„Przed śmiercią żona wyznała, że byłem dla niej tanim zamiennikiem miłości. Pozbyła się ciężaru, a ja się załamałem”

załamany mężczyzna fot. Getty Images, Image Source/Dan Pangbourne
„Czułem, jak narasta we mnie gniew. – Więc całe nasze małżeństwo było tylko kłamstwem? – wybuchłem. Ewa pokręciła głową. – Przepraszam, że cię zraniłam. Chciałam być szczera na koniec – powiedziała, a jej łzy płynęły nieprzerwanie”.
/ 08.07.2024 16:00
załamany mężczyzna fot. Getty Images, Image Source/Dan Pangbourne

Życie z Ewą zawsze było spokojne i pełne wspólnych chwil. Spędziliśmy razem 40 lat, budując nasze małżeństwo na fundamencie wzajemnego zaufania i miłości. Nigdy nie przypuszczałem, że w naszych ostatnich wspólnych dniach usłyszę coś, co zmieni całe moje spojrzenie na przeszłość.

Wiedzieliśmy, że to koniec

Ewa od kilku miesięcy walczyła z chorobą. Dni mijały na pielęgnacji, wspólnych rozmowach i cichym oczekiwaniu na nieuniknione. Każdy dzień był coraz trudniejszy, ale nigdy nie przestawałem wierzyć, że nasze wspomnienia i miłość pomogą nam przejść przez ten czas. Codziennie siedziałem przy jej łóżku, trzymając ją za rękę i wspominając wspólnie spędzone lata. Nie spodziewałem się, że te chwile pełne czułości i bliskości staną się tłem dla wyznania, które miało zburzyć cały mój świat.

Nasze rozmowy często wracały do wspomnień z przeszłości. Przypominałem sobie nasz ślub, narodziny dzieci, wspólne wakacje. Ewa słuchała mnie z uśmiechem, ale zauważyłem, że jej myśli czasem wędrują gdzieś indziej.

– Pamiętasz, jak pojechaliśmy na Mazury na naszą pierwszą rocznicę? – spytałem, mając nadzieję, że wspomnienie wywoła radość na jej twarzy.

Ewa skinęła głową, ale jej oczy wydawały się zamglone.

– Tak, to były piękne czasy – odpowiedziała cicho, a jej głos wydawał się jakby oddalony.

Często podczas takich chwil czułem, że Ewa coś przede mną ukrywa. Przez lata naszego małżeństwa nauczyłem się czytać jej emocje, ale teraz jej zachowanie było dla mnie zagadką. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że coś jest nie tak.

Cios prosto w serce

Pewnego wieczoru, gdy siedziałem przy jej łóżku, Ewa spojrzała na mnie z wyrazem twarzy, którego nigdy wcześniej u niej nie widziałem. Było w nim coś, co przypominało mi o zagubieniu i nostalgii. Zastanawiałem się, co mogło być powodem jej smutku.

– Andrzej, muszę ci coś powiedzieć – zaczęła Ewa, a jej głos był pełen niepewności.

Serce zaczęło mi szybciej bić. Coś w jej tonie sprawiło, że poczułem lęk. Patrzyłem na nią, czekając na słowa, które miały zmienić wszystko.
Czy chcesz kontynuować?

– Kiedy byłam młoda, zanim jeszcze się poznaliśmy, byłam zakochana w kimś innym. W kimś, kto... kto na zawsze pozostanie w moim sercu. Miał na imię Grzegorz.

Słysząc te słowa, poczułem, jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Przez całe nasze małżeństwo nie wiedziałem o istnieniu Grzegorza. Kim był ten człowiek, który zdołał ukraść serce mojej żony?

– Nigdy o nim nie wspominałaś.

Ewa spojrzała na mnie ze smutkiem.

– Wiem. Nie chciałam, żebyś o nim wiedział. Był moją pierwszą miłością, moim wszystkim. Ale musiałam go zostawić, żeby mieć życie, które było stabilne. Spotkałam ciebie i pokochałam cię, ale... Grzegorz zawsze był gdzieś w moich myślach.

