„Teściowa chciała mnie przekupić. Dała mi 30 tysięcy, żebym szybko zaszła w ciążę, bo to wstyd nie mieć dzieci”

zdenerwowana kobieta fot. Adobe Stock, fizkes
„– Agnieszko, myślę, że nie zdajesz sobie sprawy, jaką ofertę odrzucasz. To mogłoby zmienić wasze życie – powiedziała. – Nasze życie jest dokładnie takie, jakie chcemy – odparłam spokojnie, choć wewnątrz czułam, że się gotuję”.
/ 12.07.2024 17:30
zdenerwowana kobieta fot. Adobe Stock, fizkes

Moje życie jest proste, ale pełne miłości, bo mam wspaniałego męża, Karola. Jesteśmy razem od pięciu lat i od dwóch jesteśmy małżeństwem. Karol to ten typ człowieka, który zawsze potrafi mnie rozśmieszyć, nawet w najgorszych chwilach. Nasze życie jest spokojne, może nawet zbyt spokojne według mojej teściowej, Magdaleny.

Magdalena to kobieta sukcesu. Bogata, wpływowa, zawsze wie, czego chce i nie boi się tego zdobyć. Ma swoje firmowe imperium, które zbudowała od podstaw, i jest z tego niezwykle dumna. Niestety, jej ambicje często przenoszą się na życie osobiste, zwłaszcza jeśli chodzi o nas. Często dzwoni do Karola, zaprasza nas na kolacje i zawsze znajduje sposób, by wtrącać się w nasze życie. Ale najczęściej skupia się na jednym temacie – wnukach.

Teściowa chce zostać babcią

– Agnieszko, kochana, kiedy w końcu zdecydujecie się na dziecko? – pytała przy każdej okazji, jakby to była najważniejsza sprawa na świecie.

Z Karolem nie spieszymy się z posiadaniem dzieci. Oboje mamy swoje kariery i chcemy cieszyć się życiem we dwoje. Ale Magdalena nie rozumie naszego podejścia. Dla niej, posiadanie wnuka to naturalna kolej rzeczy, a fakt, że nie planujemy dzieci w najbliższym czasie, jest dla niej niezrozumiały.

Nasze relacje z teściową są skomplikowane. Karol bardzo ją kocha, jest jej jedynym dzieckiem i zawsze stara się ją zadowolić. Ja z kolei czuję się często osaczona jej naciskami i oczekiwaniami. Może to tylko moja wyobraźnia, ale każda rozmowa z nią sprawia, że czuję się jak na przesłuchaniu.

Zaproponowała kasę

– Agnieszko, możemy porozmawiać? – Magdalena zaprosiła mnie na kawę. Czułam, że ma coś ważnego do powiedzenia.

Siedziałyśmy w eleganckiej kawiarni, gdzie Magdalena często spotykała się z przyjaciółmi. Zamówiłam cappuccino, a Magdalena czarną kawę. W jej oczach dostrzegłam determinację.

– Chciałam porozmawiać o wnuku – zaczęła bez ogródek. – Zastanawialiśmy się z ojcem Karola nad wsparciem finansowym dla was, jeśli zdecydujecie się na dziecko. Powiedzmy, że byłoby to 30 tysięcy. Taka motywacja. 

– Słucham? – zamarłam z filiżanką przy ustach, czując narastający gniew. 

– Chcesz mnie przekupić? Dziękuję, ale nie – odpowiedziałam stanowczo. – Nie chcemy teraz dzieci, a pieniądze niczego tu nie zmienią.

Była zła

Magdalena zmrużyła oczy, w jej spojrzeniu pojawił się chłód.

– Agnieszko, myślę, że nie zdajesz sobie sprawy, jaką ofertę odrzucasz. To mogłoby zmienić wasze życie.

– Nasze życie jest dokładnie takie, jakie chcemy – odparłam spokojnie, choć wewnątrz czułam, że się gotuję.

– Naprawdę? A Karol myśli tak samo? – spytała z sarkazmem.

Te słowa uderzyły we mnie jak cios. Wiedziałam, że Magdalena zawsze miała wpływ na Karola, ale sugerowanie, że mój mąż może chcieć czegoś innego, było ciosem poniżej pasa.

