„Teściowa chciała mnie przekupić i wpędzić w ramiona kochanka. Nie byłam godna, by urodzić dziecko z genami jej syna”

zdradzona narzeczona fot. iStock, agrobacter
„Nie wiem, co sobie wyobrażała. Że wskoczę pierwszemu lepszemu do łóżka? Że zostawię męża, którego naprawdę kochałam i nawet przez myśl mi nigdy nie przeszło, żeby się rozglądać za innymi?”.
/ 20.08.2023 22:30
zdradzona narzeczona fot. iStock, agrobacter

Mówi się, że dobra teściowa to skarb. Nikt też zwykle nie zakłada z góry dobrej relacji z matką swojego męża czy swojej żony. Ja miałam jednak pecha trafić wyjątkowo kiepsko. I kompletnie nie wiedziałam, jak to ugryźć.

Jeszcze przed ślubem mój Tomek wypowiadał się o swojej mamusi w samych superlatywach. Miała być taka tolerancyjna, otwarta i serdeczna. Tak naprawdę, kiedy ją poznałam, nie potwierdziła się żadna z tych rzeczy. Przyszła teściowa skrytykowała moją sukienkę, która była podobno zbyt krótka i przesadnie pocięta, potem natomiast zaczęła się czepiać mojego koloru włosów, że niby farbowany rudy wygląda wulgarnie.

Mimo kiepskiego pierwszego wrażenia, próbowałam robić dobrą minę do złej gry. Bardzo kochałam Tomka, a on kochał mnie, więc uznałam, że dam jego matce trochę czasu. I mimo naszych nie najlepszych relacji, doszło i do zaręczyn, i do ślubu. Potem niestety, zamiast lepiej, było tylko gorzej.

Tomek to widział, ale bagatelizował

Próbowałam rozmawiać na temat teściowej z mężem. Choć dostrzegał, że rzeczywiście się ze sobą nie dogadujemy, uważał, że przesadzam.

– Mama chce dobrze – tłumaczył mi jak zbuntowanemu dziecku. – Może i jest czasem trochę szorstka, ale przecież robi to dla nas. No i wie, że cię kocham.

Nie potrafiłam się z nim kłócić, dlatego jakoś znosiłam obecność teściowej w naszym życiu. Zresztą, nie chciałam robić scen, bo to i tak nikomu by nie służyło. Sęk w tym, że za każdym razem, kiedy jego matka miała się pojawić u nas w domu, robiło mi się niedobrze. Godzinami potrafiłam się zastanawiać, do czego tym razem się przyczepi i co skrytykuje. Podejrzewałam, że tak już po prostu będzie i muszę się z tym pogodzić. W końcu sporo teściowych nie przepadało za swoimi synowymi, prawda?

Kiedy teściowa zadzwoniła do mnie i bez żadnych przytyków poprosiła, żebym przyszła do niej po południu, byłam w kompletnym szoku. Nawet się trochę ucieszyłam, bo liczyłam, że wyciąga do mnie rękę. Miałam już serdecznie dość tej toksycznej atmosfery między nami. Byłam przekonana, że i ona powoli nie wytrzymywała.

W końcu ile dało się tak żyć?

Zgodziłam się bez wahania. Kupiłam ciasto w ulubionej cukierni teściowej i założyłam elegancką, granatową sukienkę za kolano, by zrozumiała, że traktuję nasze spotkanie bardzo poważnie. Nawet Tomek był trochę zdziwiony, gdy przez telefon poinformowałam go, że wybieram się do jego matki i żeby nie czekał z obiadem. Z doskonałym nastawieniem wyszłam z domu.

Teściowa była dzisiaj dziwnie sztywna. Niby nic nie skomentowała ani nie rzuciła żadnej nieprzychylnej uwagi, ale zachowywała zauważalny dystans. Miałam też wrażenie, że ręce jej się trzęsą i czymś się denerwuje. Pomyślałam, że to może ze stresu spowodowanego całą tą sytuacją. W końcu zmiana frontu, może jakieś przeprosiny, mogły ją sporo kosztować. Chciałam jej nawet powiedzieć, żebyśmy po prostu zaczęły wszystko od nowa, kiedy wypaliła do mnie jeszcze w przedpokoju:

– Wy musicie się rozwieść.

Z początku podejrzewałam, że najwyraźniej coś źle zrozumiałam.

– Słucham? – zapytałam, siląc się na spokojny ton.

Nie mogę cię przy nim znieść – rzuciła. – Mój Tomeczek zasługuje na kogoś znacznie lepszego i obie to wiemy. Dlatego powinnaś go zostawić. – Popatrzyła mi prosto w oczy. – Zapłacę, tylko zniknij z jego życia.

Zamrugałam.

– Pani… próbuje mnie przekupić? – nie dowierzałam. – Żebym zostawiła własnego męża?!

– Mam trochę oszczędności – zaczęła. – Myślę, że dziesięć… no, nawet dwanaście tysięcy się znajdzie. To chyba wystarczy?

Potrząsnęłam gwałtownie głową

– Nie wiem, jak w ogóle może pani to proponować – rzuciłam wzburzona. – Nie zostawię Tomka, bo go kocham, rozumie pani? – Zmrużyłam oczy. – I nie powiem mu o tym, co pani mi zaproponowała, bo nie chcę go skrzywdzić.
Zapowietrzyła się.