Wstrząśnięty, próbowałem zebrać myśli.

– Dlaczego teraz mi o tym mówisz? Po tylu latach?

Ewa spuściła wzrok.

– Bo nie chcę odejść z tym ciężarem. Chcę, żebyś wiedział, że zawsze cię kochałam, ale... moje serce było rozdarte. Przepraszam.

Czułem, jak fala smutku i gniewu narasta we mnie. Wszystkie te lata myślałem, że byliśmy dla siebie wszystkim. A teraz dowiaduję się, że w sercu Ewy zawsze był ktoś inny.

Nie potrzebowałem tej wiedzy

Gdy wróciłem do domu, myśli o wyznaniu Ewy nie dawały mi spokoju. Nie spałem całą noc, rozmyślałem, o całym naszym życiu. Rankiem zdecydowałem się wrócić do szpitala wcześniej niż zwykle. Może rozmowa z Ewą rozwieje moje wątpliwości?

Kiedy wszedłem do pokoju, Ewa spała. Usiadłem przy oknie, a pielęgniarka przyniosła nam kawę. Nagle usłyszałem, jak Ewa szeptem mówi do pielęgniarki:

– Był taki czas, kiedy myślałam, że mogę zapomnieć o Grzegorzu. Ale to było niemożliwe...

Pielęgniarka spojrzała na mnie niepewnie, widząc moją obecność. Ewa nie zauważyła mnie jeszcze.

– Ewa – powiedziałem cicho, próbując nie wystraszyć jej.

Ewa otworzyła oczy, zaskoczona moją obecnością. Jej twarz wyrażała ból i smutek.

Nie sądziłam, że wrócisz – powiedziała, próbując uśmiechnąć się, ale w jej oczach widziałem łzy.

– Kim był dla ciebie Grzegorz ? – zapytałem, starając się zachować spokój, choć w środku wrzałem.

Ewa westchnęła i spojrzała na pielęgniarkę, która dyskretnie opuściła pokój.

– Grzegorz był moją wielką miłością. Byliśmy nierozłączni, planowaliśmy wspólną przyszłość. Ale życie potoczyło się inaczej. Rodzice zmusili mnie do małżeństwa z kimś innym, kimś bardziej odpowiedzialnym. Potem spotkałam ciebie – zaczęła Ewa.

– Dlaczego nigdy mi o nim nie powiedziałaś? – przerwałem, czując narastający ból.

– Bałam się, że cię stracę. Jesteś najlepszym człowiekiem, jakiego znam. Kocham cię, ale nigdy nie przestałam myśleć o Grzegorzu – przyznała Ewa, a łzy spływały po jej policzkach.

Przez chwilę milczałem, próbując zrozumieć jej słowa.

– Czyli nasze małżeństwo było kłamstwem? – zapytałem w końcu.

– Nie. Było prawdziwe. To, co mieliśmy, to były prawdziwe uczucia. – powiedziała Ewa, patrząc mi prosto w oczy.

– Całe życie żyłem w cieniu kogoś, o kim nie wiedziałem! Jak mam z tym teraz żyć? – wybuchnąłem, bo już nie byłem w stanie dłużej tego wytrzymać.

Ewa próbowała mnie uspokoić:

– Proszę, zrozum. Chciałam być szczera, wiem, że zostało mi już niewiele czasu. Chciałam, żebyś znał całą prawdę.

Wstałem gwałtownie, nie mogąc dłużej wytrzymać tego bólu. Wybiegłem z pokoju, czując, że moje serce pęka na kawałki. Musiałem znaleźć odpowiedzi na pytania, które mnie dręczyły, ale wiedziałem, że to nie będzie łatwe.

Co ja mam teraz z tym zrobić?

