„Starszy pan uświadomił mi, że jestem okropnym mężem. Choć mam pieniądze, nie stać mnie nawet na kwiaty dla żony”

mężczyzna, który zaniedbał żonę fot. Adobe Stock, fizkes
„W kolejce do kasy stał przede mną staruszek. Miał 20 zł, za które kupił żonie prezent, kwiaty i ciastko. A ja? Choć opływam w dostatki, już dawno zapomniałem o ukochane. Ale ze mnie skończona świnia. Dobrze, że los pozwolił mi to naprawić”.
/ 07.05.2022 05:38
mężczyzna, który zaniedbał żonę fot. Adobe Stock, fizkes

Wracałem już z pracy do domu, kiedy przypomniałem sobie, że Ewa prosiła mnie o kupienie mleka.

Wstąpiłem więc jeszcze do marketu. Było sporo ludzi, ale jakoś się przecisnąłem. Wrzuciłem mleko do koszyka i stanąłem w długaśnej kolejce do kasy. Jak to w piątek po południu.

Chciałem dać jej płytę z muzyką, której nie lubi

Zapowiadało się stania na kilka minut, z nudów zacząłem się więc rozglądać po ludziach. Przede mną stał sympatyczny starszy pan w wysłużonej, ale porządnie wyczyszczonej marynarce. Coś mnie ścisnęło za serce, bo przypominał mi odrobinę mojego nieżyjącego już, niestety, dziadka.

To był bardzo mądry człowiek, inżynier. Nie chwaląc się, odziedziczyłem po nim talent do rozwiązań technicznych. Postąpiłem kilka kroków do przodu i przyjrzałem się, jakie zakupy ma starszy pan. Nie wziął koszyka, trzymał w rękach tylko skromną paczuszkę z damskimi rajstopami i 20 zł.

– To dla mojej żony – wyjaśnił napotykając mój wzrok. – Ma jutro urodziny.

Uśmiechnąłem się uprzejmie i nagle lekko przełknąłem ślinę. Kurczę, który dzisiaj mamy? Wyszło mi nagle, że… moja żona także ma jutro urodziny. Na śmierć zapomniałem!

– I co teraz? – rozejrzałem się bezradnie po sklepie.

W zasięgu mojego wzroku był tylko proszek w promocji i komplet plastikowych foremek do piasku. Co ja jej dam? Ach! Kupiłem ostatnio płytę i jeszcze jej nie rozpakowałem. Nada się! – uspokoiłem się, zadowolony. Staruszek podszedł do kasy. Kasjerka zeskanowała kod z paczuszki z rajstopami. Nastąpiła wymiana pieniędzy i…

– Bardzo panią przepraszam, ale ja dałem pani dwadzieścia złotych, a nie dziesięć, a pani mi z dziesięciu wydała – odezwał się nieśmiało staruszek, trzymając w ręku resztę.

– Dziesięć dostałam! – odparła kłótliwie kasjerka. – Pan nie wstrzymuje kolejki!

Starszy pan zaniemówił, zdenerwowany. Uznałem za stosowne się wtrącić.

– Proszę pani, widziałem, że klient dawał 20 zł! Wyda mu pani resztę, czy zamykamy kasę i będziemy liczyć?

– A co pan się… – chciała pewnie powiedzieć „wtrąca” , kiedy za mną także odezwały się głosy z kolejki.

– Dwadzieścia złotych miał! Pani nie oszukuje, tylko wydaje ludziom ich uczciwie zarobione pieniądze!

Kasjerka zacisnęła zęby i wydała dodatkowe 10 zł. Po kolejce przeszedł pomruk aprobaty, a starszy pan zadowolony podziękował i podreptał do wyjścia.

– To ja panu dziękuję! – szepnąłem do staruszka

Zapłaciłem za swoje mleko i też wyszedłem ze sklepu. Staruszek stał przed wejściem, najwyraźniej na mnie czekał.

– Chciałem panu bardzo podziękować za wstawienie się za mną. Dzięki temu będę mógł mojej Helence jakieś kwiatki jeszcze kupić. I ciasto – stwierdził z wdzięcznością.

A mnie w tym momencie aż zatkało

Przyjrzałem się jeszcze raz starszemu panu, który mając tylko 20 zł, z taką starannością zaplanował prezenty dla żony. A ja? Głupią płytę chciałem mojej ofiarować? I to w dodatku z muzyką, której wcale nie lubi i nie słucha?

Przecież na urodziny dostałem od Ewy elegancki sweter z logo znanej firmy. Dzisiaj już mój ulubiony! Na pewno wybierała go starannie, myśląc o mnie. Ale ze mnie skończona świnia!

– Nie, to ja panu bardzo dziękuję – odparłem nieco zdumionemu staruszkowi i pognałem do auta.

Wysłałem Ewie esemesa, że korek jest na mieście i, że będę trochę później, po czym zawróciłem do centrum handlowego. Miałem nadzieję, że trafię do tego sklepu, przed wystawą którego zastałem ostatnio żonę podziwiającą piękną bransoletkę.

Czytaj także:
„Konkurowałam z własnym dzieckiem o uwagę swoich rodziców. Ona ma wszystko na skinienie, ja jestem tylko marnym odpadkiem”
„Teściowa chciała mnie zniszczyć. Stara purchawka po mnie mogła się wozić, ale gdy dopadła mojego syna, nie wytrzymałam”
„Zaślepiona miłością do kochanka i jego kasy, porzuciłam wielką miłość. Mój książę z bajki okazał się ropuchą”

Redakcja poleca

REKLAMA