– Karol jest szczęśliwy – odpowiedziałam, starając się ukryć niepewność.

Magdalena nachyliła się do mnie, jej głos stał się lodowaty.

Zobaczymy, jak długo – wyszeptała.

Wróciłam do domu z mieszanymi uczuciami, w głowie kołatały mi się słowa Magdaleny. Wiedziałam, że ta rozmowa to dopiero początek jej manipulacji.

Mąż bronił matki

– Karol, musimy porozmawiać – powiedziałam, gdy tylko wszedł do domu.

Spojrzał na mnie zdziwiony, ale przytaknął. Usiedliśmy w salonie, ja z herbatą, on z kieliszkiem wina.

– Twoja mama zaproponowała mi dzisiaj pieniądze za dziecko – zaczęłam, starając się brzmieć spokojnie.

Karol uniósł brwi, wyraźnie zaskoczony.

– Co? – wykrztusił. – Jak to?

Opowiedziałam mu o naszej rozmowie w kawiarni, nie pomijając żadnych szczegółów. Karol przez chwilę milczał, przetwarzając to, co usłyszał.

– Wiesz, jak ona jest – powiedział w końcu. – Zawsze chce, żeby wszystko było po jej myśli.

– Karol, to nie jest normalne – odparłam z frustracją. – Próbowała nas przekupić!

Westchnął ciężko, przetarł dłonią twarz. Zauważyłam, że unika mojego wzroku.

– Może… może powinniśmy to przemyśleć – powiedział cicho.

Serce zamarło mi w piersi.

– Co chcesz przez to powiedzieć? – spytałam ostro.

– Wiesz, jak mama potrafi być przekonująca. A jej pomoc finansowa mogłaby nam ułatwić życie.

Tego się po nim nie spodziewałam

Patrzyłam na niego w osłupieniu, czując narastającą złość.

– Naprawdę chcesz, żebyśmy mieli dziecko tylko dla pieniędzy?

– Nie o to mi chodzi, Agnieszka – odparł, próbując złagodzić ton. – Po prostu zastanawiam się, czy to nie jest okazja, żeby spełnić jej marzenie i jednocześnie poprawić naszą sytuację.

– Karol, to nasze życie, nie jej. Nie możemy podejmować takich decyzji pod jej dyktando – powiedziałam stanowczo.

Nastąpiła chwila ciszy, potem Karol westchnął i przytaknął niechętnie.

– Masz rację, przepraszam. Po prostu… to skomplikowane.

Nie mogłam przestać myśleć o tej rozmowie. Wiedziałam, że naciski Magdaleny będą tylko narastać, a Karol, mimo wszystko, będzie się wahał.

Teściowa posunęła się krok dalej

Karol wrócił do domu późno, zmęczony i wyraźnie zdenerwowany. Odkładając teczkę, rzucił mi szybkie spojrzenie, jakby chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się rozmyślił. Wiedziałam, że spotkał się z matką.

– Jak było? – zapytałam, starając się zabrzmieć swobodnie.

– Dobrze – odpowiedział krótko, ale w jego głosie wyczułam napięcie.

Nie naciskałam, ale widziałam, że coś go dręczy. W końcu, nie wytrzymałam.

– Karol, co się dzieje? Widzę, że coś jest nie tak.

Usiadł obok mnie na kanapie, wzdychając ciężko.

– Mama zaproponowała mi coś... – zaczął niepewnie. – Obiecała przekazać mi cały swój majątek, jeśli tylko przekonam cię do urodzenia dziecka.

Chciała zmanipulować syna

Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Magdalena posunęła się dalej, niż mogłam sobie wyobrazić.

– I co jej odpowiedziałeś? – zapytałam, choć bałam się usłyszeć odpowiedź.

Karol spuścił wzrok.

– Powiedziałem, że porozmawiam z tobą – odparł cicho.

Zerwałam się z kanapy, pełna gniewu.

– Naprawdę? Nie potrafiłeś jej od razu odmówić? – wykrzyknęłam.

– Agnieszka, to nie jest takie proste – odparł, próbując mnie uspokoić. – To duże pieniądze, moglibyśmy zmienić nasze życie.