Siedziałem w parku, patrząc na spokojnie przepływającą rzekę. Myśli o Ewie i Grzegorzu wciąż mnie dręczyły. Kim był ten człowiek, który ukradł serce mojej żony na całe życie? Próbując znaleźć odpowiedzi, przypomniałem sobie stare fotografie i listy, które Ewa trzymała w naszej piwnicy.

Wróciłem do domu i od razu się tam skierowałem. Po chwili poszukiwań znalazłem starą, zakurzoną skrzynkę. Otworzyłem ją i zobaczyłem zdjęcia młodej Ewy i przystojnego młodzieńca. Na odwrocie jednego ze zdjęć widniało imię „Grzegorz” i data – 1975. Przeglądając resztę zawartości, znalazłem również listy miłosne, które pisali do siebie.

Jednak to jeden list przykuł moją uwagę. Był to list pożegnalny od Grzegorza do Ewy, napisany kilka miesięcy przed naszym ślubem.

Droga Ewo,
To najtrudniejszy list, jaki kiedykolwiek napisałem. Zawsze będziesz moją miłością, ale musisz żyć dalej. Twoi rodzice mają rację, Andrzej jest dobrym człowiekiem. Kochaj go tak, jak mnie kochałaś, a będziesz szczęśliwa.
Zawsze Twój,
Grzegorz

Łzy spływały mi po policzkach. Poczułem się, jakbym był tylko zastępcą, kimś, kto wypełnił pustkę po Grzegorzu. Z listu jasno wynikało, że Ewa próbowała zapomnieć o nim, ale czy naprawdę była w stanie? W tej chwili zdecydowałem się wrócić do szpitala i skonfrontować Ewę z przeszłością.

Kiedy wszedłem do jej pokoju, była zaskoczona moim widokiem. Trzymałem list w ręce.

– Wyjaśnij mi jedno. Wyszłaś za mnie, bo zostałaś do tego zmuszona? Bo twoi rodzice tak chcieli? – zapytałem z goryczą.

– Na początku tak. Ale potem naprawdę cię pokochałam, Andrzej. Nasze życie razem było szczęśliwe – przyznała Ewa, a jej głos drżał.

Czułem, jak narasta we mnie gniew.

– Więc całe nasze małżeństwo było tylko kłamstwem? – wybuchłem.
Ewa pokręciła głową.

– Przepraszam, że cię zraniłam. Chciałam być szczera na koniec – powiedziała, a jej łzy płynęły nieprzerwanie.

Zamknąłem oczy, próbując uspokoić się. Wiedziałem, że muszę przemyśleć wszystko, co usłyszałem. Opuściłem pokój, zostawiając Ewę samą ze swoimi myślami.

Wróciłem, zanim było za późno

Myśl o Ewie i Grzegorzu nie dawała mi spokoju. Czułem się zdradzony, ale jednocześnie rozumiałem, że miłość nie jest czymś, co można łatwo kontrolować. Wiedziałem, że muszę wrócić do szpitala i porozmawiać z Ewą, zanim będzie za późno.

Kiedy wszedłem do jej pokoju, Ewa leżała z zamkniętymi oczami. Wyglądała na zmęczoną, ale jej twarz rozjaśniła się, gdy mnie zobaczyła.

– Muszę zrozumieć, dlaczego przez te wszystkie lata ukrywałaś przede mną prawdę – powiedziałem, starając się zapanować nad emocjami.
Ewa westchnęła głęboko.

– Andrzej, wiem, że cię zraniłam. Bałam się, że gdybyś wiedział o Grzegorzu, nie zaakceptowałbyś mnie takiej, jaka jestem. Chciałam, żebyśmy byli szczęśliwi – zaczęła.

– Ale dlaczego teraz? Dlaczego mi to powiedziałaś na łożu śmierci? – zapytałem, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

– Bo nie chciałam odchodzić z tą tajemnicą. Chciałam, żebyś wiedział, kim naprawdę jestem i co czułam przez te wszystkie lata. Chciałam być z tobą szczera, nawet jeśli to miało cię zranić – wyjaśniła Ewa.

