„Stałam się więźniem macierzyństwa. Nie pamiętam już, jak to jest być samemu w toalecie, dzieci wiecznie na mnie wiszą”

Okazało się, że nie jestem dzieckiem mojego ojca fot. Adobe Stock, vladimirfloyd
„Alimenty od byłego męża przychodziły nieregularnie i były naprawdę niewielkie. A emerytury moich rodziców starczały jedynie na rachunki. Przeliczyłam się także z siłami dziadków. Nie dali rady zajmować się moimi żywiołowymi dziećmi, a na nianię nie było mnie stać. O fryzjerze mogłam pomarzyć, nie miałam kiedy i jak wyjść nawet po zakupy”.
/ 12.05.2023 09:15
Okazało się, że nie jestem dzieckiem mojego ojca fot. Adobe Stock, vladimirfloyd

Wróciłam właśnie z dwójką dzieci do rodzinnego miasteczka. Rodzice nawet się ucieszyli. Oczywiście nie z faktu, że rozpadło się moje małżeństwo, choć Pawła właściwie od początku mieli za drania. Cieszyli się, bo od kilku lat są schorowani i liczyli na moją pomoc. A ja na ich.... Oczyma wyobraźni widziałam rodziców spacerujących z moją sześcioletnią Agatką i z czteroletnim Kamilkiem, a ja w tym czasie jestem w pracy. Wracam, zjadam obiad i odciążam staruszków. Jednak życie zazwyczaj różni się od fantazji…

Mam skończone technikum fryzjerskie

W naszym miasteczku jest kilka salonów piękności, więc sądziłam, że nie będę miała kłopotów z zatrudnieniem. Niestety, wszędzie słyszałam to samo:

– Przykro nam, nie opłaca nam się zatrudniać pracownic na etat, skoro mamy za darmo praktykantki.

Odchodziłam więc z kwitkiem. Oszczędności topniały. Alimenty od byłego męża przychodziły nieregularnie i były naprawdę niewielkie. A emerytury moich rodziców starczały jedynie na lekarstwa dla nich. Przeliczyłam się także z siłami dziadków. Nie dali rady zajmować się moimi żywiołowymi dziećmi. Zostawiałam ich raptem na trzy godziny dziennie – bo tyle zajmowała mi wędrówka do pośredniaka w poszukiwaniu nowych ofert. Wracając, zahaczałam o pobliski park. Kwadrans na ławce, w promieniach wiosennego słońca, pomagał w zebraniu myśli. Tym razem miałam ochotę posiedzieć dłużej, ale sumienie nie pozwalało. I dobrze. Weszłam do mieszkania, a tam kompletny chaos. Agatka i Kamilek ganiali po pokojach. Tato drzemał na fotelu, a mama parzyła ziółka w kuchni.

Kocham ich, ale to nie na moje lata – westchnęła, gdy mnie zobaczyła.

Poczułam się głupio i od razu zabrałam dzieci na plac zabaw. „Może jak się wyhasają na powietrzu, w domu będą spokojniejsze?”. Smyki od razu pobiegły na huśtawkę, a ja usiadłam na ławeczce. Stała w pełnym słońcu. Na chwilę przymknęłam oczy.

– Mogę usiąść obok? – usłyszałam nagle czyjś głos.

Obok mnie stała kobieta w moim wieku, a przy niej głęboki wózek. Kiwnęłam głową.

To pani dzieci? Moja Kasia właśnie poszła się z nimi pobawić. W końcu ma inne towarzystwo niż tylko ja i niemowlę.

– Znam to – przyznałam szczerze. – Sama przez pierwsze dwa lata byłam uwiązana w domu. Nawet do toalety nie chodziłam sama.

Kobieta zaśmiała się

– Taaak – powiedziała. – Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci, ale czasem stają się pewnym problemem. Nie mogę wyskoczyć sama na zakupy. Ale najbardziej mi żal, że do fryzjera nie mogę się wybrać!

– Dlaczego? – spytałam, autentycznie zaskoczona.

Dziećmi zajmuję się tylko ja, mąż pracuje sześć dni w tygodniu. Gdy wraca i mogłabym wyjść, zakład fryzjerski jest już zamknięty. Poza tym mąż jest zmęczony i głupio mi powiedzieć, aby po tylu godzinach harówki został z maluchami, bo ja chcę wyskoczyć do fryzjera.

W tym momencie mnie olśniło. Już wiedziałam, co mam robić!

– To może ja panią obsłużę? Jestem fryzjerką, ale nie mogę znaleźć pracy. Cały warsztat mam w jednej sporej torbie. Jak ma pani czas, to za parę minut tu wrócę i pójdziemy do pani mieszkania. Tylko muszę zabrać dzieci ze sobą – zastrzegłam.

– Naprawdę? – twarz kobiety momentalnie pojaśniała. – Dzieci nie są problemem. Pobawią się z moją Kasią!

Tego popołudnia zarobiłam pierwsze pieniądze. Niewielkie, ale zawsze. U pani Ani spędziłam dwie godziny. Efekt pracy był niesamowity! Z lustra patrzyła na mnie piękna, zadowolona kobieta.

– Czy mogę dać pani numer telefonu moim koleżankom? – spytała, gdy pakowałam sprzęt. – Wiele z nich jest w takiej samej sytuacji.

Oczywiście, że się zgodziłam. Już następnego dnia miałam kolejne zlecenie. A potem zostałam nimi zasypana! Po dwóch miesiącach założyłam jednoosobową działalność. „Mobilna fryzjerka” stała się hitem w naszym miasteczku. Z moich usług korzystały głównie młode mamy. Ale było też sporo starszych i niepełnosprawnych osób, które z trudem dawały sobie radę w domu, a co dopiero mówić o spacerze do zakładu fryzjerskiego. I choć nie zarabiam kokosów, stać mnie na wynajęcie mieszkania i powolne rozszerzanie działalności. A wszystko za sprawą jednego, przypadkowego spotkania… 

Czytaj także:
„Działałam jak lep na nieudaczników, którzy bawili się moim kosztem. Dopiero, gdy jeden wrobił mnie w dziecko, otrzeźwiałam"
„Zaszłam w ciążę w wieku 15 lat. Liczyłam, że mama pomoże mi wychować dziecko. Jej propozycja mnie przeraziła”
„Niczego nie pragnęłam bardziej niż macierzyństwa. Gdy moja siostra urodziła, uknułam plan, żeby odebrać jej syna”

Redakcja poleca

REKLAMA