– Nie chcę zmieniać naszego życia w ten sposób! – krzyknęłam, czując łzy napływające do oczu. – Nie chcę być manipulowana przez twoją matkę!

– Proszę, zrozum, że to też dla mnie trudne – powiedział Karol, próbując mnie objąć. – Mama zawsze miała na mnie duży wpływ. Staram się znaleźć kompromis.

Odepchnęłam go, czując się zdradzona.

Nie ma tu miejsca na kompromis, Karol. Albo jesteśmy razem, albo ona zawsze będzie nami rządzić – powiedziałam twardo.

Karol milczał, a ja wiedziałam, że nasz konflikt dopiero się zaczynał. Moje małżeństwo stanęło na krawędzi, a ja czułam, że nie mogę już dłużej ufać mężowi.

Karol ciągle bronił matki

Kolejnego wieczora chciałam porozmawiać na spokojnie.

– Karol, pogadamy? – zaczęłam, widząc go wpatrzonego w telewizor, jakby tam szukał odpowiedzi na wszystkie nasze problemy.

Westchnął, wyłączając ekran.

– Słucham – odpowiedział niechętnie.

Usiadłam naprzeciwko niego, starając się zebrać myśli.

– Wiem, że jesteś pod ogromną presją, ale musimy ustalić, czego naprawdę chcemy. Bez wpływu twojej matki – powiedziałam zdecydowanie.

Karol spuścił wzrok, unikając mojego spojrzenia.

– Mama po prostu chce dla nas dobrze – odparł słabo.

Poczułam, jak wzbiera we mnie gniew.

– Nie chodzi o to, co chce twoja matka. Chodzi o to, czego my chcemy – podkreśliłam. – A ja nie chcę mieć dziecka dla pieniędzy.

Karol milczał przez chwilę, a potem podniósł głowę, patrząc mi prosto w oczy.

– Może masz rację. Może to wszystko jest szalone. Ale... co, jeśli nigdy nie będziemy mieli takiej szansy? Co, jeśli nasze życie nigdy się nie zmieni na lepsze?

Nie mogliśmy się dogadać

Te słowa mnie zaskoczyły. Byłam w szoku, że Karol naprawdę rozważał ofertę matki.

– Nasze życie jest dobre takie, jakie jest – odpowiedziałam z naciskiem. – A zmiany nie powinny pochodzić z manipulacji i pieniędzy. Powinny wynikać z naszych pragnień.

Karol wstał i przeszedł się po pokoju, walcząc z wewnętrznymi rozterkami.

– Kochanie, ja... – zaczął, ale nie dokończył.

– Karol, musisz podjąć decyzję. Albo jesteśmy razem, bez względu na to, co mówi twoja matka, albo... – przerwałam, bo nie chciałam kończyć tej myśli.

Wiedziałam, że stawiam go pod ścianą, ale nie mogłam pozwolić, by nasze życie było kontrolowane przez Magdalenę.

Karol zatrzymał się i spojrzał na mnie z determinacją.

– Porozmawiam z mamą – powiedział w końcu. – Powiem jej, że to nasza decyzja.

Poczułam ulgę, ale wiedziałam, że to nie koniec walki. Magdalena nie podda się łatwo, a nasza relacja już nigdy nie będzie taka sama.

Musiałam porozmawiać z teściową

Następnego dnia postanowiłam skonfrontować się z Magdaleną. Wchodząc do jej domu, czułam, że moje serce bije mocniej niż zwykle. Wiedziałam, że ta rozmowa nie będzie łatwa.

– Dzień dobry, Agnieszko. Czego się napijesz? – zapytała Magdalena, wskazując na kanapę.

– Dziękuję, nie przyszłam na kawę – odparłam chłodno. – Musimy porozmawiać o twojej propozycji dla Karola.

Magdalena spojrzała na mnie uważnie, unosząc brwi.

– A więc Karol powiedział ci o mojej ofercie? Dobrze. To oznacza, że traktuje ją poważnie – odpowiedziała.

– To oznacza, że twoje manipulacje zaszły za daleko – powiedziałam stanowczo. – Nie pozwolę, żebyś kontrolowała nasze życie.

Nie będzie mną dyrygować

Magdalena zmrużyła oczy, jej głos stał się lodowaty.