Patrzyłem na nią, próbując zrozumieć jej motywy. Wiedziałem, że to, co mówiła, było prawdą. Ale mimo to czułem ból i żal.

– Kochałem cię przez całe nasze małżeństwo. Myślałem, że jestem dla ciebie wszystkim. A teraz dowiaduję się, że byłem tylko drugą opcją – powiedziałem, nie mogąc powstrzymać łez.

Ewa ścisnęła moją rękę mocniej.

– Byłeś dla mnie oparciem, przyjacielem i kochankiem. Nasze małżeństwo było prawdziwe. Ale serce czasem nie potrafi zapomnieć. Przepraszam, że cię zraniłam – powiedziała, a jej głos drżał.

Zamknąłem oczy, próbując zapanować nad emocjami. Wiedziałem, że muszę znaleźć w sobie siłę, by przebaczyć Ewie. W końcu to była kobieta, którą kochałem przez większość swojego życia.

– Rozumiem. Chciałem tylko znać prawdę. Chciałem wiedzieć, że nasze małżeństwo było dla ciebie ważne – powiedziałem, starając się zapanować nad łzami.

Ewa uśmiechnęła się smutno.

– Było dla mnie wszystkim. Proszę, wybacz mi – szepnęła.

Ścisnąłem jej rękę, a potem pocałowałem ją w czoło.

– Wybaczam ci. Kocham cię – powiedziałem cicho.

Ewa zamknęła oczy i westchnęła. Wiedziałem, że jej czas się kończy. Trzymałem ją za rękę, kiedy odchodziła, czułem, że mimo wszystko, nasze życie razem miało sens.

Trudno mi dalej żyć

Minęło kilka tygodni od śmierci Ewy. Każdy dzień był dla mnie wyzwaniem, a pustka po niej wydawała się nie do wypełnienia. Powroty do naszego domu były trudne, wspomnienia ożywały w każdym zakątku. Często siadałem w naszym ogrodzie, patrząc na kwiaty, które tak bardzo kochała, i próbując znaleźć spokój.

Jednego dnia, przeglądając stare albumy, natknąłem się na zdjęcie Ewy z Grzegorzem. Stali obok siebie, uśmiechnięci i szczęśliwi. Widok ich młodzieńczego szczęścia sprawił, że poczułem dziwną mieszaninę smutku i żalu. W końcu zdecydowałem się odwiedzić grób Grzegorza, aby spróbować zamknąć ten rozdział mojego życia.

Gdy dotarłem na cmentarz, znalazłem jego nagrobek w małym, zacisznym kącie. Stałem tam przez chwilę, w ciszy, zastanawiając się, co powiedzieć. W końcu przemówiłem:

– Nie wiem, czy powinienem cię nienawidzić, czy podziwiać. Ewa kochała cię całym sercem. Przez całe nasze małżeństwo była między nami ta niewidzialna nić. Chcę tylko, żebyś wiedział, że zrobię wszystko, aby pamięć o niej była żywa i pełna miłości – powiedziałem, czując, jak łzy spływają mi po policzkach.

Czując, że Ewa spogląda na mnie z góry, postanowiłem, że muszę nauczyć się żyć z tą nową prawdą. Wiedziałem, że miłość jest skomplikowana i pełna nieoczekiwanych zwrotów, ale również że wartością jest to, co mieliśmy razem.

Andrzej, 64 lata

Czytaj także:
„Mąż przez całe życie więcej kombinuje, niż pracuje. Myśli, że kasa w moim portfelu sama się rozmnaża”
„Po śmierci męża teściowa zaczęła mnie niańczyć. Myślała, że będę obolałą wdową do końca życia, a ja chciałam dalej żyć”
„Gadają, że się dorobiłam przez sypialnię i mną gardzą. Ale moje pieniądze już im nie śmierdzą”

Redakcja poleca

REKLAMA