– Klaro, ja…

– Niech pani to uzna za gest dobrej woli z mojej strony – wycedziłam. Wiedziałam, że muszę stamtąd wyjść, zanim zrobię coś głupiego. – I niech pani nigdy więcej mi nic takiego nie proponuje.

Po naszym spotkaniu teściowa jakby się uspokoiła. Nie tylko nie poruszała w ogóle tematu potencjalnego rozwodu, ale i zrobiła się jakaś milsza. Zaproponowała nawet, że nauczy mnie kilku swoich popisowych dań, bym mogła je przyrządzać u nas w domu. Choć wciąż byłam na nią wściekła, zgodziłam się, bo naiwnie wierzyłam, że nasze relacje uległy wreszcie poprawie, a ona zrozumiała swój błąd, choć nic na ten temat nie mówiła.

Kiedy szukałam dla siebie siłowni, która pomogłaby mi choć trochę zadbać o kondycję, poleciła mi lokal swojej znajomej. Sprawdziłam go w Internecie i okazało się, że ma naprawdę niezłe opinie. Ceny też były przystępne, więc skorzystałam z polecenia teściowej i się tam wybrałam. Uczęszczałam tam regularnie, a w dodatku poznałam całkiem miłego faceta, Jurka.

Brakowało mi kogoś, z kim mogłabym pogadać, bo ludzie z pracy nie byli skorzy do utrzymywania kontaktów poza biurem, a na poznawanie kogoś na mieście zwyczajnie nie miałam czasu.

On naprawdę miał mnie uwieść!

Mijały tygodnie, a ja nadal chodziłam na siłownię. Z rodziną dobrze mi się układało, nawet z teściową był spokój. Zaczynałam powoli wierzyć, że da się ją lubić. To chyba te treningi tak mnie rozluźniały i wprawiały w dobry nastrój. W dodatku coraz lepiej rozumiałam się z Jurkiem.

Naprawdę świetnie mi się z nim gadało i chętnie zwierzałam mu się ze swoich problemów. Myślałam nawet o tym, żeby go kiedyś zaprosić do domu. Tak jak Tomek lubił piłkę nożną, więc podejrzewałam, że doskonale by się dogadali.

Któregoś razu była taka ładna pogoda, że chciałam się przespacerować z siłowni do domu. Wtedy Jurek zaoferował, że mnie odprowadzi. Zgodziłam się, bo czemu by nie. Kiedy mieliśmy się żegnać, on niespodziewanie pochylił się i próbował mnie pocałować.

– Co ty robisz? – rzuciłam zaskoczona. – Przecież ja mam męża, Jurek. Wiesz o tym!

– Daj spokój – mruknął. – Przecież sama mówiłaś, że ma dla ciebie tak mało czasu, a ja…

– Ma mało czasu, bo dużo pracuje – weszłam mu w słowo, zirytowana. – I ja to rozumiem. Nie mam żalu. Zresztą, niedługo ma wziąć urlop i zabrać mnie do Włoch.

– Ja miałbym dla ciebie czas zawsze, Klara…

– Ale mnie to nie obchodzi! – przerwałam ostro. – Między nami nic nie będzie, rozumiesz? Co ci w ogóle odbiło? Przecież traktowałam cię jak przyjaciela!

Przez dłuższą chwilę milczał. W końcu rzucił:

– Dobra, Klara, mam tego dość – stwierdził. – Jesteś fajną babką, więc powiem ci, o co w tym chodzi. – Wziął głęboki oddech i mruknął: – Twoja teściowa zapłaciła mi, żebym cię uwiódł.

Tomek stanął na wysokości zadania

Jurek mówił prawdę. Teściowa postanowiła popchnąć mnie w jego ramiona, żeby tylko rozdzielić nas z Tomkiem. Nie wiem, co sobie wyobrażała. Że wskoczę pierwszemu lepszemu do łóżka? Że zostawię męża, którego naprawdę kochałam i nawet przez myśl mi nigdy nie przeszło, żeby się rozglądać za innymi?

Tym razem nawet z nią nie rozmawiałam. Poprosiłam Jurka, by wszedł ze mną do domu i przedstawiłam go mężowi. Co więcej, wytłumaczyłam mu, skąd się znamy i co miał zrobić na zlecenie jego matki. On oczywiście wszystko potwierdził.

Wtedy Tomek wreszcie przejrzał na oczy. Zrobił matce awanturę, wytknął, że od samego początku mnie prześladowała. Przeprosił też mnie, że wcześniej nie reagował. Nie miał pojęcia, że sprawy zaszło tak daleko, a jego matka to tak toksyczna osoba.

Obecnie oboje nie utrzymujemy z nią kontaktu. Ona co prawda parokrotnie próbowała do niego dzwonić, ale Tomek uparcie odrzucał od niej połączenia. A ja? Nie sądzę, żebym miała jej kiedykolwiek wybaczyć, zwłaszcza że ona i tak się nie zmieni.

Czytaj także:
„Już w dniu ślubu wiedziałam, że kiedyś zdradzę męża. Przyszłego kochanka upatrzyłam sobie na naszym weselu”
„Mąż mnie nie szanował, dlatego zdradziłam go bez wahania. Chciałam nim wstrząsnąć, a wtedy on wytoczył ciężkie działa”
„Czułam, że mąż ma kochankę, ale nie, że to może być moja siostra. Zostałam podwójnie zdradzona”

Redakcja poleca

REKLAMA