– Agnieszko, myślę, że nie rozumiesz, jakie korzyści mogą wynikać z mojej propozycji. Karol mógłby mieć wszystko, o czym zawsze marzył.

– Karol już ma wszystko, czego potrzebuje – odpowiedziałam twardo. – A ja nie zamierzam mieć dziecka tylko po to, żeby spełnić twoje ambicje.

To nie są tylko moje ambicje. Karol również ma prawo do lepszego życia – odparła, próbując mnie przekonać.

– Nasze życie jest nasze, a nie twoje – odpowiedziałam. – I nie zmieni się tylko dlatego, że chcesz wnuka.

Magdalena milczała przez chwilę, po czym wstała i podeszła do okna.

– Jeśli naprawdę kochasz Karola, zrozumiesz, że to dla jego dobra – powiedziała, odwracając się do mnie.

– Kocham go i dlatego nie pozwolę, żebyś nim manipulowała – odparłam. – Nasza decyzja jest ostateczna. Nie będzie żadnego dziecka dla pieniędzy.

W jej oczach dostrzegłam złość, ale i rezygnację. Wiedziała, że tym razem przegrała.

– Bardzo dobrze – powiedziała w końcu. – Ale pamiętaj, że twoje działania mają konsekwencje.

– Wiem – odpowiedziałam. – I jestem gotowa je ponieść, byle tylko nasze życie było wolne od twoich manipulacji.

Wróciłam do domu, czując mieszankę ulgi i niepewności. Gdy opowiedziałam Karolowi o naszej rozmowie, objął mnie mocno i powiedział, że jest dumny z mojej odwagi.

Mąż nie wytrzymał

Miesiące mijały, a napięcie między mną, Karolem i Magdaleną rosło. Choć Karol starał się nas pogodzić, jego matka nie mogła zaakceptować naszej decyzji. Czułam, że nasza relacja umiera.

Pewnego wieczoru, gdy Karol wrócił późno do domu, wyglądał na zdruzgotanego.

– Musimy porozmawiać – powiedział, a jego głos drżał. Wiedziałam, że coś się stało.

Usiedliśmy na kanapie, a Karol zaczął opowiadać.

Mama znowu mnie naciskała – zaczął, unikając mojego wzroku. – Powiedziała, że jeśli nie zdecydujemy się na dziecko, wydziedziczy mnie. Nie dostaniemy ani grosza.

Poczułam, jak świat mi się wali.

– Karol, to nie może być prawda – wyszeptałam. – Przecież obiecałeś, że staniemy razem przeciwko niej.

– Wiem – odpowiedział cicho. – Ale nie jestem pewien, czy dam radę. Całe życie starałem się spełniać jej oczekiwania.

– Więc teraz zamierzasz zrezygnować z naszych marzeń dla pieniędzy? – spytałam z goryczą.

– To nie jest takie proste, Agnieszka. Może to jedyna szansa, żeby nasze życie było lepsze.

Nie mogę w to uwierzyć – powiedziałam, czując łzy napływające do oczu. – Myślałam, że jesteśmy w tym razem.

Wybrał matkę i kasę

Karol milczał, a ja wiedziałam, że decyzja została podjęta. Zrozumiałam, że straciłam go na rzecz jego matki.

Wstałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Karol patrzył na mnie z rozpaczą.

– Agnieszka, proszę, nie odchodź – powiedział błagalnie.

– Nie mogę zostać, Karol. Nasze małżeństwo nie ma sensu, jeśli pozwolisz jej nami rządzić – odpowiedziałam, czując, że serce mi pęka.

Straciłam mężczyznę, którego kochałam, i dom, który budowaliśmy razem. 

Agnieszka, 31 lat

Czytaj także: „Były narzeczony wracał do mnie w podskokach, gdy wygrałam 500 tysięcy. Wierzyłam, że to przypadek”
„Wakacje na Mazurach były czystą przyjemnością. Do czasu, aż zobaczyłem swoją dziewczynę baraszkującą w krzakach”
„Przed śmiercią żona wyznała, że byłem dla niej tanim zamiennikiem miłości. Pozbyła się ciężaru, a ja się załamałem”

 

Redakcja poleca

REKLAMA