były dobre, ale musimy zacząć od nowa, na nowych zasadach – odpowiedziałam spokojnie.

Rozmowa była długa i trudna, ale czułam, że zrobiliśmy krok w dobrą stronę. Teściowa obiecała, że będzie się starać zmienić swoje podejście. Wiedziałam, że nie będzie to łatwe ani szybkie, ale byliśmy z Jackiem gotowi na wspólną pracę.

Emilia, 28 lat

Czytaj także:
„Cerowałam majtki i jadłam stare bułki, bo mąż żałował mi kasy. Postanowiłam go ukarać za lata skąpstwa”
„Po rozwodzie znów zakochałam się w mężu. Miłość wróciła, ale rodzina stanęła nam na drodze”
„Teściowa stroi się w moje ciuchy. Myśli, że pod nimi nie widać starego próchna i tylko robi z siebie pośmiewisko”

Redakcja poleca

REKLAMA