„Teść na każdym kroku wbijał szpile mojemu synkowi. Pewnie wciąż obrzucałby go mięsem, gdybym nie odkryła jego tajemnicy”

Kobieta, która pociesza syna fot. Adobe Stock, fizkes
„Lata mijały, a synek miał te swoje pukle i wyglądał w nich tak zjawiskowo, że obcy ludzie oglądali się za nim na ulicy. Mateusz też czuł się szlachetnym rycerzem i był dumny ze swoich włosów. Chyba że akurat szedł na wizytę u dziadka. Wiedziałam, że nic nas nie ustrzeże przed kąśliwymi uwagami teścia”.
/ 17.09.2022 09:15
Kobieta, która pociesza syna fot. Adobe Stock, fizkes

Urodziny teścia to zawsze była okazja do świętowania. A już okrągłe sześćdziesiąte to w ogóle. Wiedziałam, że mama mojego męża szykowała się do nich od kilku tygodni. Byłam pewna, że na obiedzie się nie skończy i spotkanie przeciągnie się do podwieczorku.

Czekoladowy tort, tak uwielbiany przez teścia, był obowiązkowym punktem programu. Byłoby za słodko, gdyby nie obyło się bez rodzinnych nieporozumień. Na pewno mój teść znowu się przyczepi do mojego dziecka o za długie jego zdaniem włosy.

Wiedziałam, że będzie gadał do znudzenia o tym, że chłopcu nie wypada mieć takich „piór” i „plerezy”. Widziałam, że Mateusz za każdym razem bardzo źle się czuje z tym, że dziadek nazywa go dziewczynką. Po każdej wizycie pytałam syna, czy nie chce ściąć włosów.

Krytykował go na każdym kroku

– Jak zdecydujesz, że chcesz mieć krótkie włosy, to od razu idziemy do fryzjera – mówiłam.

Ale mój sześciolatek niezmiennie odpowiadał, że lubi swoje sięgające ramion włoski. A ja je po prostu kochałam! Pamiętam dobrze, że kiedy poznałam Rafała, to szybko zaczęłam sobie wyobrażać, jak będzie wyglądało nasze wspólne życie i dzieci.

Pewnego dnia w jakiejś gazecie znalazłam zdjęcie chłopczyka pięknego jak malowanie. Dziecko miało w sobie coś takiego, że było bardzo podobne do Rafała i z miejsca pomyślałam, że faktycznie tak mógłby kiedyś wyglądać nasz synek. A że chłopiec miał złociste włoski do ramion, to nic dziwnego, że kiedy urodził się Mateusz, także z jasnymi lokami, za nic nie chciałam mu ich ściąć.

Lata mijały, a synek miał te swoje pukle i wyglądał w nich tak zjawiskowo, że obcy ludzie oglądali się za nim na ulicy. Oczywiście mylili go z dziewczynką, ale rzadko, bo ubierałam go typowo chłopięco, na przykład w bojówki. Zresztą wiele postaci z jego ulubionych animowanych bajek nosiło długie włosy – rycerze i superbohaterowie. Mateusz też czuł się szlachetnym rycerzem i był dumny ze swoich włosów. Chyba że akurat szedł na wizytę u dziadka.

Wiedziałam, że nic nas nie ustrzeże przed kąśliwymi uwagami teścia i nie pomyliłam się. Już od progu rzucił, że sądził, iż ma wnuka, a my mu przyprowadziliśmy jakąś dziewczynkę.

– Ależ to ja, Mati! Nie poznajesz mnie, dziadku? – odpowiedział niezrażony Mateusz. – Urosłem ostatnio, to pewnie dlatego mnie nie poznałeś – wypiął dumnie pierś.

Mam tego dosyć!

Uśmiałam się w duchu, bo teścia lekko zatkało. Niestety, nie zamierzał odpuścić i podczas obiadu co chwila robił uwagi o coraz większym zniewieścieniu mężczyzn i rychłym końcu męskiego rodu. Wszyscy puszczali to mimo uszu, ale mi nie było przyjemnie. W pewnym momencie zostaliśmy z mężem wręcz zaatakowani.

Kiedy skończył się obiad, nadeszła pora wręczania prezentów. Teść otworzył ozdobną torebkę od nas i wyciągnął z niej piękny sweter dobrej firmy. Spojrzał na metkę, na której wprawdzie nie było ceny, ale sama marka była znana z tego, że jest droga, i rzucił pozornie lekkim tonem:

– Nie trzeba było się tak wykosztowywać, skoro najwyraźniej nie stać was na fryzjera dla dziecka…

Spojrzałam na męża, a w oczach miałam: mam tego dosyć!

– Odpuść sobie, proszę. On już taki jest – mówiło spojrzenie Rafała.

Zauważyłam, że teściowa uśmiechnęła się znacząco do mojego męża. Kochała Mateusza bezwarunkowo i pewnie też już miała dość tych uszczypliwości. Zmilczałam uwagi teścia, nie chcąc zaogniać sytuacji. W końcu to były jego urodziny.

– Napijecie się kawy, kochani?

– A to po co? – zdziwił się teść.

– Pomyślałam, że sześćdziesiąte urodziny to dobra okazja, aby sobie trochę powspominać – odpowiedziała.

Mój teść był hipisem!

– Nie ma takiej potrzeby! – warknął teść, ale albumy już poszły w ruch. Jego druga synowa, żona starszego brata Rafała, otworzyła jeden z nich i zaczęła go przeglądać.

– Z taty to był prawdziwy przystojniak! – skomentowała. – Sami zobaczcie! – pokazała nam zdjęcie, na którym teść siedział dumny na starym motocyklu. Po czym zaczęła przerzucać kolejne karty.

– A to kto? – zapytała w pewnym momencie, wskazując młodego chłopaka w kraciastej koszuli z włosami do ramion.

– No jak to kto? To przecież tata jako nastolatek! – wyjaśniła teściowa z niewinną miną. Towarzystwo przy stole zamarło, a teść zaczerwienił się gwałtownie.

– Tato! Byłeś hipisem! – roześmiał się Rafał. – To już wiem, po kim mój syn ma takie fajne włosy!

Przy stole zapanowało rozbawienie, a ja spojrzałam z wdzięcznością na moją teściową. Byłam pewna, że uwagi teścia na temat fryzury Mateusza mam już z głowy.

Czytaj także:
„Od synowej usłyszałam, że jestem namolna i wchodzę z butami w ich życie. A ja chciałam tylko pomóc w opiece nad wnukiem"
„Babcia twierdzi, że zależy jej na wnuczce, ale to kłamstwo. Wymaga od dziecka, żeby było takie, jakie sobie wymarzyła”
„Mąż zaplanował, że zabiera żonę i wprowadza się do mamusi. A która żona chce żyć przez ścianę z teściową?”

Redakcja poleca

REKLAMA